|  23.07.2017, 20:21 | #21 | |
|  Zarejestrowany: Jun 2010 Miasto: Nowy Targ 
					Posty: 2,333
				 Motocykl: Ready to Race & AT   Online: 2 miesiące 2 dni 22 godz 31 min 31 s |   Cytat: 
 
				__________________ Życie jest za krótkie żeby jeździć singem czy rzadówką..   | |
|   |   | 
|  23.07.2017, 20:54 | #22 | 
|  Zarejestrowany: Jan 2013 Miasto: Słomianki 
					Posty: 550
				   Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 16 godz 16 min 28 s |   
			
			Szafura! Nadawaj! Bo się zakręca temat, jak nie przymierzając ogonek kabana.
		 | 
|   |   | 
|  24.07.2017, 15:02 | #23 | 
| I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24  |   
			
			
Rafał, takie rzeczy mogą się zdarzyć. Ważne coby się zatrzymać, przeprosić, za szkody zapłacić tak aby ludzie nie mieli wątpliwości czy mają do czynienia z tępą hołotą rozjeżdżającą ptactwo czy z kulturalnymi ludźmi, którym kura wpadła przypadkowo pod koła.
		 | 
|   |   | 
|  24.07.2017, 15:55 | #24 | 
| mistrzu  Zarejestrowany: Mar 2008 Miasto: Warszawa 
					Posty: 1,962
				 Motocykl: RD03 Przebieg: ? Galeria: Zdjęcia   Online: 2 miesiące 4 tygodni 1 dzień 10 godz 21 min 48 s |   
			
			No cóż- na UA jeździ bardzo dużo ludzi z PL. Wiadomo - jeździ też bydło...., bo w każdej grupie znajdą się czarne owce. Duży ruch - znaczy miejscowi zaczynają się wkur..ć. Tu przykład z twarzoksiążki: https://www.facebook.com/permalink.p...51&pnref=story 
				__________________ Enduro i ADV | 
|   |   | 
|  24.07.2017, 16:02 | #25 | |
|  Zarejestrowany: Jun 2010 Miasto: Nowy Targ 
					Posty: 2,333
				 Motocykl: Ready to Race & AT   Online: 2 miesiące 2 dni 22 godz 31 min 31 s |   Cytat: 
 Ale czy tak się dzieje w większej grupie urwanych ze smyczy zapierdalaczy..wątpię, stąd wolę kameralne wypady.. Oby ludziki czytali te posty i zapamiętali co należy zrobić.. 
				__________________ Życie jest za krótkie żeby jeździć singem czy rzadówką..   | |
|   |   | 
|  31.07.2017, 00:41 | #26 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2011 Miasto: Poznań 
					Posty: 51
				 Motocykl: nie mam AT jeszcze Przebieg: rośnie   Online: 3 dni 15 godz 17 min 33 s |   
			
			A wiecie co, ja byłem pierwszy ran na UA, ale na pewno nie ostatni. Ludzi spotkaliśmy różnych - takich co do nas sami podchodzili, uśmiechali się i ogólnie chcieli porozmawiać i zobaczyć kto to. Byli też tacy co atakowali widłami i rzucali kamieniami, chociaż robiliśmy mniej kurzu niż Łada, która jechała przed nami. Rozumiem jednych i drugich.  To może tyle o ludziach, a poniżej kolejna część  "Kto rano wstaje, ten nie czuje się dobrze" - takie starożytne przysłowie towarzyszyło nam w sobotni poranek. Ten dzień był długi. Wstaliśmy odrobinę przytłoczeni zeszło-nocną wspaniałością balii  Podano nam śniadanie po królewsku! z tego co pamiętam, była zupa, jakieś jajka z boczkiem i coś słodkiego na deser! Uraczeni, w stanie się pakować i jechać - spakowaliśmy się i ruszyliśmy. Zaaanim jednak to się stało, część poranka minęła nam pod znakiem ogarniania podziału grupy i trasy. Opcje mieliśmy dwie: Trasa po połoninach i częściowo po górkach - niby ta trudniejsza, druga trasa nieco łatwiejsza - czyli podjazd na Wielki Wierch od drugiej strony. Ostatecznie wyszło na to, że podzieliliśmy się mniej więcej pół na pół. Wojtek miał pocisnąć łatwiejszą trasą z grupą nr 1, a nam wytłumaczył szlaki, dał mapę i życzyliśmy sobie szybkiego zobaczenia na Wielkim Wierchu. Początek drogi, czyli jakiś krótki dojazd robiliśmy jeszcze tak czy inaczej wspólnie - żeby zrobić zakupy w mieścinie. Szybkie zabiegi kosmetyczne przed wyjazdem I w tym miasteczku właśnie, w którym robiliśmy zakupy rozpoczął się problem techniczny NR1, ponieważ jednemu z szydzących z naszych podeszłych wiekiem Katów, posiadaczowi nowiutkiej Husqvarny 701 rozszczelniła się chłodnica i wyciekł właściwie cały płyn  Adwenczur Klab nie takie kłopoty rozwiązywał, więc standardowo - szukamy uszczelniacza i kupujemy trochę wody. Problem z Uszczelniaczem był taki, że instrukcja była cała po Ukraińsku i ni chuja nie wiadomo było jakie dać proporcje. Zadziałało, więc wychodzi na to, że Ukraiński znamy w stopniu komunikatywnym ;P Niewiele później w interkomach rozlega się kolejne: "Huston, mamy problem". Tym razem Gilera Młodego prawdopodobnie się zatarła - kompletny brak kompresji. Niestety dla niego i Piotrasa wycieczka się skończyła zanim zdążyła się rozpocząć. Linka i holowanie na bazę. Piotras od razu jak dotarli na miejsce pojechał do PL po busa, żeby zwieźć motocykl do domu z naszej bazy. Okazało się nieco później, że Gilera miała towarzystwo w klubie niesprawnych motocykli, ale o tym za chwilę  Dzielimy się już faktycznie i każdy sypie w swoją stronę. Na naszej trasie w pierwszej kolejności fajny górski kamienisty podjazd. Dalej pojawiają się pierwsze przełęcze, zielone po horyzont widoki. Jest przyjemnie j jest pięknie. Zgodnie z informacjami od Wojtka, mijamy pierwsze punkty orientacyjne i ciśniemy dalej. Robimy dużo zdjęć i zatrzymujemy się żeby nasycić oczy i pamięć tymi widokami, bezcennymi widokami. Tak jak wspominałem, zatrzymujemy się podziwiać widoki  Na trasie było kilka wymagających podjazdów, było sporo dróg z koleinami, trochę szybkich szutrów, a nawet trawers wąską ścieżką na zboczu. Wszystko raczej w ramach strefy komfortu - przynajmniej mojego  Na WIelkim Wierchu mogliśmy też podglądać ludzi na paralotniach - krajobraz mieli bajeczny. Ciekawe jakie widoki z góry, skoro te z naszego poziomu były już powalające. Plan mieliśmy jeszcze trochę powłóczyć się po graniach i drogach, ale zaczęliśmy odczuwać pewien dyskomfort. Był to ciepły weekend i na ścieżkach pojawiło się trochę ludzi, którzy zapewne nie przybyli tam słuchać leo vince'a. Postanowiliśmy zawinąć się "na dół" i dokończyć dzień na jakimś szutrze czy też błocie. Najpierw musieliśmy jednak zatankować. Pierwsza stacja jaka nam się napatoczyła była po lewej stronie drogi, na zakręcie w prawo. Nic nie jechało, linii widać nie było, a na stacji policja. Mówię do Wróbla: "Ty, a tu można skręcać w ogóle?", słyszę w interkomie odpowiedź: "łe tam, siedzą w samochodzie". No i się okazało, że nie wolno tam skręcać w lewo  Pierwsze podejście do negocjacji - Panowie proponują nam 100€ za głowę. Było nas 9 osób recydywistów, więc dawało to pokaźną kwotę. Użyte zostały więc argumenty: "Ni chuja" i uśmiech nr 5. Co dziwne podziałało i skończyło się na 70€ za wszystkich  No nic, tankujemy i w drogę. Acha! Jeszcze na stacji, postanowiliśmy, że w ramach wyjeżdżenia się do końca, jedziemy na Pikuj  Szybkie zakupy wody i piwka, zahaczyliśmy o bazę i w drogę! Pikuj zebrał swoje żniwo. Zaczęło się od podjazdów w lesie i nie było to nic niezwykłego, ot bardziej strome górki. Czasem piach, czasem ziemia, czasem glina. Jechaliśmy. Później zaczęło się robić ciekawiej - pojawiła się płynąca drogą woda i trochę, a nawet sporo toczących się przy odkręcaniu gazu otoczaków. Przyczepność -1, więc stosowaliśmy sprawdzoną metodę - dwója i gazu od chuja. Do pewnego momentu szło dobrze. Były pojedyncze gleby, trochę stresów, trochę radości, ale jakoś brnęliśmy do góry. Niestety pod koniec góry zaczęło się robić dość ciężko, ale ze względu na fizyczne zmęczenie. Trochę za dużo wpychania motocykli  Gdzieś po tym wszystkim pojawił się problem techniczny nr 3. W jednym z katów 690 zdechło sprzęgło. Ni chuja nie łapało. W połowie podjazdu  Wymyśliliśmy, że może się ugotowało i jak ostygnie to pojedzie, aaale nie pojechało. Kierownik postanowił zaobozować przy motocyklu, a my dzida na Pikuj - tak czy inaczej musieliśmy wracać tą samą drogą. Dalej poszło już nieco lepiej, nie licząc kilku połamanych klamek. Z tymi klamkami to taka historia, że jeszcze rano śmialiśmy się "no no, te łamane klamki z turatecha za 200€ to na co komu? złamał ktoś kiedyś klamkę?" No i złamaliśmy, chyba ze dwie  Także karma działa, wszystko jest potwierdzone. Chociaż zapasowa klamka jest nadal tańsza niż te łamane, a w sumie najgłośniej śmiałem się ja i klamki nie złamałem.. To może karmy nie ma? Ustalmy, że jest - tak dla bezpieczeństwa. Na sam szczyt Pikuja dojechaliśmy z Michałem, Wróblem i Wojtkiem. Leszek, Przemek i Krzychu zabrali się za zdjęci przed ostatnim finałowym podjazdem. Na górze piweczko, chwila zadumy i pora się zbierać na dół. Zjeżdżając uświadomiłem sobie, że zapomniałem wrzucić w manatki jakiegoś polara, albo czegoś, a zaczęło się robić zimno.. Także, w drogę brygada! Powoli kulając się na dół dotarliśmy do 690 bez sprzęgła. Szybko przekazali nam wiadomość, że ni chuja nie pomógł sposób ze studzeniem  Wiadomo, że się tego spodziewaliśmy, ale łatwiej było jechać w górę z myślą, że może zadziała  Linka, holowanie. Była to trochę droga przez mękę bo Marcin nie do końca wiedział jak być holowanym i miał nieco "za niskie zawieszenie" żeby pomagać sobie nogami w newralgicznych momentach.. Skończyło się na tym, że Wojtek wsiadł na 690, Wróbel go holował, ja trochę podjeżdżałem i odpalałem Wojtka XRkę i dojeżdżałem do kata i zmiana. Potem trochę mi się znudziło, więc wziąłem Marcina na motocykl i zawiozłem na bazę. Jadąc na dół spotkałem chłopaków - Wróbel wiózł Wojtka w górę do pozostawionej 690, bo byli odstawić XRkę. Wywiązał się nawet krótki dialog: "siema, po ile wozisz?" "po dychę, a Ty?" "ja po piętnastaka"  Za chwilę chłopaki wrócili do bazy - Wróbel podparł się nogą przy niepewnej sytuacji wioząc jeszcze Wojtka i coś nie kolano nie ogarnęło. Ból, opuchlizna, Szafa wsiadaj na kata i jedź po 690 z Wojtkiem. To pojechałem. Wszystko poszło pięknie, tylko na ostatnim brodzie trochę szarpnąłem i Wojtek przymusowo się wykąpał   Mokrzy, zmęczeni jak psy, wpadliśmy na kolację  POTEM była gorąca kąpiel jak w poprzednim dniu  No i piliśmy, tak jakoś wyszło..  4/ - Hej Niedziela, opowiedzieć Ci fraszkę? - Dawaj - Niedziela, Niedziela, Ty chuju. Tak właśnie było. Plan był prosty: ruszamy rano, wracamy szuterkiem albo asfaltem (czyli w sumie też szutrem) na granicę, pakujemy się i dzida do domku. To na tyle z planu. No może udało nam się wstać chociaż. Wyjechać też się udało i to na tyle  dosłownie kilometr od noclegu złapana guma. Słońce nas nie oszczędza, zmieniamy. Przy zmienianiu chyba łyżką przyszczypnęliśmy dętkę. Słońce nie przestaje. Zmieniamy kolejny raz. Minęły ze 2h, może mniej - jedziemy. Na granicy, spotykamy Polaków na quadach. Gaworzymy, gaworzymy, a nagle jakieś poruszenie - celniczka mówi tak "albo 100€ za osobę, albo czekacie 3h". Quadowcy wybrali, że czekają i ni chuja nie płacą. Pod nosem mruczeli "jeszcze będzie wypierdalać z tego okienka pinda jedna, dzwonię do naczelnika" - nie odbierał. Więc czekaliśmy, byliśmy za nimi w kolejce. Dalej wszystko szło już prawie pięknie. My w kraju, chłodno, w maku byliśmy  no powrót bajka, tylko trochę się opóźniliśmy.. ale co tam  I wtedy padła turbina w turanie.. Prędkość maksymalna 90km/h. Pod większe górki - redukcja praktycznie do pierwszego biegu.. Dobrze, że 1.9tdi zamienia się w sdi bez turbiny i w ogóle pozwala jechać. W domu byłem o 5:15. Na 8 do roboty. Teraz już rozumiecie, dlaczego ta fraszka na początku  Było minęło, na UA wrócimy bankowo! 
				__________________ Kraina pyrą płynąca KTM 990 adwenczurklab.pl | 
|   |   | 
|  31.07.2017, 10:24 | #27 | 
|  Zarejestrowany: Jul 2015 Miasto: Warszawa 
					Posty: 94
				 Motocykl: nie mam AT jeszcze Przebieg: >120000   Online: 2 tygodni 19 godz 24 min 58 s |   
			
			Najlepsza fraszka:-) Btw to nigdy nie zapłaciłem 10e za linię ciągłą. Zawsze zaczynam z uśmiechem nr 5 (a jakże) i licytuję 50 uah tak ok. 2E, zazwyczaj kończy się na 100 uah. Raz dałem 150uah, ale wtedy byłem głupi i przyznałem, że piłem alco wczoraj. Raz powiedziałem, że nie dam bo wszystko dałem na poprzednim poście, no to on że protokół i w "trybunał", mówię ok pisz. Protokół na 6 s. A4, w połowie pierwszej strony oddał papiery kazał jechać. Na granicy w marcu dałem 50uah żołnierzom i 50uah celnikom, na czaj, nie ma co ich przepłacać. Pozdrawiam, Wysłane za pomocą Nokii 3310 | 
|   |   | 
|  31.07.2017, 10:38 | #28 | 
| I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24  |   
			
			Sambor jeździ wa wschód od lat i jak z nim rozmawiałem to zeznał że nigdy nie daje w łapę. I tego trzeba się trzymać bo uczymy ich dziadostwa i tylko szukają pretekstów coby wyłudzić wziatki. Sam uległem ze 3 razy z tego 2 z głupoty a raz z musu bo byśmy do kraju nie wjechali w tym samym dniu (zgubione tablice na UA). Trzeba by wrócić na policję, spisać protokół i znów odstać swoje w kolejce. Nie było czasu.
		 | 
|   |   | 
|  31.07.2017, 15:43 | #29 | 
|  |   
			
			Teraz na Ukrainie, jeśli chodzi o policję i celników bardzo się zmieniło. Na granicach kultura, praktycznie nie ma też policyjnych patroli łapiących w krzakach. Stoją przy stałych "DAJach" i raczej się nie czepiają. Raz w kwietniu zapłaciliśmy łapówkę, przy czym mandat był jak najbardziej uzasadniony. Od czasu reform w policji, ani razu nie zostałem zatrzymany, ot tak, dla łapówy, jak to bywało kiedyś.  Reasumując: Teraz jeździ się o wiele przyjemniej. | 
|   |   | 
|  31.07.2017, 16:56 | #30 | 
|  Zarejestrowany: Mar 2008 Miasto: Lubaczów 
					Posty: 926
				 Motocykl: RD07A, XR 400 Galeria: Zdjęcia   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 6 dni 9 godz 22 min 41 s |    F  Dzięki za relację.  Przypomnialo mi sie kilka chwil  Było super. Taka ekipa tylko pomarzyć  Pomimo problemu, który okazał się nie problemem czyli 14 motocykli było zajebiście. A jedyna królowa na moto nie odstawała. Aga tak trzymaj  Zostałaś bohaterką. Na trasie schodów nie jeden facet poległ. A dlaczego komentujecie sytuację o mandatach? Skoro przekroczono podwójną ciągłą to co tu sie rozwodzić Na UA o 7 skromnych lat zapłaciłem 1 mandat z mojej winy A tu sie jezdzi, a nie rzyga po przepiciu. Ekipa była pierwszy raz na UA. I objechała starych wyjadaczy i Tych ktorzy tylko biją pianę Jak już to tylko z Advenczurklab. Piotras, Wróbel, Szafa i ich przyjaciele to Ci którzy jeżdżą, pstrykają zdjecia, a nie ma ich na nich     
				__________________ Jeśli Cię nie szanują, niech się Ciebie boją. Ostatnio edytowane przez wojtekm72 : 31.07.2017 o 17:22 | 
|   |   | 
|  | 
| 
 | 
 | 
|  Podobne wątki | ||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| Iran trip 2017 - start 12.05.2017. | Emek | Przygotowania do wyjazdów | 137 | 14.06.2017 16:13 | 
| Ukraina . Rumunia 08,05-18,05,2017 | sarmata39 | Umawianie i propozycje wyjazdów | 13 | 01.05.2017 19:39 | 
| Ukraina, Rumunia, Mołdawia 12-24.06.2017 | assur71 | Umawianie i propozycje wyjazdów | 2 | 12.04.2017 18:23 |