ID.3 1st

[Emek]

Ja bym proponował odbić z Carterra (może i fajna ale ruch spory, fotoradary i wypizd) na Juzcar w Puerto El Madrono. Trasa jest wąska ale w mojej ocenie znacznie ciekawsza niż główna na Rondę z Marbelli. Można też zrobić pętelkę i to chyba najlepsza opcja.

[consigliero]

Chcieli nas zatrzymać na serwisie w Brnie do poniedziałku bo wyskoczył błąd zaraz po ładowaniu, był stuk ruszyłem i błąd . Tylko że od Nowego Jicina nie był żadnych objawów które mogłyby niepokoić. Koło Vyskova ponowne ładowanie i przez krótką chwilę wydawało się że błąd się skasował , niestety wrócił to podjechaliśmy do Brna i tam po przyjściu z serwisantami już nie było ci pokazać . Wzięli go na kontrolę i okazało się że w masie innych błędów był też taki który trzy razy wskazywał na problem z pompą, pan radził zostać ale stwierdziłem że jak błędu nie ma to jedziemy dalej. Teraz uzupełniamy energię na Ionity Pavlov i za 10 minut ruszamy dalej. Następny przystanek Beroun, obok nas stoi jakiś wypasiony mercedes EQS . Usprawniliśmy też nawigację

[consigliero]

Spróbowałem zrobić Ionity stacją preferowaną i eksluzywną, No da się ale cenę odpowiednią trzeba zapłacić. Zużycie prądu wczoraj późnym wieczorem, bliższe jest zużyciu w zimie niż temu co było wcześniej. Idąc na kwaterę, auto zostało podłączone i się ładuje, było tak zimno jakby zbliżał się przymrozek. Jednak październik to miesiąc już jesienny. Pozostaje mieć nadzieję, że gdzieś tam daleko znajdziemy trochę ciepła. W innym przypadku dokładałam pytanie, gdzie spać w Hiszpanii. Nasz kolega z Niemiec w jednym miał rację, tutaj nie nawet nie zmniejszają grzania, ono jest całkowicie odcięte. Wchodząc do pokoju miejscówki Antonio, temperatura wewnątrz nie różniła się o tej na zewnątrz, a ja głupia cipa przejmuję się że nasi goście napiszą nam w opinii, w pokojach było zimno. Na prędkości internetu też oszczędzają, muszę to zastosować u nas.

[consigliero]

Za chwile Francja może tam będzie cieplej i przestanie padać

[consigliero]

Kolejny dzień w deszczu i jeszcze nauka na koniec dnia, strata 3 godzin. ABRP poprowadził do ładowarki która była ważnym elementem planu, tylko znajdowała się na autostradzie a klucza do bramy serwisowej nie mieliśmy nic to znalazłem ładowarkę 22 kW w systemie WeCharge, tylko się okazało że istniała na mapie. Zostało 7 km ale znalazłem podobną w sąsiedniej wiosce, tylko wymagała ona aplikacji oraz opłaty blokowanej na karcie 50 EUR . Za pierwszym razem się nie udało , infolinia mówi tylko po francusku. Znaleźliśmy pomocników, starali się ale kolejna blokada na karcie. Już rozpatrywałem wariant asistance bo z 1 % baterii nie dojechalibyśmy do Dijon. Za kolejnym razem znaleźli na infolinii znaleźli mówiącego po angielsku i się okazało że aby ładowanie się zaczęło trzeba zamknąć wtyczkę w gniazdku, aby ją otworzyć po rejestracji i opłaceniu odblokowywały się drzwi do gniazdek i po włożeniu wtyczki należało je zamknąć bo nie wystartuje. Ja już obarczyłem winą swój kabel. Podładowaliśmy się na tyle aby dojechać do szybkiej ładowarki gdzie znowu wzięliśmy tyle aby dojechać do hotelu. Droga była super ale gdyby nie lało i był dzień , w nocy to był stres. Najlepsze że w hotelu stały 4 słupki z nowymi ładowarkami obsługiwane przez firmę której ładowarka miała być w realu tam gdzie była tylko na mapie. Podłączyłem auto i zaczyna się historia z podawaniem karty, już miałem rezygnować ale użyłem z ciekawości karty WeCharge i odpaliła. Tych ładowarek nie ma na mapie.

[consigliero]

Pierwszy nocleg w Hiszpanii za 12 Eur, chociaż ciężko powiedzieć że to Hiszpania. Tablice z nazwami które przypominają mieszankę greckiego, tureckiego i eskimoskiego. Wyjeżdżając z centrum handlowego ciężko było znaleźć wyjazd, ładowarka tam była. Zasadniczo znaleźliśmy cel na najbliższe kilometry, droga 634 jest całkiem interesująca. Niektóre skróty to była porażka bo widoki słabe, ale za to inne nagradzały nas pod tym względem. Kulinarnie na razie czekamy na jakieś objawienie, najlepsze były tapas na bazie anchois. Może się uda kąpiel w Atlantyku.

[consigliero]

Dzień dzisiejszy już od samego rana zaczął się pechowo. Wyjeżdżając z parkingu zahaczyłem Niemca i obtarłem sobie zderzak a jemu wgniotłem drzwi. Wymieniliśmy się telefonami i czekam na informację. Długo poszukiwaliśmy miejsca na śniadanie bo głupio tak garnki rozłożyć w mieście na parkingu, ale w jednym uroczym miejscu zobaczyłem Anglików spożywających posiłek to się zmusiliśmy aby też go zrobić. Okazało się że jest tam też łądowarka, na dodatek gratisowa, to zacząłem uzupełniać energię.Ponieważ słoneczko było a plaża na wyciągnięcie ręki, to zaproponowałem kąpiel w Atlantyku. Pomysł sam w sobie niezły, tylko gdy na krzesełku położyłem zegarek i nawet chciałem położyć okulary, jednak przeważyła myśl że idziemy tylko na chwilę. Woda byłą nawet nie taka zimna, fale niby niegroźne, ale przyszła taka jedna większa i zostałem bez okularów. Przez krótką chwilę liczyłem że może się znajdą, ale to była płonna nadzieja. Będąc przy aucie zaczepiłem właściciela tesli który akurat wracał do auta, gdzie kupić soczewki, bo o robieniu okularów nawet nie było mowy. Google map dwa telefony i jesteśmy umówieni że gość na nas poczeka w miasteczku kilkanaście kilometrów od plaży. 13.30 zaczyna się sjesta, my dotarliśmy o 13.45. Oczywiście nie ma mowy o torycznych soczewkach tylko normalnych, jakiejś hiszpańskiej firmy, ale wybrzydzać nie ma co, bo jazda bez okularów na dłuższą metę jest męcząca. Z ciekawostek to droga 634 to praktycznie droga pielgrzymów. Jesteśmy rozczarowani miastami, Oviedo opisane jako urocze małe miasteczko, jest dużym miastem z którego czym prędzej uciekliśmy i teraz śpimy w całkiem ładnym rybackim miasteczku Cudiriello. Jutro będę musiał szukać prądu bo tutaj infrastruktura wygląda na prowizoryczną. Picos pewnie byłby bardzo ładny gdyby pogoda była lepsza ale drogi były całkiem spoko

[consigliero]

Dzisiaj był mało ciekawy dzień, w zasadzie tylko końcówka przyniosła jakieś większe wrażenia. Skończyliśmy blisko zachodniego wybrzeża, pogoda jesienna, widoki ciekawe w połowie. Mając mało baterii zorientowałem się że region nie słynie z zagęszczenia stacji ładowania. Mając jeszcze trochę energii, znalazłem hotel z funkcją posiada stację ładowania pojazdów elektrycznych. Oczywiście pan w recepcji zrobił wielkie oczy, ale powiedział że to już nieaktualne. Ja mu na to że informacja wprowadza w błąd, zaczęły się poszukiwania gniazdka. Wszystkie gniazdka w garażu były odłączone, tylko w komórce szefa był prąd. Próbując tam wjechać znowu czymś zawadziłem pewnie zderzakiem ale liczę że to była opona, komórkę szefa udało się zamknąć ale przesunąłem zderzakiem szafę która była z przodu samochodu. Mało brakowało abym załatwił hiszpańskiego kota który jak głupi wyszedł na ulicę, szybka kontra z hamowaniem chyba go uratowała. Ładowanie w dniu dzisiejszym głównie z OZE. Plan na poranek a później zajedziemy do celu pielgrzymek, skoro przejechaliśmy cały szlak.

[consigliero]

Dalej na zachód już się nie dało, dzisiaj Santiago i kupno łatki bo już drugą noc śpię na materacu bez powietrza. No i była kąpiel w prawdziwym oceanie

[consigliero]

Zostaliśmy na kempingu dodatkową noc, bo łatwo zrobić wycieczkę do Santiago. Po powrocie z tego miasta mogę napisać tylko jedno, gdybym przeszedł cały szlak na piechotę i na koniec trafił do miasta Santiago de Compostela to bym się wkurwił. Tam nie ma nic z przeżycia duchowego. Łaski robiące sobie selfie przez ołtarzem to najmniejszy problem, nie tego bym oczekiwał po przejściu tyłu kilometrów z samym sobą lub przypadkowymi pielgrzymami. W nocy mocno wiało i z kempingu ruszyliśmy trochę niewyspani, do Salamanki za daleko a miasteczko Ourense kusiło gorącymi źródłami. Zrobiliśmy sobie przystanek w Ponteverde i warto było dla empanadas z miejscowej piekarni. Okolica źródeł okazała się porażką bo po pierwsze jak zwykle w Hiszpanii miasteczko okazało się miastem. Mając 10% baterii dojechaliśmy do casa rurale , które okazało się wyprzedane. Później była troska o prąd który znaleźliśmy w Balnear Aqua Golf, gdzie liczyliśmy na nocleg, ale wszystko było sprzedane . Siedząc przy ładowarce znależliśmy Casa modrun. Poszliśmy tam piechotą, za chwilę idziemy na kolację.i po kolacji idziemy zabrać auto z ładowarki.