|   | 
 | |||||||
| Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj... | 
|  | Narzędzia wątku | Wygląd | 
|  18.07.2025, 19:51 | #11 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2025 Miasto: Przystanek Oliwa 
					Posty: 611
				 Motocykl: Wrublin   Online: 1 tydzień 13 godz 12 min 0 |   
			
			Łysy to zgrany temat. Lata temu w Obzorze. Jeden z wielu lokali. Wieczór, wszystkie obłożone z wyjątkiem tego, więc wchodzimy. Nic się nie dzieje, dwuosobowa kapela przygrywa bez entuzjazmu. Puste stoliki, życie toczy się obok. Strażnik pragnie kuchni lokalnej, coś tam zamawiamy, ja coś z alkoholowego sortu. Nic się nie dzieje... Tymczasem kapela wchodzi w smutne, rodem z Rumelii Wschodniej nuty - porzucając covery z europejskiej listy przebojów. Patrzę w oczy Strażnika Domowego... Wstajemy i ruszamy do tańca. Dochodzi północ. Cały lokal bawi się z nami. Chwilę wcześniej do naszego stolika dosiada się dwóch o nie bladej cerze dżentelmenów, pytając wcześniej o zgodę. Stawiają nam w rewanżu wino, ogromny dzban wina. Obwieszeni złotymi łańcuchami, eksponują złote zegarki. Wzbudzają w lokalu szacunek. Kelner lata koło naszego stolika jak pszczółka Maja. Stolik zapełnia się frykasami, mafiozi zachęcają do konsumpcji. Strażnik żałuje, że się już objadła, ja korzystam. Zamawiam rakiję w rewanżu. Pijemy i bawimy się dalej. Wszyscy się bawią, wszystkie stoliki zajęte, przed lokalem mimo późnej pory długa kolejka chętnych. Kapela rżnie na ludowo, mafiozi zawodzą przyciągając nuty, ale w cudnej harmonii. Jeden ze stolików zajęty przez grupę rodaków świetnie się wkomponowuje w klimat. Jestem w siódmym niebie ale pora się zwijać. Przywołuję obsługę, chcę płacić ale jeden z mafiozów wykonuje "ten gest". Zbijamy niedżwiedzie i wychodzimy. 
				__________________ Jam nie Babinicz... | 
|   |   |