Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15.12.2011, 15:50   #1
Pawel_z_Jasla
 
Pawel_z_Jasla's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 1,036
Motocykl: RD03
Pawel_z_Jasla jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 4 dni 6 godz 14 min 42 s
Domyślnie

Niczego tak Ci nie zazdroszczę jak umiejętności focenia - w podobnej scenerii moje "klisze" wyglądają blado żeby nie powiedzieć ch...
Pawel_z_Jasla jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.12.2011, 18:34   #2
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

Dzięki.
12 lat - tyle trwa moja przygoda z fotografią. Po każdym wyjeździe, po każdym zdjęciu - siadam i zastanawiam się jak można było to lepiej pokazać. Kilka książek, kilka poradników w necie, koledzy którzy wytłumaczyli to i tamto.
Chyba robię to coraz lepiej choć i tak nie jest to ten poziom do jakiego dążę. Ale miło , że się podoba. Bardzo miło!
Jeszcze raz dzięki.
Zapraszam jutro na c.d.
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.12.2011, 11:33   #3
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

Wróćmy na chwilę do poprzedniego dnia.
Plan był taki, że wpadamy wieczorem, szybki sen – rano na wschód słońca na wydmy, sesja i spadamy stąd dalej. Oczywiście klimat tego miejsca tak mi się udzielił, że rzuciłem „niechcący” , że ja to mogę tu zostać nawet na 3 dni Wiesław natychmiast podłapuje temat. Dziewczyny stoją przed faktem dokonanym Załatwiamy sobie na jutrzejsze (znaczy w sumie to już dzisiejsze) popołudnie 4 wielbłądy, przewodnika i cały ten warkoczyk przygód większych i mniejszych jaki się z tym wiąże. Zawsze marzyłem by przejechać się melem po piaskach Sahary. 5 lat temu marzyłem o locie balonem nad Kapadocją - odpuściłem. Rok temu marzyłem by pojeździć motocyklem po Wadi Rum – odpuściłem. W tym roku nie odpuszczam niczego – pomyślałem. Sahara zaliczona. Został nocleg na pustyni, przejażdżka na wielbłądzie i... deska bądź narty Tak, już nigdy niczego sobie nie będę odpuszczał Raz się żyje


Wybiła 12.00
Do wycieczki na wielbłądach zostało 3h. Czas wracać, trzeba jeszcze poskładać trampka do kupy, dopompować koła poluzować i nasmarować łańcuch a w międzyczasie naładować baterie by coś jeszcze ciekawego uwiecznić tego popołudnia i jutrzejszego poranka. Kto wie kiedy uda się pojechać w tak piękne i magiczne rejony. Czymś trzeba karmić swoje nienasycone zmysły zimowymi wieczorami.
Wracamy. Nagle przypomina mi się, że prawie nie mamy zdjęć. Wracamy. Wiesław niechetnie ale naciskam !
Od razu biegną majfrendzi, rozkładają kramiki z pamiątkami , udzielają porad by spuścić tyle to a tyle powietrza z przodu i tyle a tyle z tyłu. Z tym , że my już dawno to zrobiliśmy ale nie wiemy jak im to wytłumaczyć Nieważne. Pierwszy do przejażdżki zdjęciowej rusza Wiesław.


Na efekty zmęczenia długo nie trzeba czekać, mały błąd i ...












Na szczęście swojego klocka postawił do pionu sam. Zdjęć z tej operacji nie ma bo się tak schował, że nie było go widać. Zobaczyłem już tylko to :


Wiesiu ganiał w lewą i w prawą, tam i z powrotem. Miejscowi tylko zagadywali do mnie, że to good driver, że widać, że nie pierwszy raz na pustyni. A on taka sama dziewica jak i ja
Ciekawe co Wiesław usłyszy o mnie jak ja będę jeździł a on focił ? - pomyślałem
Tymczasem Wiesław szalał dalej:






W końcu przyszła pora na mnie.
Ruszyłem ....


Od razu pakuję się w nieckę z której jak by człowiek nie próbował nie ma wyjazdu- nie ma gdzie nabrać rozpędu





















Walka była nierówna i bardzo krótka - trwała zaledwie kilkadziesiąt sekund. Poddałem się :


Wiesław i reszta obserwatorów wypychają mnie. Sam bym chyba musiał rozbierać trampka na części i wynosić po kawałku
Oj pewnie mieli tam na górze niezłą polewkę ze mnie
Uciekam czym prędzej przed drwiącym wzrokiem miejscowych. Kierunek kazba. Na Wiesia lepiej poczekam już na twardym bo znów będzie musiał pchać




Zakupy - tylko jak ja te 4L Coca Coli dowiozę offem do hotelu ?



13.00 Składamy Trampka do kupy. Zdjęć brak: koleżanka robiła zdjęcia i po powrocie okazało się, że padł jej dysk w komputerze i zdjęcia poszły się j****
13.55 Emocje już opadły, zmęczenie odeszło więc... przypomina mi się, żem chory... kibelek wzywa
14.00 Zasłużony prysznic
Do 16 kupa czasu, więc zasiadam poskrobać coś do mojego pamiętnika.

cd. pustynnej przygody nastąpi wkrótce
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.12.2011, 12:54   #4
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

Dziś dla odmiany, zamiast tekstu i fotek- film i "komentarz" słowny
W drugim i trzecim filmiku, pewnie od gleb, coś z dźwiękiem się stało ale obraz jest
W ostatnim już dźwięk jest więc z góry przepraszam za te qr**








Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.12.2011, 19:55   #5
sebol
 
sebol's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,189
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
sebol jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 9 godz 58 min 52 s
Domyślnie

no to czekam na widok z tej wydmy
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś
sebol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.12.2011, 15:52   #6
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

15.30 Dosiadam bestię - karawana ruszyła, buja jak diabli. Nie wiem dlaczego ale mój nie dość , że się najgorzej prowadzi to jeszcze siodło mu spada ISO 1600 w aparacie, przysłona na 4.0 i może coś się uda upolować...
Zaczyna się porządnym "bąkiem" :


Do Wiesia już nic nie doleciało wiec się tylko śmiał skubaniec


Skurcze nogi od walki z wielbłądem i spadającym siodłem łapią już po godzinie.
Po 90 minutach docieramy na skraj diun, dalej już tylko duży kawał hamady, potężnie wyglądające góry i Algieria.
Przejazd bez historii ale myślę, że warto pokazać co widziały gały :



















Niby wydma cały czas ta sama ale szybko zachodzące słonko, silny wiatr sprawiają, że scena zmienia się co chwilę. Migawka strzela więc co chwilę i utrwala te piękne chwile:







Lądowanie :



Robimy fotki bo już słonko zachodzi i udajemy się na posiłek.
W oddali widać góry , które są granicą Maroka i Algierii.




Kucharz karze na siebie długo czekać ale podobno jak się dłużej poczeka to lepiej smakuje
To może zanim podadzą posiłek to ponarzekam … wyobrażałem sobie, że zawiozą nas na piaski, rozpalą ognisko, w jakimś garnku czy kotle zrobią jedzonko, zjemy, pograją, pośpiewają, potańczymy... no taka impreza po czym wszyscy zmęczeni udadzą się do swoich szałasów i owym przykryci śmierdzącymi za pewne skórami zasną. A tu : kibel, prysznice, woda, elektryka, namioty, łóżka, koce, kuchenka gazowa.... no nie tak miało być.
Ale cóż, cieszę się z tego co jest.









Moim zachciankom sprostało tylko niebo. Było przecudne, najpierw przepiękny zachód a potem coś co powaliło mnie na kolana i nie pozwoliło dłuuuugo wstać - rozświetlone tysiącem gwiazd, przykuło do zimnego już piasku Sahary, nie pozwalało wrócić do namiotu. Eh..







W końcu podano jedzenie. Tadżin był bardzo ale to bardzo pyszny. Najedliśmy się do syta. Jednak nie tylko niebo dało radę, kucharze też !



Nasi opiekunowie zaczęli grać.
Brakowało tylko alkoholu... Jako, że sąsiednie „wioski pustynne” już zasnęły opiekunowie przyszli do nas i stworzyła się 4 osobowa orkiestra. Po ok 45 minutowym pokazie grajkowie poszli zapalić i zginęli
Nie chciało nam się czekać i zmęczeni porannymi harcami na piasku. Dziewczyny wracają po kwadransie dowartościowane jak nigdy Berberowie zaproponowali im spacer „na wydmy”
Próbujemy usnąć. Żołądki pracują tak, że niem dają usnąć. Co chwila ktoś opuszcza namiot w „niewiadomym” celu Ja twardo zaciskam zwieracze i usypiam. Obym tylko nie popuścił
Sen.
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.12.2011, 19:08   #7
Forrest
 
Forrest's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2009
Posty: 31
Motocykl: RD07
Forrest jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 dni 18 godz 11 min 24 s
Domyślnie

Super relacja Neno!
Podoba mi sie "Twoje" Maroko,a o zdjeciach juz nie wspomne.
Jaki jest koszt takiej 2 dniowej(jak mniemam)pustynnej tulaczki kamelami?
Forrest jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.12.2011, 19:59   #8
Neno
 
Neno's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,024
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

Wycieczka od 15.30 do 9 AM tylko. Pewnie są i dłuższe. Warianty cenowe za 90 minut camelami w jedną stronę, kolacja, przyśpiewki, muzyka, nocleg i powrót to cena hotelowa 500Dh. W tej cenie masz jeszcze śniadanie w hotelu, nocleg dla gratów i parking dla motocykli.
Bez parkingu, hotelu dla gratów, od ludzi "z ulicy" da się to załatwić za 300Dh albo i taniej. Nawet nie targowaliśmy się z nimi. W hotelu próbowaliśmy ale nie chceli zejść nawet 10Dh! Ale coś czuję, że w tej cenie ( od ludzi prywatnych ) też dało by się zapewnić bezpieczny nocleg motocyklom i śniadanie Po prostu przepłaciliśmy ale raz się żyje.
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.12.2011, 21:10   #9
banditos
....OLEJ....
 
banditos's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Pniewy-Londyn
Posty: 1,337
Motocykl: RD07a
Przebieg: 6006 km
banditos jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 1 dzień 17 godz 47 min 47 s
Domyślnie

Hajs nie gra roli
banditos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.12.2011, 21:29   #10
Mech&Ścioła
 
Mech&Ścioła's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 325
Mech&Ścioła jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 23 godz 27 min 54 s
Domyślnie

Tak, piekne foty!!!
Zwłaszcza to z cieniami rzucanymi przez wielbłądy, klasyka!
Prawie tam jestem (gdy na to patrzę), super!
Mech&Ścioła jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
PRZEZ KRAJ PARTYZANTÓW, KOKAINY I KAWY: czyli pekaesem po Kolumbii. [Listopad 2011] czosnek Trochę dalej 48 12.01.2013 01:50
Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie :) [Listopad 2010] Neno Trochę dalej 50 27.04.2012 18:22


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:24.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.