![]() |
Polityka miesza się wszędzie i ma wpływ nawet na szaraczków.
W naszym przypadku wpływ był pozytywny, bo nie było dzikich tłumów, a na polach biwakowych ziało pustkami, mimo szczytu sezonu. Trochę faktów: Amerykański rynek turystyczny staje dziś w obliczu kryzysu, którego nikt się nie spodziewał. Po raz pierwszy w historii to właśnie Stany Zjednoczone – dotąd niekwestionowany lider światowej turystyki – jako jedyny z 184 analizowanych krajów notują tak głęboki spadek wydatków zagranicznych gości. Według najnowszych danych World Travel & Tourism Council (WTTC) w 2025 roku straty mają sięgnąć 12,5 mld dolarów, a suma wydatków turystów spoza USA spadnie poniżej 169 mld USD. To nie tylko 7% mniej niż rok wcześniej, ale aż o 22,5% poniżej szczytowego wyniku sprzed pandemii. Jak podkreśla Julia Simpson, prezes WTTC, problemem nie jest brak popytu, lecz działania samych Stanów Zjednoczonych: „Światowa gospodarka turystyczna prze do przodu, ale największy rynek świata wystawia swoim gościom znak 'zamknięte'. To nie brak zainteresowania, to po prostu efekt polityki, która odstrasza podróżnych” – podkreśla Simpson. Silny dolar już podnosi ceny do poziomu nieakceptowalnego dla wielu podróżnych, ale największym problemem pozostają restrykcyjne regulacje, polityka imigracyjna i nieprzyjazne przepisy na granicach. W praktyce – już nie tylko egzotyczni turyści, ale i Kanadyjczycy, Brytyjczycy czy Niemcy deklarują coraz większe obawy przed wjazdem do USA. W ostatnich miesiącach rządy państw europejskich oficjalnie aktualizowały ostrzeżenia dla swoich obywateli po serii incydentów na amerykańskich granicach. Wydatki turystów z Kanady i Meksyku spadły w minionym roku o 20%, przyjazdy z Wielkiej Brytanii o 15%, z Niemiec aż o 28%. Jeszcze większe spadki dotyczą Hiszpanii, Kolumbii, Irlandii, Ekwadoru i Dominikany – tam zmiany przekraczają 24–33%. Wszystko to – jak podkreślają raporty Departamentu Handlu USA oraz Reutersa – to nie efekt przypadkowy, lecz konsekwencja świadomych decyzji politycznych. WTTC nie pozostawia złudzeń: powrót do rekordowego poziomu wydatków zagranicznych gości może zająć Ameryce długie lata, jeśli nie nastąpi szybka zmiana kursu. Jeszcze w 2019 roku międzynarodowi turyści zostawili w USA ponad 217 mld USD, generując blisko 18 mln miejsc pracy. Dziś, mimo rekordowej popularności krajowego rynku, ten potencjał jest marnowany. W 2024 roku aż 90% przychodów całej branży pochodziło z rynku wewnętrznego – a to oznacza stagnację, nie rozwój. Coraz więcej Amerykanów wyjeżdża za granicę, a ruch przyjazdowy kurczy się w tempie nieznanym od dekad. My natomiast zauważyliśmy mnóstwo Francuzów - zdecydowanie najwięcej z Europejczyków. Polaków też trochę było, ale głównie tych osiadłych w USA. |
Dzień trzeci, czyli spełniamy marzenia Rafa
Raf, niespełniony leśnik, od samego początku wrzucił w plan sekwoje. Park Narodowy sekwoi był zdecydowanie za daleko, ale wygooglowałam, że Las Narodowy niewiele mu ustępuje i polecają "Trail of 100 Giants" czyli szlak 100 gigantów. Nadal cały dzień jazdy, no ale czegóż się nie robi dla spełniania marzeń ;) Ruszamy z naszego biwaku na południe stanową 178. Jest pusto, a krajobraz nienachalny ;) https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Dojeżdżamy do przemysłowego miasteczka Trona, które mogłoby by tłem dla jakiś filmów post-apo, gdyby nie ludzie i wagony towarowe. Jest biednie i zaniedbanie, ale wokół każdego domku stoją po 3-4 samochody, mniej lub bardziej na chodzie. Więcej tych mniej. https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 https://ap.rdcpix.com/8f82fba1220b04...048_h1536.webp Mało kalifornijsko to wygląda... W Tronie eksploatuje się wyschnięte jezioro Searles Lake z unikalnym skupiskiem minerałów ewaporacyjnych powstałych w wyniku odparowania słonej wody. Są to: • Trona – Na₃(CO₃)(HCO₃)•2H₂O – główne źródło sody kalcynowanej • Boraks – Na₂B₄O₇•10H₂O • Sól kamienna (halit) – NaCl • Siarczan sodu (mirabilit) – Na₂SO₄•10H₂O • Bikarbonat sodu – NaHCO₃ Główna firma działająca w regionie, Searles Valley Minerals, przetwarza te minerały i produkuje z nich m.in. sody przemysłowe, środki czystości, szkło, detergenty, a także składniki dla przemysłu chemicznego. Trona ma szkołę, sklepy itp i jest na środku niczego... Dojeżdżamy do większego miasteczka, Ridgecrest i nadchodzi moment pierwszego tankowania. W USA, jak w Rosji - najpierw płacisz, później tankujesz. Cena oczywiście za galon ;) a spalanie w galonach na mile, albo ile przejedzie mil na 1 galonie. Nawet nie próbujemy przeliczać, ani szukać ile galonów mieści nasz zbiornik (za to wiemy, że mamy 11 galonów wody :) ). Dajemy 100$ i lejemy do pełna. Wchodzi za niecałe 80$. Resztę na szczęście zwracają :) Vis a vis stacji widzimy jakiś parko-plac zabaw, próbujemy wybiegać Syneczka, niestety najlepsze, czyli małpi gaj, w remoncie. Korzystając z zasięgu (jest tylko w miastach) oraz faktu, że jest jeszcze wcześnie dzwonimy do babć (9 h różnicy). Jedziemy na wschód, zaczyna się robić górzyście https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 To południowy kraniec gór Sierra Nevada, kute ciągną się wzdłuż wschodniej granicy stanu Kalifornia. Przekraczają 4 000 m, ale zdecydowanie bardziej na północ. Mamy po drodze jezioro - Lake Isabella, grzech nie skorzystać. Jezioro oczywiście sztuczne, więc plaż jak na lekarstwo. Zajeżdżamy na kemping, wykupujemy "daily use" za pomocą gotówki wkładanej do koperty i skrzyneczki. Kemping świeci pustkami... Ale jest mokra woda, i nawet ciut chłodna :) https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Pierwszy obiad w interiorze (spaghetti po raz pierwszy, wypływany Syneczek wciąga 2 porcje) https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Ruszamy na północ, w górę, drogą 521, wzdłuż malowniczej rzeki Kern. Dolina dość wąska i mocno eksploatowana turystycznie, same lodge i campingi. Tłumów jednak nie ma. Im dalej, tym mniej ludzi i aut https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Rzeka ma nawet wodospady https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Dzielnie (aczkolwiek niezbyt szybko) się wspinamy na 2000 m i widzimy coraz więcej spalonego lasu https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Raf: "Ale gdyby te sekwoje się spaliły, to chyba by gdzieś pisali, prawda?" No mam taką nadzieję! W końcu jest, parking przy szlaku. Oczywiście płatny za pomocą koperty i skrzyneczki, a w zasadzie słupka z kłódką :) https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Tak wygląda człowiek spełniający swoje marzenie :) https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 cdn. |
„Ścieżka 100 gigantów” wije się pomiędzy olbrzymimi sekwojami. Turyści (w sumie i tak jest ich niewielu) są tylko na początku trasy.
Z bliska nie da się zobaczyć całego drzewa, a tym bardziej ująć na zdjęciu https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Sporo z nich jest nadpalonych, kilka też już martwych https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Nie wygląda na giganta, a jest ;) https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Drewno sekwoi zawiera bardzo dużo garbników i dlatego nie rozkłada się zbyt szybko. Ta sztuka leży już ponad 100 lat: https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 „Ile jeszcze tych sekwoi?” „A nasza na ogrodzie też taka urośnie?” https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 (na ogrodzie mamy metasekwoję. Na razie całkiem dobrze jej idzie, ma 19 lat i mniej więcej tyle samo metrów, choć to zupełnie inny gatunek) Mnie sekwoje aż tak nie urzekły – liczyłam, że będzie to bardziej las, a nie pojedyncze sztuki. Ale Raf zadowolony :) Jak ktoś chce zobaczyć las sekwoi, to musi się jednak wybrać do Parku Narodowego, jeszcze dalej na północny zachód, i podobno pełny turystów. Rośnie tam najwyższa sekwoja -115 m. Może ktoś kojarzy dość popularne zdjęcie: https://www.crazynauka.pl/wp-content...twain_tree.jpg Gigantyczna sekwoja nazwana „Mark Twain” miała 1341 lat, kiedy została ścięta w 1891 roku. Jej długie życie rozpoczęło się w czasach, kiedy upadek Cesarstwa Rzymskiego był całkiem świeżą sprawą, a władcą Bizancjum był Justynian I Wielki. Kiedy drzewo padło, mierzyło niemal 101 metrów wysokości oraz 5,5 metra średnicy i 27,4 metra obwodu u podstawy. Dziś można oglądać jego ogromny pień w Parku Narodowym Kings Canyon w Kalifornii. W 1888 roku obszar lasów w górach Sierra Nevada, w którym rosła gigantyczna sekwoja, został zakupiony przez firmę Kings River Lumber Company, należącą do baronów drzewnych Hirama T. Smitha i Austina D. Moore’a. Do 1905 roku firma ścięła tam około 8000 gigantycznych sekwoi, z których każda miała ponad 2000 lat. Powtórzmy to: 8000 gigantycznych sekwoi, po 2000 lat każda. I całe mnóstwo takich, które żyły „zaledwie” 1000 czy 1300 lat. Więc „trochę” się spóźniliśmy na las sekwoi… PS - Milion lat temu, kiedy to jeszcze jeździło się na 2oo offowo, opisywaliśmy największą sekwoję w PL :) tu cdn |
Sekwoje zaliczone, można zacząć jechać na wschód, w stronę Utah, gdzie czekają największe atrakcje.
Na parkingu zaczepia nas tubylec pytając o koszty wynajmu kampera. Pewnie jest zdziwiony, że istnieją takie mini-wersje ;) Ale ceną też jest zdziwiony ;) Cel na dziś: pole namiotowe BLM (Bureau of Land Managment, takie ichniejsze Lasy Państwowe). Obowiązuje tam zasada „kto pierwszy, ten lepszy”, a ilość miejsc ograniczona. Jednak patrząc na znikomą ilość turystów obstawiam, że będziemy tam sami… Do pola niby niecałe 100 km, ale za to wąskim, zakręciarskim i dziurawym asfaltem przez przełęcz Shermana (2804 m n.p.m.) – z punktu E do F na naszym tracku https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Jest górzyście i coraz chłodniej https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Przełęcz Shermana: https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 Jest 20 stopni! 30 mniej niż wczoraj! Jedziemy 2 godziny slalomem między rzucającymi się nam pod koła mikrowiewiórkami. Po trzydziestej przestaliśmy liczyć. Stały sobie na poboczu, a jak auto nadjeżdżało, to przebiegały tuż pod kołami. Nie do końca wiem, co to było, albo młoda wiewiórka szara (tylko czemu nie było ani jednej dorosłej?) albo wiewiórka Douglasa. I do tego jeszcze kilka zajęcy (tutejszy gatunek – zająć wielkouchy) https://upload.wikimedia.org/wikiped...jackrabbit.jpg Przez 2 godziny jazdy mijamy może 2 auta, dojeżdżamy na pole namiotowe, o dziwo kilka miejsc zajętych. To nasze pierwsze pole BLM, płaci się znów kopertką i skrzyneczką, dojazd do każdego miejsca asfaltowy, no i są ubikacje – czyste, z papierem, ale typu „sławojka”, czyli kibelek umocowany nad dziurą w ziemi. Na każdym polu i parkingu stoją identyczne https://photos.thedyrt.com/photo/189...uto&width=1972 https://theraf.org/wp-content/upload...-1477x2048.jpg Nasze miejsce: https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0 No i skrzyneczki „antymisiowe” na przechowywanie jedzenia na każdym miejscu. „Raf, może jednak trzeba było zapakować coś z długim rękawem?” „Dobra, wyciągam śpiwory”. W nocy było +12 ! cdn |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:46. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.