Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (https://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (https://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   On the road again, czyli Jagna & Raf znów na trasie [USA 2025] (https://africatwin.com.pl/showthread.php?t=47630)

jagna 31.07.2025 11:51

On the road again, czyli Jagna & Raf znów na trasie [USA 2025]
 
Odcinek 0, czyli wstęp. (Bo wstęp być musi.)

Gdzieś w okolicy Nowego Roku Jagnę ogarnęła nostalgia. Kiedy to byliśmy ostatnio na porządnym, dłuższym wyjeździe? Dawniej to było, Namibia, Chile, Peru… A teraz ? Uroki rodzicielstwa, czyli głównie moczenie tyłków w hotelowych basenach oraz chodzenie na mini disco ;)

A może jednak można jakoś przeżyć dalszy wyjazd z mega-hiper-nadaktywnym 9latkiem? Bo próby w wieku 5 czy 6 lat raczej nie można zaliczyć do udanych ;)

No ale kto nie ryzykuje, ten się nie bawi ;) czy jakoś tak.

Styczeń: a jakby tak powtórka Jagnięcego babskiego wjazdu w wersji rodzinnej? Uzbroimy się w karty, audiobooki, paletki do badmintona i ułożymy trasę tak, aby nie spędzać długich godzin w aucie, to może damy radę?

Luty: O, jest promocja KLM do USA!

Marzec: O, da się wypożyczyć kampera i nie zbankrutować!

Kwiecień: Jak upchnąć tyle ciekawych miejsc w 2tygodniową trasę??

Maj: Los Angeles, Yosemite i Yellowstone wypada z listy. Bonneville też.

Czerwiec: Układanie trasy, rezerwacje kempingów (w parkach Zion i Bryce łapiemy ostatnie wolne miejsca) składanie wniosków w loteriach na wejścia na Wave i Angels’ Landing (mamy 50% szczęścia), składanie wniosków ESTA, parking lotniskowy, ściąganie map offline do navi, karta SIM do Internetu i milion różnych pierdół…

1 lipca: Weź no, kto czyta regulaminy...CO? ? jak to nie możemy jechać przez Dolinę Śmierci ? ? Ani zjeżdżać z asfaltu ? ? -->pierwsza modyfikacja trasy

5 lipca: przecież nie będą nas śledzić non stop, liźnijmy choć trochę Death Valley! I dojazd do najfajniejszych miejsc jest co najmniej szutrowy! -->druga modyfikacja trasy

10 lipca: ubezpieczenie podróżne w USA, ILE ?? SERIO??? :mur:

14 lipca 9.00: START

14 lipca 9.30 rano: serio nie wzięłaś dowodu rejestracyjnego?? A jak nas Niemcy zatrzymają na granicy?

14 lipca 10.00 START ver. 2.0.

Uff.

PS. Tak, wiemy, że lipiec to bardzo idiotyczny termin na te okolice, ale termin narzuciło Ministerstwo Edukacji ;)

zimny 31.07.2025 11:55

O tak! Czyta się :lukacz:

Czekamy :)

teddy-boy 31.07.2025 13:13

Będzie czytane, widziałem fotki na FB i kopara opadła!

Colbe 31.07.2025 13:25

Aha, zapowiada się lekturka :) Czekam!

CzarnyEZG 31.07.2025 13:52

No no ;)

szarik 31.07.2025 14:11

Mniam :popcorn:

7Greg 31.07.2025 15:26

Pewno już macie pobukowane większość miejsc noclegowych, ale w stanach bez problemu można spać na dziko.
Na stany polecam apkę iOverlander, no chyba, że już ją macie :-)

No i zazdraszczam wyjazdu :bow:

jagna 31.07.2025 17:51

Cytat:

Napisał 7Greg (Post 884709)
Pewno już macie pobukowane większość miejsc noclegowych, ale w stanach bez problemu można spać na dziko.
Na stany polecam apkę iOverlander, no chyba, że już ją macie :-)

No niestety, już patrzymy smętnie na lubuski deszcze za oknem :)
Korzystaliśmy głównie z pól BLM, była tego masa w okolicy.

jagna 31.07.2025 20:17

Dzień 1, czyli doba może mieć 33 godziny

Mimo falstartu, omijając zakorkowane przejście w Świecku, o czasie docieramy na parking i lotnisko. Po raz pierwszy jestem na „najdłużej budowanym lotnisku świata”, czyli BER. Z poziomu parkingu prezentuje się… no powiedzmy, że słabo. Szaro, buro, betonowo, a na wprost drzwi transformatorów. Trochę dziwne podejście projektujących do pierwszego wrażenia podróżujących ;)

Odlatujemy do Amsterdamu z opóźnieniem, podobno to norma na BER (to już nie te Niemce, co kiedyś, c’nie Fazik? ;) ).

Robi się nerwowo, bo opóźnienie to pół h, a my mamy aż 1h10’ na transfer. Pilot ogłasza, że będzie robił co może, bo przecież pół samolotu to transfery… Stewardesy sprawdzają nasze połączenie do Las Vegas, kręcą głową i każą iść przebudować lot.
Po moim trupie!

Na szczęście autobus podrzuca nas dość blisko terminalu, dostajemy apką info, że możemy skorzystać z odprawy paszportowej bez kolejki, trochę sprintu po ruchomych chodnikach i wbiegamy do pustego już gate’u, tuż przed zamknięciem.
Tylko ciekawe, czy nasza walizka leci z nami ;)

Uff, siedzimy w środku.

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

I teraz sobie uświadamiamy, że nasze mega-hiper-nadaktywne Dziecię musi wytrzymać 10,5 h lotu :dizzy:
Niestety wszystkie loty do USA są za dnia.

Podziwiamy sobie Grenlandię:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Na szczęście po obiedzie obsługa zarządza zasłanianie okien, światło gaśnie i mamy noc. Ja łykam „Oppenheimera” , a chłopaki śpią.

W Las Vegas lądujemy o czasie, czyli pod wieczór. Niestety o tej porze kampera już nie dostaniemy, więc musimy jedną noc spędzić hotelu.
(rezerwując hotel uświadamiam sobie, że to dokładnie ten sam, w którym spałam z dziewczynami w 2011. Miasto tysiąca hoteli, a ja dwa razy trafiam na ten sam!)

Uczucie dokładnie to samo: wejście do piekarnika :mad: Jest 19, a raczej 7p.m. oraz 42 °C.

Spod lotniska (chyba jako jedyni nie-pracownicy lotniska) jedziemy miejskim autobusem za całe 5$ za 3 osoby.

Pierwszy zonk – nie działa moja navi. Mam ściągnięte mapy z mapy.com (jak dla mnie najczytelniejsze mapy, jakie znam). Mapy widzi, ale nie można połączyć się z GPS.
Mimo braku navi udaje nam się wysiąść na właściwym przystanku i zameldować w hotelu.
Na szczęście karta SIM działa, Internet jest, ściągamy mapy na telefon Rafa, który GPS widzi.

Szybki prysznic, ogarniamy marudzące Dziecię mamiąc je fontannami Bellagio, które są „tuż za rogiem” i idziemy w nocne Las Vegas.

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Jest po 21 i nadal jest 40°C. Żar bucha od betonowych chodników i budynków. A w sumie LV to jeden wielki beton…

LV jest kiczowate, ale jedyne w swoim rodzaju, zobaczyć trzeba.
W dodatku jest strasznie tłoczno...

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Marudzenie i zmęczenie najmłodszej części wskakuje na wyższy poziom:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Na szczęście za rogiem (co prawda nie pierwszym) są obiecane fontanny i właśnie zaczyna się pokaz:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Dziecię nawet zadowolone, można wracać do hotelu ;)

jagna 31.07.2025 23:13

Malutka errata do berlińskiego lotniska.

Przechodzimy sobie kontrolę bezpieczeństwa, całkiem bezproblemowo, nawet udało się łatwo przekonać celników do nieprześwietlania lodówki medycznej (jakoś w PL zawsze jest z tym problem).

Na końcu taśmy chcę odłożyć pusty pojemnik pod spód, aby wrócił na początek kolejki i widzę dziewczę, tak na oko 20letnie, które mocuje się z takim samym prostokątnym pojemnikiem.
Pojemnik nie chce się jej za cholerę zmieścić w otworze. Próbuje i próbuje, jakby cudownie ten otwór miał się od tego poszerzyć, próbuje odłożyć gdzieś indziej, ale nie ma gdzie.
Dziewczę podejmuje kolejną próbę włożenia pojemnika w otwór. Bezskutecznie. Patrzy bezradnie dookoła.
Podchodzę do niej, biorę tę PROSTOKĄTNĄ tackę, obracam o 90 stopni i wkładam w otwór.

Takie rzeczy dotychczas widziałam tylko na idiotycznych filmikach na YT i byłam pewna, że to jakieś ustawki.

A jednak.

Witamy w świecie genu Z :)


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:38.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.