skradziona afra rumunia

[PiotrW]

Myślę, że nie ma co tworzyć psychozy miejsca. Borsa to fajna miejsowość z niesamowitymi mieszkańcami. Byliśmy tam sporą grupą we wrześniu 2013 oraz maju br.. Takiej gościnności nie spotyka sie na codzień. Za każdym razem endurzyliśmy tam przez tydzień. Wszyscy byli bezinteresowni, pomocni i przyjacielscy. Wspominali za każdym razem o kradzieżach, które tam się zdarzały. Było to jednak zazwyczaj kuszenie losu. Quady pozostawione przed frontem hotelu na noc, itp. Wiele razy mieszakńcy Borsy nas uczulali mówiąc: "mieszkńcy są bardzo przyjacielsy i pomocni ale nie kuście losu. Trzymajcie swoje sprzęty na oku".
Mam nadzieję, że odzyskasz swoją Africę! Mam również nadzieję, że nie zrobił tego również ktoś z Borsy. Nie mogę ręczyć za ich uczciwość ale sprzęt turystyczny to chyba jedna z rzeczy, która niekonicznie jest im potrzebna. W Borsa chłopaki przebierają nogami do crossów i enduraków.

[Evvil]

Jezu, nikt nie tworzy psychozy z miejsca. Rąbnęli mi motocykl po prostu. A to że w Borsie to tylko uczulenie, że gdzieś w okolicy może być.

[bass]

super, super... nie pomagaj mu, wcale, bo rzucił kilka bluzgów... ktoś mu ukradł część jego życia, w dodatku na wakacjach... a Ty się czepiasz o przekleństwa... nie chcesz pomagać to nie pomagaj, zobaczysz, rumun drakula Cie za to dopadnie i zesrasz sie w majtki na transalpinie