Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Kwestie różne, ale podróżne.

Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj...

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14.12.2025, 16:28   #481
arbo


Zarejestrowany: Jul 2023
Posty: 142
Motocykl: strucel
arbo jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 6 godz 10 min 22 s
Domyślnie

Co będzie jutro wie tylko Bóg. Jednakowoż El to kanaanejskie imię boga (-> Elohim), więc wydaje się, że wspomniane enpede to nie tylko żarty...

Przy okazji - polecam wykłady dr Marcina Majewskiego, biblistę. Są również on-line: majewskimarcin.pl
arbo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14.12.2025, 16:55   #482
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 699
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 12 godz 59 min 58 s
Domyślnie

Przy okazji, to polecam czytać ze zrozumieniem.
Wyglądasz na jeszcze mądrzejszego ode mnie, skoro wiesz, co Bóg wie. Ja wiem, co ja zrobię jutro.
Jutro pojadę do roboty jak dziś.
A Ty będziesz doświadczał złotych myśli Narcyza. Będziesz
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14.12.2025, 17:05   #483
arbo


Zarejestrowany: Jul 2023
Posty: 142
Motocykl: strucel
arbo jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 6 godz 10 min 22 s
Domyślnie

O tyle wiem, co wie Bóg, o ile rozumiem, co znaczy "Jestem, który jestem". Czas (w tym przyszłość jako potencjalna - dla nas - jego forma) jest dziełem Boga. Ergo jest podrzędny w stosunku do Niego.

Bóg oczywiście "zdefiniowany" jako absolut, a nie jakaś-tam-mitologia.

A czy "będziesz"?
Niekoniecznie, jutro mogę nie (prze)czytać Twoich postów.
arbo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14.12.2025, 18:53   #484
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 699
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 12 godz 59 min 58 s
Domyślnie

Tymczasem siedzę w leżaju i odpoczywam.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg IMG_20251214_164148.jpg (159.0 KB, 6 wyświetleń)
Typ pliku: jpg IMG_20251214_164217.jpg (132.9 KB, 5 wyświetleń)
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14.12.2025, 21:29   #485
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 699
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 12 godz 59 min 58 s
Domyślnie

Wstałem z leżaka i czytam, co mnie kolega nasłał.

"I tak to się kręci czyli nowoczesne inwestycje w cebulki tulipanów

W zeszłym kwartale wdrożyłem Microsoft Copilot dla 4000 pracowników.
30 dolarów za stanowisko miesięcznie.
1,4 miliona dolarów rocznie.
Nazwałem to „cyfrową transformacją".
Zarząd uwielbiał to sformułowanie.
Zatwierdzili w jedenaście minut.
Nikt nie zapytał, co to właściwie będzie robić.
Łącznie ze mną.
Powiedziałem wszystkim, że „zwiększy produktywność 10x".
To nie jest prawdziwa liczba.
Ale brzmi przekonująco.
HR zapytał, jak zmierzymy to 10x.
Powiedziałem, że „wykorzystamy dashboardy analityczne".
Przestali pytać.
Trzy miesiące później sprawdziłem raporty użycia.
47 osób to otworzyło.
12 użyło więcej niż raz.
Jednym z nich byłem ja.
Użyłem tego do streszczenia maila, który mógłbym przeczytać w 30 sekund.
Zajęło 45 sekund.
Plus czas na poprawienie halucynacji.
Ale nazwałem to „sukcesem pilotażu".
Sukces oznacza, że pilotaż nie zawiódł w widoczny sposób.
Dyrektor finansowy zapytał o ROI.
Pokazałem mu wykres.
Wykres szedł w górę i w prawo.
Mierzył „gotowość AI".
Wymyśliłem tę metrykę.
Pokiwał z aprobatą.
Mamy teraz „gotowość AI".
Nie wiem, co to znaczy.
Ale jest w naszej prezentacji dla inwestorów.
Starszy programista zapytał, czemu nie używamy Claude'a albo ChatGPT.
Powiedziałem, że potrzebujemy „bezpieczeństwa klasy enterprise".
Zapytał, co to znaczy.
Powiedziałem „zgodność z regulacjami".
Zapytał, z którymi regulacjami.
Powiedziałem „ze wszystkimi".
Nie wyglądał na przekonanego.
Umówiłem go na „rozmowę o rozwoju kariery".
Przestał zadawać pytania.
Microsoft przysłał zespół od studiów przypadku.
Chcieli nas pokazać jako historię sukcesu.
Powiedziałem im, że „zaoszczędziliśmy 40 000 godzin".
Obliczyłem tę liczbę mnożąc liczbę pracowników przez liczbę, którą wymyśliłem.
Nie zweryfikowali.
Nigdy nie weryfikują.
Teraz jesteśmy na stronie Microsoftu.
„Globalne przedsiębiorstwo oszczędza 40 000 godzin dzięki Copilotowi."
Prezes udostępnił to na LinkedInie.
Dostał 3000 polubień.
Nigdy nie użył Copilota.
Żaden z zarządu nie użył.
Mamy zwolnienie.
„Strategiczne priorytety wymagają minimalizacji cyfrowych dystraktorów."
Sam napisałem tę zasadę.
Licencje odnawiają się w przyszłym miesiącu.
Wnioskuję o rozszerzenie.
5000 dodatkowych stanowisk.
Nie wykorzystaliśmy pierwszych 4000.
Ale tym razem „zwiększymy adopcję".
Adopcja oznacza obowiązkowe szkolenie.
Szkolenie oznacza 45-minutowy webinar, którego nikt nie ogląda.
Ale ukończenie będzie śledzone.
Ukończenie to metryka.
Metryki trafiają do dashboardów.
Dashboardy trafiają do prezentacji zarządowych.
Prezentacje zarządowe zapewniają mi awans.
Zostanę wiceprezesem do trzeciego kwartału.

Nadal nie wiem, co robi Copilot.
Ale wiem, do czego służy.
Służy do pokazania, że „inwestujemy w AI".
Inwestycja oznacza wydatki.
Wydatki oznaczają zaangażowanie.
Zaangażowanie oznacza, że poważnie traktujemy przyszłość.
Przyszłość to jest to, co ja powiem.
Dopóki wykres idzie w górę i w prawo......"

A ja... Nic z tego nie rozumiem... Myślę o niczym.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg FB_IMG_1765617517424.jpg (259.4 KB, 3 wyświetleń)
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 09:51   #486
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 699
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 12 godz 59 min 58 s
Domyślnie

Patrzę na "daszbordy" i "copiloty" i widzę, ze ten wątek przekroczył 200 000...
Nie wiem czego dokładnie. Odsłon czy kliknięć, bo to zdaje się dwie rożne sprawy.
Pewnie dopiero teraz ktoś zauważy (arbo?), że ten chłop (czyli ja) nie ma pojęcia o informatyce! Hurrra! Nie mam. Nawet nie wiem, jak wyrazić to co wiem o tejże. A może to nie informatyka tylko coś innego? Tego innego też nie wiem.

Jutro to dziś tyle, że jutro. A wczoraj...? Nie ma wczoraj. Gdyby było, to z coś z upływem czasu było by nie tak.
Widocznie Bóg ma rozkminiony czas i Sam jest Nadsuperpozycją. Być może ma worek, w którym trzyma wszystkie wymiary z których każdy, to jakaś "cywilizacja"?
Profesor Dragan nie wierzy w Boga. Słusznie. Wiara w Niego to nie jest proste równanie z jedną niewiadomą. To ciąg liczb pierwszych. Starasz się ogarnąć ale i tak wcześniej czy później (jutro) staniesz w korku.

To pewnie Szatan zesłał Schroedingerowi kota.

Dziękuję arbo za troskę o mnie. Doceniam.
Ale i tak pójdę swoją drogą. Przez 60 lat niemal doprowadziłem do własnego (i nie tylko) finansowego upadku, przeżyłem ciąg porażek, które mniej gruboskórego wpędziły by w depresję. Okazałem się jednak za leniwy i na to...
Z zewnątrz żyję w układzie dwójkowym.
Tak wiem... Epikur, Aureliusz, Seneka itp. To ułatwia życie. Systemowi w to graj.

Niestety... Zawsze znajdzie się Eskimos, który Murzynowi w czas upałów...
Nad tym obecnie pracuję. Pracuję nad tym, by nie mówić nikomu jak ma żyć ale... Nie jestem żadnym arbitrem elegancji. Nie pozwolę jednak nikomu wejść mi/sobie na głowę.
Tego nauczyło mnie obecne podwórko - Przystanek Oliwa.

Nie oczekuję żadnej interakcji w temacie.
Są dwa tematy równoległe:
- ciesiołka małomiasteczkowa,
- zdrowie.
Do tematu tego drugiego wracam. Skracam do zwrotu: sprawność fizyczna.
Sprawność fizyczna spędza mi obecnie bardziej sen z powiek niźli ciesiołka.
Zrobić tyle, by zachować ową do... końca żywota. To pozwoli zachować też kondycję psychy.
Zadania ciesiołkowe znane.
Sprawnościowe? Pochwalę się, jak na wadze wyskoczy mi ósemka z przodu.

__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 12:10   #487
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 699
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 12 godz 59 min 58 s
Domyślnie

W ramach pracy nad sobą:



Dostrzegam ogromne zalety dla seniora.
Żałuję, że na czas skakania po dachu odpuściłem te ćwiczenia, z którymi regularnie mierzę się od trzech m-cy. Efekty są wymierne.
To gimnastyka "japońska". Codziennie rano ćwiczą w ten sposób japońscy seniorzy.
Tak jak kiedyś słońce narodu rumuńskiego, naród japoński pod okiem szklanego monitora narodowo uprawia tę gimnastykę na zawołanie. Z tą różnicą, że po gimnastyce słońce narodu siadało do śniadania a naród rumuński szedł do pracy.
Efekt? Słońce narodu skończyło marnie, bo jadał 5x dziennie.

Tę gimnastykę w rewanżu proponuję arbo. Profilaktycznie, codziennie a nawet kilka razy dziennie. I to nie tylko tym, którzy przesiadują w fotelach (leżakach jak ja) czy firmowym biurku godzinami. Polecam ją również tym, którzy pracują fizycznie i to ciężko mimo wieku.
Osobiście ubogacam ten zestaw o kilka powtórzeń w ciągu dnia.
Extra dokładam jeszcze kilka ćwiczeń. Rano pompki, przysiady i jeszcze kilka na obręcz biodrową i barkową. Zajmują mi one dobre 20 minut ale to czysty przejaw lenistwa.
Ostatnie badania dowodzą, że lepszy intensywny - 20 minutowy trening/gimnastyka niźli rozkładanie tego w czasie - klasyczne. Seria, przerwa 2/3 minutowa na odpoczynek (zwłaszcza w ćwiczeniach siłowych).
Dotyczy to głównie ćwiczeń siłowych a te są niezbędne dla podtrzymania kondycji seniorskiej. Niezbędne i nieodzowne.

W tym podstawowym zestawie zwracam uwagę na "jaskółkę". Te ćwiczenie równoważne ma swój ściśle japoński wymiar. Japońscy seniorzy ćwiczą stanie na jednej nodze np., i stosują "wolny marsz". Chodzenie w zwolnionym tempie, w którym akcentują czas oderwanej stopy i przetoczenia stopy podpartej. Jak nie zapominam, to tak maszeruję.
Te zakładanie skarpet czy sznurowanie buta jako utrudnione wiąże się m.in. ze słabym biodrowo-ledźwiowym, który w czasie długotrwałego siedzenia ulega skróceniu. I ja mam to z prawym. Plus oczywista zachowanie równowagi. Za nią odpowiada cała grupa mięśni, która w trakcie siedzenia "zamiera".

Cóż jeszcze ja dokładam?
Ano banalne chodzenie po schodach ale co drugi stopień. Kilka razy ciągu dnia wejście na drugie piętro mojej kamiennicy to stały punkt programu.
W ciągu siedzącego dnia dodatkowo kilka razy ćwiczę metodą GtG. Kolejny banał... Wstajesz z krzesła/fotela i robisz kilka/kilkanaście przysiadów, w sumie cokolwiek co pobudza cię do wysiłku ale w taki sposób, by zachować rezerwę na kolejne. Chodzi o to, by się nie "spocić". Wspinać się jedną nogą na palce. Przysiady głębokie, do pełnego (o ile to możliwe) przykucu.
Stabilizujemy biodra napięciem m. brzucha przy wstawaniu.

W ramach konkretniejszego treningu warto zadbać o ćwiczenia eksplozywne/skocznościowe. Tę motorykę tracimy najszybciej. Dlatego tak ważne jest, by na etapie rozwoju dziecka nie zaniedbać braku takowych.
Akurat ten etap jest nie do odrobienia w przyszłości. Skoczność, to podstawa ruchu sprawnego dziecka.
Tracimy ją/dynamikę, tracimy równowagę, słabniemy, powoli stajemy się ruchowymi kalekami. Niech no dojdzie do tego nadwaga a... dojdzie.
Po 60-tce testosteron leci już na pysk. Osłabić zjazd mogą tylko ćwiczenia siłowe.
Po gimnastyce porannej zimny prysznic i to jest komplet.

To tyle.
Zamykam się w sobie do kolejnych "urodzin". To będą 63-cie... ja pierdolę.

P.S.
Dzieci powinny się kłaść do łóżka ze zmęczenia fizycznego. Również mózg dzieci powinien być konkretnie "egzaminowany" choćby na finał odrabianiem lekcji w domu ale pod kontrolą rodzica, by nie korzystało z AI. To zbrodnia na młodym mózgu.

P.S`
No i drążek! taki między futrynami. Zwykłe zwisy czynią cuda przy ściąganych barkach i utrzymaniem zgiętych pod kątem prostym do tułowia kolan.
Jak nie ma "siły" na bieganie, to maszerujemy. Jak maszerował Gołąb do czasu feralnej stłuczki.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 15:00   #488
chomik
Administrator
 
chomik's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2007
Miasto: Bałtyk
Posty: 3,147
Motocykl: RD03 2xRD07a
Przebieg: 666
chomik jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 4 dni 1 godz 59 min 44 s
Domyślnie

Zdecydowanie, załóż skarpetki na stojąco i już wiesz na jakim etapie jesteś... Warto ćwiczyć, codziennie. 30 minut to nic w ciągu dnia.
__________________
www.motopodroze.pl
chomik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 18:38   #489
mareksz007
 
mareksz007's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Dec 2010
Miasto: Białystok
Posty: 1,095
Motocykl: Honda XR 600, RD03 i 1/2
Przebieg: 62000
mareksz007 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 1 tydzień 6 dni 23 godz 52 min 40 s
Domyślnie

El, ja Ty mi imponujesz.
W kilku zdaniach opisałeś to czego dowiedziałem się po przeczytaniu 6-ciuset.
https://files.legimi.com/images/8567...e/w400_u90.jpg
__________________
"Podróż jest lepsza niż dotarcie do celu"
mareksz007 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary Wczoraj, 22:25   #490
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 699
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 12 godz 59 min 58 s
Domyślnie

Jeszcze się zmuszę.

Cytat:
Napisał chomik Zobacz post
Zdecydowanie, załóż skarpetki na stojąco i już wiesz na jakim etapie jesteś... Warto ćwiczyć, codziennie. 30 minut to nic w ciągu dnia.
Kilka razy dziennie, przy okazji. Założyć skarpetki bez podpórki - utrudnienie

Panie Marko, miło Was czytać Kolego!
Paczaj... Literatury nie znałem, brzmi bardzo ciekawie z krótkiego opisu/recenzji jaką znalazłem w necie.
Mam swoją osobistą teorię w temacie "umilania" ćwiczeń fizycznych. To jest inny poziom motywacji niźli przy zwykłej pracy fizycznej. By tej ostatniej nadać sens i chęć, traktowałem ją często jako wyzwanie fizyczne.
Monotonne zasypywanie kibli na szlam po piaskowaniu w stoczni (w czasie studiów) np. Kibel za kiblem przez kilka godzin. Wystarczyło kiedyś hasło rzucone w eter: ciekawe ile kibli dali radę bylibyśmy zasypać w godzinę (metr sześcienny, praca z łopatą) w zespole dwójkowym?
Pierwszy w 15 minut, kolejne trzy w 20. Przerwa 5 minut i dawaj od nowa.
Ścigaliśmy się jak wariaci. Zmianowa norma wypełniona w 3h i do domu.

Potem w stoczni wisiały nasze rekordy na tablicy informacyjnej w biurze studenckim

Załatwię jeszcze trzy tematy szybko, bo w czwartek moja pierwsza - osobista sprawa sądowa. Ta, do której swoim wysiłkiem doprowadziłem. Dla zasady. Skurwysyństwo ma swoje granice, ta została przez sąsiada przekroczona.


Setka stron papierzysk, moich i Strażnika Domowego notatek. O Frał Liedl i księcia Lwowicza z bajki dla dzieci (trza wrócić do początku wątku). Damsko/męska para skurwysynów.

W sądzie drugie już starcie. W czwartek. Zaraz potem moje imieniny. Po nich Święta, potem Sylwester, Nowy Rok i już nasze wspólne urodziny.
Jest z tym chujem stres, stąd pisuje tu by jakoś odreagować.
Wszyscy mi mówią, że ładnie piszę (ręcznie). Równo, jak od linijki, zwarcie, w szyku, przyjemnie dla oka.
Ja mam z tym kłopot, bo jak piszę szybko, to potem nie mogę rozczytać.
Jeżeli kiedyś wydam książkę, to tak będzie wydana - jak pamiętniki w oryginale Żeromskiego czy innego Szopena.

Chyba już o tym wspominałem, że piszę lewą ręką wspak (od prawej do lewej - odbicie lustrzane). Bezwiednie spontanicznie. Czytasz to odbiciem lustrzanym jak Leonardo Vincziego.
Piszę koślawo trochę ale płynnie, łącząc litery bezwiednie jak wyćwiczoną prawą. Też tak zapisanego tekstu nie odczytam.
Tą cechę wykryłem u Marysi. Mały szatan pisze jak dziadek (w ogóle... 7 lat i już płynnie czyta, w szkole się nudzi). Kacper zaś nauczył się pisać "ósemkę" jak dziadek. To mnie zawsze przy tablicy wyróżniało. Każdy nauczyciel zwracał na to uwagę i się dziwował, zaczemu akurat tak? Bo tak nauczył mnie tata. Teraz tak pisze wnuczek.
Za ósemkę znajdzie pod choinką ogromną procę z leszczyny od dziadka.

W temacie budownictwa drzewnianego. Czarno na białym znalazłem u Zubrzyckiego info w temacie...

...oparcia słupów przyłapu.

Zaś biało na czarnym...

...kobitę, która sama buduje chatę.

No więc nie ma opcji, bym ja sobie nie poradził.
Pewnie o tym też wspominałem ale doniesę raz jeszcze, że miałem przyjemność i satysfakcję poznać niedowidzącego gościa, który również sam zbudował... dom. Poziom niedowidzenia: na lewo oko 95%, na prawe 80. Że nie wspomnę o wymianie rozrządu np. w audi 80.
Równie niedowidząca kobitka objechała globus PL furmanką z koniem dookoła, wzdłuż granic...
Wszystko to odbyło się na zlocie niedosłyszących (głuchych praktycznie) i niedowidzących (ślepych praktycznie) organizowanym przez koleżankę.
Miałem tam zaprezentować... moje wyprawy. Opowiedzieć i pokazać zdjęcia.
Iwona... ale jak?!
- Niedowidzącym będziesz opowiadał, niedosłyszącym pokazywał zdjęcia.
Na Kolosach tyle braw nie dostaliśmy (a były naprawdę rzęsiste), co ja otrzymałem od tych pokrzywdzonych przez los ludzi.

Zaprawdę lepiej się teraz czuję to pisząc. Mając ich na uwadze i moje problemy.

Że ruch fizyczny to zdrowie, to już wiemy. Jeszcze coś o diecie dorzucę.



Do uczytania w przyszłym roku.

P.S.
Szkoda, że w Kielcach. Za daleko. Tylko jeden uczeń w Akademii Ciesielstwa...

Sergiusz Stańczyk. Znakomity lutnik. Też dam studiował lutnictwo. Jeden student na roku.
Robił mi przegląd 25-cioletniej esteve no 1.
Kumpel Karlika.
http://segaguitars.com/
__________________
Jam nie Babinicz...

Ostatnio edytowane przez El Czariusz : Wczoraj o 23:20
El Czariusz jest online   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:18.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.