Kurtka i spodnie enduro ?

[rrolek]

Znaczy... taki trialowiec nie nie nabierze prędkością staczając się z zabawką w dół stoku jak jednak tylne koło się np uslizgnie lub po podbiciu trafi w próżnię miast tego kawałka trakcj gdzie miało pchnąć delikwenta dalej do góry? Może i tak, nie znam się.
Wydaje mi się jednak, że lepiej mieć na miejscach łatwych do uszkodzenia coś więcej niż obcisłe rajtuzy, nawet jak są w modnych kolorach i kroju podkreślającym zgrabne nóżki

[strobus1]

Napisał rrolek

Znaczy... taki trialowiec nie nie nabierze prędkością staczając się z zabawką w dół stoku jak jednak tylne koło się np uslizgnie lub po podbiciu trafi w próżnię miast tego kawałka trakcj gdzie miało pchnąć delikwenta dalej do góry? Może i tak, nie znam się.
Wydaje mi się jednak, że lepiej mieć na miejscach łatwych do uszkodzenia coś więcej niż obcisłe rajtuzy, nawet jak są w modnych kolorach i kroju podkreślającym zgrabne nóżki

Ot uparta bestia...
Załóż buty crosowe, ortezy, zbroję, kask crosowy, gogle i zrób w tym dwadzieścia przysiadów. Trzymam kciuki

[rrolek]

Napisał strobus1

Ot uparta bestia...
Załóż buty crosowe, ortezy, zbroję, kask crosowy, gogle i zrób w tym dwadzieścia przysiadów. Trzymam kciuki

No problem pod warunkim, że sztanga na karku max 30 kg bo mam dyskopatie.
A na serio da się. Od zawsze siadam na motorek w całym tym szpeju. Nie trialuje ale mój teren to w 3-4 godziny jakieś 30-40 km więc daje pojęcie o stylu jazdy.

Pozdr rr

[maly]

Matjas, jeśli masz tendencje do urazów chroń kolana.Na początku może być niewygodnie ale się przyzwyczaisz.Ze spodniami nie widziałem dobrych ochraniaczy.Kilka miesicy temu na podjeżdzie w stromym wąwozie przy małej prędkości przyebałem kolanem w suchy korzeń.Nie ma cudów gdybym nie miał ochraniaczy miałbym kawał drewna w kolanie.Jeśli chodzi o jaskrawe ubranie to ja jestem wystrojony jak kurew na Brodwayu.Jednak jak jest sporo kolegów i jeżdzimy na zarośnięteej żwirowni to te jaskrawe kolory pomagają wcześniej dostrzec kolegę.

[strobus1]

Napisał rrolek

No problem pod warunkim, że sztanga na karku max 30 kg bo mam dyskopatie.
A na serio da się. Od zawsze siadam na motorek w całym tym szpeju. Nie trialuje ale mój teren to w 3-4 godziny jakieś 30-40 km więc daje pojęcie o stylu jazdy.

Pozdr rr

Rrolku szanowny podziwiam i doceniam. Grunt by się chciało !!!
Na trialu przejadę z 10km w 2h. Licytacja nie ma sensu. Prędkości trialowe są bliskie zeru, ponadto jest tak małe i lekkie, że w razie "W" zatrzymujesz w locie i sprowadzasz na ziemię. Ale cholernie wyczerpujące fizycznie jest. Spróbuj.

ps Piraniowy w godzinę na trialu przelatuje 20 km, ale to prawie Gorol

[matjas]

Napisał rrolek

Znaczy... taki trialowiec nie nie nabierze prędkością staczając się z zabawką w dół stoku jak jednak tylne koło się np uslizgnie lub po podbiciu trafi w próżnię miast tego kawałka trakcj gdzie miało pchnąć delikwenta dalej do góry? Może i tak, nie znam się.
Wydaje mi się jednak, że lepiej mieć na miejscach łatwych do uszkodzenia coś więcej niż obcisłe rajtuzy, nawet jak są w modnych kolorach i kroju podkreślającym zgrabne nóżki

ja namiętnie ranię sobie kolana i piszczele - tam STARAM się pamiętać aby mieć coś więcej niż tylko spodnie. reszta jakoś obleci. po wyjeździe na Jurę staram się bardziej uważać na cienkie nawet gałęzie