17.01.2011, 18:08 | #21 |
outsider
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rumia
Posty: 370
Motocykl: drz
Online: 2 tygodni 9 godz 18 min 7 s
|
Brak "zabezpieczenia" w postaci kompanów podróży powoduje, że dużo mocniej się wszystko przeżywa i przygoda ma inny wymiar, bardziej odkrywczy.
Odbiór samotnego jeźdzca przez miejscową ludność jest nieporównywalny do grupy, niebo a ziemia. Nie zdarzyło mi się jeszcze żeby na jakimś pipidowie (miasta rządzą się innymi prawami) ktoś nie chciał ugościć w mniejszym lub większym stopniu takiego samotnika. W czasie dłuższego samotnego wyjazdu tak czy inaczej ciągnie człowieka do ludzi i tym samym bardziej nastawia się na integrację z lokalesami lub innymi napotkanymi podróżnikami, co wg mnie jest podstawowym filarem podróży. Oczywiście to wszystko dobrze działa dopiero wtedy gdy nie ma się napinki czasowej, a elastyczność wynosi 10. Minusy oczywiście też są...
__________________
"Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach" |
17.01.2011, 18:45 | #22 |
Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: Bielsko - Biała
Posty: 1,364
Motocykl: dr650se
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 1 godz 20 min 44 s
|
Wiele lat podróżowałem w towarzystwie. Byli to ludzie z którymi wiązałem się liną, więc rozumieliśmy się często bez słów. Właściwie większych konfliktów nie pamiętam, jakieś marudzenie, zły humor. Taplaliśmy się w błocie, często byliśmy głodni - brakowało kasy. Jesteśmy dotąd dobrymi kumplami, jeden z nich załapał się na moją siostrę! Pakowaliśmy się z impetem w różne przygody, spaliśmy pod mostami w rowach, czasem w stodołach. Razem siedzieliśmy w pierdlu, szczęśliwie nie długo. To była bardzo pouczająca część mojego "życia w drodze". Nauczyłem się dystansu i tolerancji wobec oczekiwań towarzyszy. Mam wspaniałe wspomnienia i zero zdjęć.
Od pewnego czasu podróżuję sam. Męczy mnie zgiełk, setki mało ważnych spraw, życie "na pokaz", problemy rodzinne, paskudna pogoda, reklamy i cała masa złych wiadomości które do mnie codziennie docierają. W samotnej podróży zaczynam łapać równowagę i wewnętrzny spokój, zaczynam uśmiechać się do ludzi i patrzeć w niebo. Spotykani ludzie traktują mnie jak posłańca, raczej, czy też listonosza, niż obcego. Grupa paru osób wywołuje odmienne uczucia niż jeden człowiek z dalekich krajów. Nigdy nie spotkałem się z agresją wobec mnie. Uśmiech też otwiera wiele drzwi, to bardzo uniwersalny język, nie znam lepszego. Z kumplami jesteś jak w stadzie, są pewne wręcz fizyczne granice, dla nas i obcych. Rzadko następuje bezpośredni kontakt z napotkanym, raczej "robimy to razem". Nigdy nie planuję też czasu ani przestrzeni, zakreślam jedynie bardzo ogólne ramy, staram się omijać duże miasta z ich patologiami, olewam często tzw ciekawe miejsca, bo za zwyczaj więcej frajdy sprawia oglądanie fotek niż POBYT. Sama droga jest dla mnie w pewnym sensie namiastką szczęścia i spełnienia, w jej trakcie często załatwiam swoje ważne sprawy. Wracam pełen słońca i dobrych myśli, póki codzienność tego nie wypali. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo to ubezpieczam się w porządnej zachodniej firmie z większością opcji i mam nadzieję że nie nawalą. Obawiam się jedynie że po wypadku mogę długo czekać na pomoc. Dla tego nie zbaczam ze szlaków i staram się uważać na drogę. Ludzi się nie boję, myślę że to oni często bardziej obawiają się mnie. Podróże w grupie czy też samotne różnią się tak jak chłopak od dziewczyny, niby jesteśmy ludźmi ale jakoś inaczej...
__________________
...i zapytała mnie góra "dokąd tak pędzisz samotny wilku?" "Szukam tego co najważniejsze" odpowiedziałem "Dlaczego więc się tak spieszysz?" Na to pytanie nie znalazłem odpowiedzi. |
17.01.2011, 19:00 | #23 |
Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 281
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 2 dni 17 godz 9 min 26 s
|
Lupus, pięknie napisane! Myślę, że niejednemu sercu dodałeś nieco otuchy i odwagi do rozpoczęcia własnej przygody. Dzięki!
|
17.01.2011, 19:00 | #24 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Germany
Posty: 5,924
Motocykl: CRF1000D+Cegla+Czelendz
Online: 4 miesiące 1 tydzień 5 dni 17 godz 23 min 12 s
|
Nie mogles tego lepiej napisac.Ty mowisz,a ja cie rozumim.To zadkie u mnie.Przy kolejnej okazji musimy sie napic.Brawo
|
17.01.2011, 19:07 | #25 | |
Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Wrocław
Posty: 89
Motocykl: RD07a
Online: 1 tydzień 4 dni 15 godz 50 min 48 s
|
Cytat:
Przed sklepem stała lodówka z piwem. Żadnych elektromagnesów, otwierasz, bierzesz piwo i...idziesz do środka zapłacić. I wszyscy tak robili. Postaw taką na Mazurach (wiem, że napisałem o uczciwości, a nie o bezpieczeństwie, ale jedno bez drugiego raczej istnieć nie może)
__________________
http://www.fabryka-przestrzeni.net "Trzeba leżeć na plecach, by napatrzyć się niebu." |
|
17.01.2011, 19:29 | #26 |
22.10.2006, DTN :)
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,778
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 53 min 10 s
|
Podczas wycieczki do Jordanii, na parę godzin się rozdzieliliśmy z ekipą gdzieś w środku Turcji. Te kilka godzin rzeczywiście byłe dla mnie zupełnie inne od reszty z 3 tygodni. Spędziłem je w miasteczku, klimat niesamowity, ludzie nieskrępowani.
Co prawda kocham tych świrów i na następny wyjazd ruszamy też razem (Myku ), ale już mam w planach podróż moich marzeń, termin zarezerwowany, pierwsze kroki podjęte, wszem ogłoszone "JADĘ SAM"
__________________
Real adventure starts where road ends... -AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny' http://www.youtube.com/user/Miszapoland |
17.01.2011, 19:39 | #27 |
Zarejestrowany: Apr 2010
Posty: 29
Motocykl: DL 650
Przebieg: 99
Galeria: Zdjęcia
Online: 23 godz 33 min 21 s
|
Lupus - piekne słowa.
troche juz zostało powiedziane, a ja dorzucę swoje dwa grosze. o podróżach jednym motocyklem ale z zoną/dziewczyną z tyłu. odpowiadamy wtedy nie tylko za siebie ale za drugą osobę. Musimy znac siebie i swój motocykl, bo nie ma chyba gorszej wtopy od awarii pojazdu i sytuacji w której ona stoi i czeka a my rozkładamy ręce bo nie umiemy czegos naprawic albo znaleźć wyjścia z sytuacji. Mnie w takich podróżach rozwagi nauczyło jedno zdarzenie, jak razem szlifowaliśmy szorstki asfalt nie wiedząc kiedy wreszcie siła naporu załadowanego motocykla się skończy, pamietam jak wstałem przerażony próbowałem wydostać żone spod maszyny, na szczeście nic sie nie stało. Myślę że jechac można bardzo daleko, samemu czy też w dwójkę, a najwiekszym zagrożeniem może byc jedynie to co może wydażyć sie na drodze nie do końca z naszej winy. |
17.01.2011, 20:01 | #28 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Germany
Posty: 5,924
Motocykl: CRF1000D+Cegla+Czelendz
Online: 4 miesiące 1 tydzień 5 dni 17 godz 23 min 12 s
|
No Misza,ja nic innego juz nie biore pod rozwage.Cele i terminy sa mniej wiecej wiadome,tylko dograc reszte.Zdradz na PW dokad to ci samemu tak pilnie
|
17.01.2011, 20:28 | #29 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,593
Motocykl: RD07A
Galeria: Zdjęcia
Online: 6 miesiące 1 tydzień 2 dni 13 godz 15 min 25 s
|
Ciekawe wypowiedzi.
W tym temacie dopiszę opinię zasłyszaną gdzieś w Rosji na zadupiu: "Jak cię władza nie ruszy to i nikt cię nie ruszy!" |
17.01.2011, 21:10 | #30 | |
outsider
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rumia
Posty: 370
Motocykl: drz
Online: 2 tygodni 9 godz 18 min 7 s
|
Cytat:
Niestety to jest przekleństwo i chyba źle świadczy o dojrzałości czy też równowadze psychicznej. Zazdroszczę bardzo tym, którzy ją odnajdują w mniej wymagających warunkach. Może potrzeba samotnego podróżowania jest w dużej mierze wyznacznikiem wewnętrznego niezrównoważenia? Czy może za daleko poszedłem z tą subiektywną tezą?
__________________
"Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach" |
|
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Podróżowanie - Couchsurfing | Olek | Inne tematy | 1 | 01.06.2010 11:23 |