|   | 
 | |||||||
| Lejdis Motocykl + kobieta, czyli wszystko co może być związane z tym duetem | 
|  | 
|  | Narzędzia wątku | Wygląd | 
|  | 
|  18.05.2009, 14:14 | #1 | 
| ...a nu jaho...kultura musi być...  Zarejestrowany: Jun 2008 Miasto: B(i)BI 
					Posty: 733
				 Motocykl: XT 600 Galeria: Zdjęcia   Online: 1 tydzień 3 dni 20 godz 58 min 23 s |   
			
			no z tym kopaniem to powiem tak... ... po pyrze siadł mi całkiem rozrusznik, na majówkowym wypadzie na Pustynie Błędowską kopanie wychodziło w ekstremalnych sytacjach, i to dosłownie było ćwiczenie Jogi  ale wyjścia nie było, trza było kopać i to nie raz z pomocą chłopaków, bo często już noga zastygała w bolesnym skurczu z kolanem pod brodą ....a jak mi zdechł w połowie pionowej sciany, to moto ściągałam na dół a kopanie już było u podnóża górki  jeszcze tylko bagna nie zaliczyłam, ale widziałam DaVe'a , który niestety żeby odpalić, musiał kata wyciagnąć z tej bryndzy, bo kopniak nie dochodził 
				__________________ | 
|   |   | 
|  18.05.2009, 17:52 | #2 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2009 Miasto: Wawa 
					Posty: 253
				 Motocykl: EXC 200, EXC 250 Galeria: Zdjęcia   Online: 1 dzień 13 godz 36 min 58 s |   
			
			Panowie,uspokójcie emocjonalność    przecież każdy skrzat z endurowego przedszkola wie, że: - po pierwsze primo - jak gaśnie na podjeździe, to nie wina moto, tylko jeźdźca - albo dzida za mała, albo ratowania sprzęgłem nie było, albo pozycja była do bani i korzonek/ kamyczek / piaseczek upodlił ridera i maszynę. Może najpierw technika, a nie od razu na Everest?  - po drugie primo - jak już zgaśnie, to się nie kopie bez sensu w połowie podjazdu (blokując kolegów endurzystów), tylko wskakuje na wścieklaka i na luzie/ sprzęgle zjeżdża na dół (wytrawni chłopcy którzy wiedzą jak, potrafią odpalić w trakcie owego zjazdu bez kopania). No.. chyba że się ktoś boi braku hamowania silnikiem    Za to można potem honorowo łyknąć następny podjazd na raz. - po trzecie primo - w bagnie, błocie i innych diabelskich wymysłach, po to ma się tę empatię kobiecą (= wczucie w potrzeby maszyny) i palce drobne, delikatne (wrażliwość na każdym milimetrze skóry), by sprzęgłem czule operować i do owego zgaszenia nie dopuścić. Z drugiej strony zawsze należy przodem przepuścić rycerskiego kolegę - jak już ugrzęźnie po kanapę, to go z wielką gracją brzegiem bagna objeżdżamy i sięgamy po aparat, by miał czym się potem chwalić na naszej-klasie  - po czwarte primo - kopanie rzeźbi muskulaturę obręczy dolnej, a że tyłek jak u Jagienki, to w moim wieku, już nie lada rarytas, to będę kopać, póki mnie doszczętnie osteoporoza nie pokręci..  A żeby nie było, że tylko OT, to przypomniało mi się coś totalnie do bani. Otóż babskie ciuchy FOX, są    Ok, są śliczne i bardzo kobiece, ale materiały i wykonanie odbiega od męskich odpowiedników. Jeśli kupować dobre ciuchy - to tylko męskie - mają wszystkie rejli protektory / gąbki / siatki / ściągacze / wzmocnienia, gdzie trzeba. Drugim minusem, babskich ciuchów FOX jest dziwaczna rozmiarówka - niby to na hamerykańskie, duże baby i powinny być wielkie, ale wciśnięcie zbroi na siatce w rozmiarze S, pod babską bluzę w rozmiarze L, to ekwilibrystyka z końcowym efektem różowej parówy    Pewnie za wielką wodą baby na motorach nie jeżdżą jak my - w zbrojach, tylko w babskich, różowych buzerkach FOXA (widziałam taki - o jaki piękny!  ) zakładanych NA bluzy.. cbdo 
				__________________ Gdy cię facet wpędza w lata, olej dziada i kup Kata  Lepiej kostką pole zryć, niźli Panią Domu być   | 
|   |   | 
|  18.05.2009, 20:10 | #3 | |
| tip top  Zarejestrowany: Mar 2008 Miasto: Warszawa / Kraków 
					Posty: 399
				 Motocykl: RD07a   Online: 2 dni 1 godz 55 min 55 s |   
			
			Ucku w kopaniu umiłowany... Cytat: 
 po drugie promo - to oczywiste, że blokowanie innych jest nie fair ale i z rozrusznikiem umiejętność odpalenia z biegu i "dosiadu" się przydaje. Z doświadczenia wiem, że w niektórych sytuacjach gdy sprzęt jeszcze sie toczy naciśniecie startera i strzał ze sprzęgła ratują i w ogóle nie dochodzi do zablokowania, zatrzymania, odwracania motocykla i jazdy z górki. po trzecie primo - rozumiem, że kolega jak "harcerz do stokrotki i w pokrzywy po pas...". A jak braknie kolegów albo wszyscy gentalmani co Ladies przodem puszczają? "Niechaj zawsze w grząskie i mokre miejsca Pan Nasz w Niebiesiech jako pierwszego prowadzi z rozrusznikeim sprzęta pod jeźdźcem wprawnym abym radości miał wiele a butów swych w bagnie zostawiać nie musiał..." po primo czwarte - lepsze znam sposoby na gibką i sprawną obręcz biodrową... i nie jest to hula -hop  Doceniam dzidągi bez rozrusznika, akumulatora i całego elektrycznego osprzętu... za ich lekkość, zwinność i prostote budowy. Sam na xl350r i xr400 doświadczałem co kopniak znaczy z rozprężnikiem automatycznym i manualnym, wiem ile radości daje obudzenie piecyka jednym przemyślanym ruchem nogi... poezja.  Ale... ten magiczny guziczek po prostu ułatwia życie. W pokłonie z szacunku dla błotno - terenowych, Twych i pozostałych Ladies osiagnięć zastygam a na ripostę czekam... Oddany Spławeniusz   
				__________________ Ci sono mari e ci sono colline che voglio rivedere Znam Bajrasza. I no Bayrash ( ang ) | |
|   |   | 
|  18.05.2009, 20:26 | #4 | 
| ...a nu jaho...kultura musi być...  Zarejestrowany: Jun 2008 Miasto: B(i)BI 
					Posty: 733
				 Motocykl: XT 600 Galeria: Zdjęcia   Online: 1 tydzień 3 dni 20 godz 58 min 23 s |   
			
			..a więc jak pisałam wcześniej >>> nawet jak się ma rozrusznik ( a faktycznie ułatwia strasznie życie, fajny jest ogólnie   ) to trzeba się nastawić, że będzie miał awarię  ( mój ma już miesiąc prawie, co jest bardziej chyba wkurzające niż sam brak rozrusznika ) i wtedy przydaje się umiejętność kopania oraz znajomość sprzęta na tyle, aby kopniak zadziałał, ale nie zabolał ani nas , ani moto - więc trza ćwiczyć przy każdej okazji, takie jest moje zdanie  z każdą próbą odpalenia idzie mi chyba coraz lepiej  morał z tego taki >>>> gdy się da, użyj kopa  Jola, Ty to masz za.... jak Ci elektryka padnie, to wtedy nie ma wyjścia > pchanie na zawołanie   
				__________________ Ostatnio edytowane przez BABA : 18.05.2009 o 20:34 | 
|   |   | 
|  18.05.2009, 22:33 | #5 | 
|  Zarejestrowany: Jun 2008 Miasto: Poznań 
					Posty: 5,607
				 Motocykl: 690 Enduro   Online: 4 miesiące 2 tygodni 1 dzień 4 godz 36 min 25 s |   
			
			Ucek ma łatwiej - dwupaka kopie się łatwiej. Chinol miał pecha - jego moto strasznie źle paliło po glebie. Baba - daję coraz lepiej rade bez giziczka. A ja - nie martwie sie w zimie ładowaniem aku  pzdr 
				__________________ "A jeśli nie znajde w swej głowie rozumu to paszport odnajde w szufladzie..." | 
|   |   | 
|  18.05.2009, 23:58 | #6 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2009 Miasto: Wawa 
					Posty: 253
				 Motocykl: EXC 200, EXC 250 Galeria: Zdjęcia   Online: 1 dzień 13 godz 36 min 58 s |   
			
			dobrze BABA gada   - trzeba być człowiekiem renesansu i umieć kopnąć, jak się kopkę ma. Jak się nie ma, to nie powód do płaczu. A głównie mi się rozchodzi o to, aby posiadanie rozrusznika nie było warunkiem sine qua non zakupu motocykla - liczy się całokształt zalet/ wad maszyny. Spławiczku, ja ci ripostować nie będę - bom dziś w podłym, jadowitym nastroju i jeszcze chlapnę coś, a potem mi język uschnie i z grobu będzie wystawać..  Najważniejsze jest własne doświadczenie - ja tam nigdy rozrusznika nie miałam, latałam i latam sobie po górach, błotach i podjazdach, latam dużo solo, absolutnie bez jakiejś tarumy zgaśnięcia, bo od wścieklaka AD 2002 dostałam taki wycisk w kopaniu (skubaniec odpalał w najlepszym wypadku od 10 i to porządnego..  ), że teraz to ..z palcem w uchu (za przeproszeniem) swoje i innych sprzęty, jak trzeba, to odpalam. A fakt, że obiektywna nie jestem, bom ortodoks dwusuwowy i do tego właściwie teraz tylko hard enduraki uznaję  A żeby zgrabnie powrócić do meritum..  Kolejny super rejli wynalazek mi się przypomniał: http://apteka.epacjent.pl/40519,komp...axi-n1578.html o takie cudo!   Trzymasz to to w zamrażalniku na stałe i jak tylko gdzieś przygrzmocisz i się przy tym złamiesz/ zwichniesz / spuchniesz / zsiniejesz / stłuczesz, to przykładasz (wg instrukcji) - i rekonwalescencja skraca się do niezbędnego minimum. Fantastyczny gadżet dla osób uprawiajacych sporty wszelakie, posiadajacych potomstwo w wieku ekperymentującym i wszystkich po starych, ale odnawiających się wciąż kontuzjach. Z drugiej strony, jak cię na moto mocno przewieje i bark / kark / lędźwie / szyjka boli jak.. s***syn, to wyjmujesz to to z zamrażalnika, wrzucasz do gotującej się wody i przykładasz (wg instrukcji) - po nocy ból mija jak senny koszmar. Bardzo zacna rzecz   
				__________________ Gdy cię facet wpędza w lata, olej dziada i kup Kata  Lepiej kostką pole zryć, niźli Panią Domu być   Ostatnio edytowane przez ucek : 19.05.2009 o 00:00 | 
|   |   | 
|  23.05.2009, 13:18 | #7 | 
|  Zarejestrowany: May 2008 Miasto: Gliwice 
					Posty: 247
				 Motocykl: RD 07a i orange, ale biały-250 EGS   Online: 2 tygodni 1 dzień 17 godz 47 min 52 s |   
			
			A propos technologii rejli, to BartekJ opowiedział mi o interesującym patencie stosowanym przez "Brudasów" w temacie potu kapiącego z czół uznojonych w trakcie zmagań w terenie : podobnież ( i tu poprosze o wybaczenie, jeśli komuś wyda się to za bardzo hardkorowe   ) wkładki higieniczne wklejane  w kask na wysokości czoła zapobiegają temu uciążliwemu procesowi i pozwalają cieszyć się jazdą bez zakłóceń  . Ciekawe  Ps. no tak, nie przelogowałam się . To pisałam ja, cebe. | 
|   |   | 
|  | 
| 
 | 
 | 
|  Podobne wątki | ||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| moja Afryka czyli "Wagadugu 2012" by remi | remi | Trochę dalej | 27 | 28.08.2013 20:16 |