|
![]() |
#1 |
![]() Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Kędzierzyn-Koźle
Posty: 636
Motocykl: PD06 prawie Africa
Przebieg: 68000
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 11 godz 13 min 50 s
|
![]()
Ruszamy. Przed nami już niewiele. Najpierw cofamy się nieco za Borsanę. Docieramu przed otwarciem do skansenu który wszystkim polecam. Zalecam jednak zarezerwować sobie nieco czasu. Skansen zajmuje spory obszar a nie warto „zrobić go” po łebkach. Na miejsce docieramy przed otwarciem ale teren jest otwarty i można swobodnie się po nim poruszać. Po jakimś czasie znajduje nas kobitka która sprzedaje nam bilety za jakieś grosze i otwiera po kolei wszystkie obiekty. Wszędzie można wejść bez krępacji, macać, lizać i takie tam. Jako, że poprzednio troszkę pisałem, teraz ograniczę się do fotek.
No to pora na zgadywankę. Co to jest? Według mnie zgniatacz jąder. Są inne propozycje? CDN...
__________________
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze.. [ Julian Tuwim ] |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Kędzierzyn-Koźle
Posty: 636
Motocykl: PD06 prawie Africa
Przebieg: 68000
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 11 godz 13 min 50 s
|
![]()
Od tej chwili zaczynamy odwrót. Po wyjściu ze skansenu obracamy nos rumaka w stronę chałupy naszej i dzida.
Po drodze jeszcze obowiązkowa Spanta. Jedyny na świecie wesoły cmentarz. Chyba wszyscy którzy odwiedzili Rumunię już tam byli, więc możecie sprawdzić czy majteczki aniołka znowu zmienili kolor. Kościół w trakcie naszej wizyty był remoncie. Kończy nam się powoli czas i lista miejsc do odwiedzenia. Planujemy trasę i ewentualny nocleg, gdzieś na Słowacji. Jedziemy Sighetu Marmatei, wzdłóż ukraińskiej granicy i na Węgry. Tam w przerwie na fajeczkę jakiś zamek. Lecimy bocznymi dróżkami przez Węgry i Słowację, przekraczając polską granicę w Muszynce koło Krynicy. Tuż przed granicą czyję, że na gęstych winklach dupcia mi ucieka. Mamy kapcia a już zaczyna się ściemniać. Od dłuższego czasu nie widziałem stacji na której można by się dopompować. Z uwagi, że schodziło bardzo powoli decyduję się zapiąć Samborowy kompresorek. Dwie fajki i gonimy dalej. Tak tylko lądujemy w Polsce zaczyna kropić. Pomimo „niesprzyjającej” aury i planowanego noclegu, moja pani nie chce schodzić z siodła. W Nowym Sączu zaczyna padać już całkiem nieźle. Wkładamy kondonki i wpadamy na główne drogi. Do chaty docieramy koło pierwszej w nocy. Tego dnia 15 godz. 732km.
__________________
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze.. [ Julian Tuwim ] |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
RUMUNIA - na długi weekend majowy | Miras Sc | Umawianie i propozycje wyjazdów | 0 | 26.04.2013 11:21 |
majowy weekend 28.04-06.05 | diesel | Umawianie i propozycje wyjazdów | 1 | 25.04.2012 08:44 |
Rosja na weekend majowy..? | rambo | Kwestie różne, ale podróżne. | 13 | 10.05.2011 15:39 |