Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18.08.2018, 10:04   #1
przemo77390


Zarejestrowany: Jan 2015
Miasto: Warszawa
Posty: 1,839
Motocykl: inne moto
przemo77390 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 1 dzień 2 godz 54 min 37 s
Domyślnie

Dzień 7: piątek
Czas uszyć się dalej- rano pobudka i ruszamy z Leh w stronę Manali - oczywiście jest to plan po zmianie planów. Po drodze okazuje że nie był to zły wybór bo widoki przepiękne, ruch minimalny. Docieramy wg. napisu do drugiej najwyższej przełęczy dopuszczonej do ruchu na świecie ale czy na pewno druga - hmmmmm ....... ?

Na nocleg zatrzymujemy się w jakimś kampie. Wysokość trochę się odczuwa bo przy skłonach, przenoszeniu bagażu trochę mniej powietrza dociera do płuc.
Picie herbatki w takich okolicznościach jest niesamowite.








przemo77390 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.08.2018, 08:07   #2
przemo77390


Zarejestrowany: Jan 2015
Miasto: Warszawa
Posty: 1,839
Motocykl: inne moto
przemo77390 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 1 dzień 2 godz 54 min 37 s
Domyślnie

Dzień 8: sobota

Jak zwykle poranny rytuał, czyli wstawanie i pakowanie. Jedziemy dalej podziwiając widoczki, nic szczególnego się nie dzieje aż do czasu kiedy dojeżdżamy do check piontu. Tak to chyba ten dzień – wydaje mi się że mnie pamięć nie zawodzi a jak cos pomyliłem to trudno będzie to w tym dniu opisane.
Jak opisywałem wcześniej do tej pory zatrzymywałem się na wszystkich bramkach ale tym razem jakiś diabeł mnie podkusił aby zrobić inaczej. Znajomi, którzy jechali z nami pojechali szybciej – bo oni sami na motocyklach a my trochę wolniej ale dotoczyliśmy się do punktu kontrolnego. Kiedy podjechałem pod szlaban przede mną stał samochód, wiec postanowiłem że podjadę obok niego i jak szlaban się uniesie to dam dyla. Jak pomyślałem tak tez zrobiłem.
Po przejechaniu jakiegoś może kilometra zrównuje się ze mną cywilny samochód i coś tam kierowca ze środka krzyczy – udaje głupa że nie wiem o co chodzi i jadę dalej, samochód odjeżdża. Za chwile podjeżdża drugi i ta sama sytuacja – nie reaguję. Jednak ten nie widząc mojej reakcji zajeżdża nam drogę. Myślę sobie o kurka nieciekawie. Z samochodu wychodzi jakiś policjant, legitymuje się i pyta dlaczego nasi znajomi uciekli z policyjnego punktu kontrolnego i my też.
Zastanawiam się co robić – wpada mi do głowy pomysł że stworzę sytuacje mało komfortową i będę udawał głupa że nie wiem o co chodzi i że nie rozumiem co mówi bo gadam tylko po rosyjsku.
Mówię – oczywiście po rosyjsku – że tamci to nie z nami że my jedziemy sami. Na twarzy policjanta widać wkurw, prosi o paszport. Mój plan nie przynosi efektu, upór i o paszport jest ogromy a ja przecież swego nie mam bo zostawiłem w Srinagar. Każe nam zawracać stanowczym głosem – widać że to nie przelewki, zawracamy.
Dojeżdżamy do policyjnego punktu i ta sama śpiewka – paszport. Tłumaczę po rosyjsku, bo przecież teraz już nie mogę się wycofać ze swojej mistyfikacji że paszport został w wypożyczalni. Policjanta to nie interesuje mam dać paszport inaczej będzie problem. Mówi coś jeszcze o tych dwóch którzy uciekli, jest na to dodatkowo wkurwiony. Do akcji wkracza Edyta która jako kobieta próbuje łagodzić sytuacje ale jak na razie bez efektu. Policjanci pytają kolejnych motocyklistów czy znają rosyjski bo maja problem z dwoma Polakami – jakaś meksykanka cos tam zakumała i przetłumaczyła na angielski (my dalej że angielski to dla nas coś niezrozumiałego). Walimy do nich po Polsku i Rosyjsku.
W końcu trzeba się poddać i idę po paszport Edyty bo takowy przecież mam a dla siebie mam przecież promesę wizową, której nie wyrzuciłem – może coś to da.
Policjant widząc że daje jeden paszport i tłumacze że ja mam tylko promesę (oczywiście po rosyjsku) łapie znowu wkurwa bo myśli że go oszukuje, że skoro mam jeden paszport to drugi też pewnie mam. Po jakimś czasie, po bardzo ciężkich i stresujących negocjacjach udaje się Policjanta przekonać dzięki zasłudze kobiecego daru przekonywania że spisuje dane z paszportu i z mojej promesy i nas puszcza.
Cała ta sytuacja nauczyła mnie jednego aby kierować się swoja intuicją i postępować jak do tej pory postępowałem a mianowicie lepiej od razu przedstawić sprawę jak się ma i nic nie kombinować bo wtedy jest ona do załatwienia. Dodatkowo wiem że lepiej się zatrzymywać na takich bramkach bo kto wie na kogo się trafi, nie jest to region stabilny i za taka ucieczkę może komuś przyjść do głowy aby do ciebie strzelić – może demonizuje ale na pewno nikt by afery od strony konsulatu naszego za takie coś nie zrobił bo przecież uciekałeś z punktu kontrolnego.
Po całej aferze i dobrym zakończeniu jedziemy dalej. Ujechaliśmy może ze dwadzieścia kilometrów i co łapiemy kapcia. Nasi towarzysze pojechali gdzieś do przodu, co robimy a no stajemy bo co mamy zrobić jak nie mamy sprzętu naprawczego bo pojechał na innym motocyklu.
Tak sobie stoimy i stoimy aż podjeżdżają jacyś Hinduscy motocykliści – gadaka szmatka Pytają czy tamci dwaj biali co uciekli z punktu kontrolnego są z nami – co tu odpowiedzieć? Odpowiadam że tak – oni na to żebym się nie martwił że zorganizują jakąś pomoc. Okazało się że dogonili naszych kompanów i powiedzieli im co się stało – jeden ze znajomych wraca do nas z miejscowym mechanikiem, który łata opnę. Podczas wymiany stwierdza że złamana szprycha i pęknięta opona – nie sprawdziłem tego podczas wypożyczenia motocykla, cóż teraz już za późno. Zakłada tą sama opnę podkładając jakieś łaty, które były i jedziemy dalej. Dalsza jazda bez przygód już tylko na podziwianiu widoczków. Nocleg pod namiotami jakiegoś miejscowego kampusu.

Ps. Zdjęcia jak zwykle wieczorem 











Ostatnio edytowane przez przemo77390 : 21.08.2018 o 19:12
przemo77390 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.09.2018, 19:54   #3
przemo77390


Zarejestrowany: Jan 2015
Miasto: Warszawa
Posty: 1,839
Motocykl: inne moto
przemo77390 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 1 dzień 2 godz 54 min 37 s
Domyślnie

Dzień 9: niedziela

Chyba mi coś się pomieszało z dniami (tak sobie analizuję - ale tak to jest jak się nie prowadzi notatek) ale kontynuuję jak jest dalej.

Kolejny dzień to jazda w stronę Manali. Decyzja że nie jedziemy w stronę Killar a jedziemy w stronę Rothang Pass - tak jest to te słynne Rothang z dokumentu jakim była jazda ciężarówkami.
Droga fajna widoki też ale kociołek jest niesamowity. Wszyscy się pchają, każdy musi być pierwszy, ciężarówka za ciężarówką.
W pewnym momencie jest takie zderzenie pogodowe - wjeżdża się w dwa klimaty gdzie monsun zderza się ze strefą bez monsunową - tak się domyślam. Dopadła nas niezła mgła, widoczność może na 10-20 metrów. Jadąc w takiej mgle od strony przepaści myśli się tylko żeby żadnemu hindusowi nie strzeliło do łba że mgła go nie dotyczy i że on przecież jest szybszy.

W samym Manali znajdujemy bardzo przyjemny Hotelik. Po rozpakowaniu część ekipy pojechała do centrum a my z Edytą na spacer i po piwko. Szukając piwka znajdujemy taką knajpę (widać ją na zdjęciach - w Europie sanepidowi włos na głowie jeżyłby się przez rok na sam widok) gdzie kupujemy przepyszną rybę smażoną w oleju. Zjadamy ją z przyjemnością przy piwku.

Manali to takie miejsce gdzie kończą lub zaczynają się te klimatyczne, jak z kosmosu Himalaje.






przemo77390 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.09.2018, 19:23   #4
przemo77390


Zarejestrowany: Jan 2015
Miasto: Warszawa
Posty: 1,839
Motocykl: inne moto
przemo77390 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 1 dzień 2 godz 54 min 37 s
Domyślnie

Dzień 9, 10 11: poniedziałek, wtorek, środa,

Z Manali ruszamy niestety w deszczu - pierwszy raz deszcz, w głębi duszy mamy nadzieję żeby nie było już tak do końca. Prośby wysłuchane bo po jakiś może 50-80 kilometrach deszcz mija i już go nie doświadczamy przez kolejne dni.

Te dni to sama jazda bez większych przygód. Tym razem przyglądamy się na zieloną część Indii zbliżając się do Kaszmiru. Różnica jest sporo od tych kosmicznych gór. Te też są jednak piękne, mają swój urok.

Por drodze napotykamy na wesele na które nas zapraszano ale nie mogliśmy sobie na to pozwolić ze względu na czas. Znowu w kolejnym dniu trafiamy i jesteśmy zaproszeni na baby party - tu już zeszliśmy i trochę pogadaliśmy bo spaliśmy w tym samym hotelu co była impreza.

Korzystamy też z uroków i smaków przydrożnych knajp, wodopojów ze świeżo wyciskanym sokiem z bambusa. Korzystamy też w każdym z miejsc w których nocujemy ze sklepów wine shop, gdzie kupujemy rum, piwko i wypijamy ze smakiem. Czasem zdarza się że trzeba się napić w parku - co wzbudza duże zainteresowanie miejscowych bo jak to biały człowiek tak może pić w parczni -heheheh

Trafiamy też do miasta gdzie nie bardzo chcieli nam wynająć hotel - mało przyjazna miejscowość. Po sporych poszukiwaniach w końcu udaje się znaleźć ale drożyzna jak cholera 1700 rupii za pokój ponoć vip - pokój vip był bez ani jednego okna, hahaa.

Tu za dużo nie ma co pisać więc więcej zdjęć.

Podróż mija i dostarcza nam nowych doznań.
















Ostatnio edytowane przez przemo77390 : 05.09.2018 o 19:46
przemo77390 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.09.2018, 21:24   #5
Sławekk
 
Sławekk's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2009
Miasto: Strzelin
Posty: 1,677
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Sławekk jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 8 godz 52 min 21 s
Domyślnie

mega
Sławekk jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Himalaje 2015 sambor1965 Trochę dalej 5 06.11.2015 22:37
Himalaje 2014 sambor1965 Trochę dalej 11 20.10.2014 14:40
Himalaje 2014 Stachu Umawianie i propozycje wyjazdów 8 26.11.2013 15:48
Himalaje 2011 Stachu Przygotowania do wyjazdów 20 02.06.2011 23:47
Himalaje 2011 Stachu Umawianie i propozycje wyjazdów 0 22.05.2011 12:52


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:56.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.