![]() |
|
Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj... |
![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
![]() |
#2 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 329
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 4 dni 10 godz 8 min 47 s
|
![]()
PL - regio
Białoruś - kolej Rosja/Kazachstan - kolej (Wołgograd -Beyneu) Kazachstan/Turkmenistan - kolej (Aktau - Garabogaz TiR) Garabogaz/Turkmenbasy - pierwszy raz rower Turkmenistan - kolej (do Serhetabat) Turkmenistan/AFG (Herat)/Iran - rower+stop Iran - busy VIP, stop (jazda rowerem tylko po miejskich perłach Iranu) ZEA - stop KSA - busy, stop (Rijad - rządowa, darmowa wycieczka plus fanty od szejka) Kuwejt - stop/TiR Irak/Iran - stop (Kalar/Sulaymaniyah/Sananday 70% trasy rowerem) Iran/Azerbejdżan - bus/stop Azerbejdżan/Gruzja - kolej Baku/Tbilisi Gruzja - kolej (do Batumi) Gruzja/Turcja (do Kemalpasa - rower) Turcja - bus/TiR (aż do Grecji, do Salonik) Grecja/Bułgaria/Macedonia - TiR z przesiadkami do Sztip Dalej już powtórka sprzed 13 lat, kiedy rowerem wracałem z Albanii do PL, czyli granice rower (całe Węgry rowerem, bo akurat bardzo korzystnie wiało), dalej koleją. Na życie/jedzenie wydałem 130$, co do centa plus 20 jajek na twardo z domu plus karnet regio (na którym dojechałem do Terespola). Niestety zmarnował się jeden dzień, bo wjechałem do PL dwa dni za późno, choć bardzo się spieszyłem. |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Reszel
Posty: 823
Motocykl: nie mam AT jeszcze
![]() Online: 4 miesiące 1 tydzień 6 dni 11 godz 57 min 52 s
|
![]()
Dziękuję za odpowiedż.
Całkiem niedaleko miejscówki ze zdjęcia było przetaczane ![]() Ok 200km. (Baku) |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 329
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 4 dni 10 godz 8 min 47 s
|
![]()
Prologos.
"Ten mój ostatni film 'Miś', w moim założeniu i Staszka Tyma był opowieścią o prawdzie i kłamstwie. To jest nie tyle opowieść o tym, jak jakiś działacz próbuje dostać paszport, tylko to jest opowieść o człowieku, który nie mówi słowa prawdy. Zresztą nie mówi tak samo prawdy ani razu jego partnerka, nie mówią jego koledzy i tak dalej, ale mistrzem kłamstwa jest on i dlatego wygrywa. Prawdę mówią tylko prostacy, którzy tam są przez nich wszystkich manipulowani i sterowani. I wydaje mi się, że po prostu śmiech służy mi jako łatwiejszy sposób dotarcia do ludzi. Ponieważ te moje filmy ogląda bardzo dużo widzów, no to myślę tak - na straty nikogo nie narażam, one przynosza zysk, czyli przedsiębiorstwo powinno byc ze mnie zadowolone. Ja mówię to, co myślę i wydaje mi się, że ludziom wskazuję na pewne niebezpieczeństwa, ostrzegam ich przed czymś, a że się przy tym bawią, to już trudno, to jest ten koszt który musimy zapłacić" - mówił na antenie Polskiego Radia reżyser Stanisław Bareja. 4 maja 1981 roku miała miejsce premiera filmu "Miś". |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 329
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 4 dni 10 godz 8 min 47 s
|
![]() Cytat:
Jeżeli chcesz dużo zobaczyć w stosunkowo krótkim czasie, to rower jest najbardziej budżetowym wynalazkiem. Z perspektywy roku, dzisiaj zabrałbym ze sobą taniego gagatka na 26 calowych kołach. Jest łatwiejszy w transporcie i jeżeli nie masz ambicji tłuc się niemiłosiernie rowerem w temperaturach nieznośnych, to po co się tłuc...? W ogóle, rower skojarzony z autem, to też fajny kompromis, zwłaszcza tam, gdzie autem jest trudno wjechać, z rożnych względów i jeszcze trudniej zaparkować. Tak więc my ze Strażnikiem Domowym np., w taki sposób sobie podróżujemy czy to po globusie PL czy jakimś innym. Strażnik jeździ na stalowym, 35-cio letnim Perszingu (razem sensownie ważą łącznie 70kg) a ja dosiadam coś z lat 90-tych. Trip bliskowschodni powtórzę, bo mi się podobało ale z małymi wariacjami. Ukraina już swoje przeżyła więc sądzę..., że dobrym rozwiązaniem był by dla mnie... Nomen omen, celem urozmaicenia razgawora, który zaraz potoczy się zakładanym rytmem (Podwórze), popiszę mini relację z przygotowań do blisko azjatyckiej wycieczki. Nie wiem czy każden, ale zasadniczo każden aspirujący do miana podróżnik, powinien jakiś obraz wycieczki mieć. Mój obraz wycieczki był taki, że tam będzie albo fch... gorąco, albo zimno i gorąco. Może nie od razu amplitudy mongolskie ale te 40 st. w ciągu doby - możliwe jak najbardziej. bardziej mi zatem odpowiadał drugi obrazek. W sensie będzie zimno (chwilami nawet bardzo) i będzie gorąco (chwilami nawet bardzo). Klimat jaki mamy ów każden widzi. Globus płonie ale... mrozem też zaciąga jeszcze. Przedstawiona wersja (ostateczna) w planach nie miała takiego finału. Te zmieniły okoliczności. Otóż wygrałem (po raz kolejny) zakład i nagrodą okazał się bilet na radzieckie pekape, z Moskwy do Duszanbe. O tym będzie jednakowoż później. Zanim będzie, to miało być przez Armenię "tam". A w Armenii w lutym zimno jak... potrafi być. Dlatemu mimo morsowania czekałem na jakieś dobre (zimne) warunki, by sprawdzić niektóre (nowe rozwiązania)i takie (warunki) nadarzyły się z początkiem stycznia 2024! Przyteściłem się trochę zimowo, wykorzystując ładną pogodę. Konkretnie testowałem tanią chińszczyznę (śpiwór i namiot). Test maksymalnie na lekko i przy założonym, minimum komfortu. Z tym minimum trochę przesadziłem, bo ledwie zmrużyłem oczęta. W każdym razie miałem się przebić przez świeży opad śniegu (znaną mi dobrze trasą) sprawdzając przy tym zdolność aktualnego ogumienia Karbonary (wyjdzie dalej co to) do brnięcia w rzeczonym. Wszystko po ciemnicy (takie było też założenie), znaczy w świetle kitajskiej czołówki, którą można by wbijać gwoździe. Kolejne dobre ćwiczenie, w sensie karku. Dobre wprowadzenie do przeciążeń rzeczonego, na ostrych, kaszubskich zakrętach. Jednym zdaniem; dobra zaliczka przed rozpoczęciem przygody z miniF1. Od kilku m-cy rozglądałem się za jakąś tanią kurtką z bajerami typu: - że na wszystko. Oczywiście używaną. Cierpliwość się opłaciła, bo nie dość, że upolowałem ją gratis, to do tego we własnej szafie. Kurtka jest w stylu retro. Z nalotem blisko 30 lat - wróciła do łask. ![]() O take kurtke się rozchodziło. Namiot przykuł moja uwagę wymiarami. Najogólniej rzecz ujmując jest duży, przy tym stosunkowo lekki. Waży 2655gr. ![]() Po zakupie, w tajemnicy przed Strażnikiem Domowym został "rozbity" w salonie. A tak się prezentuje na... ![]() ...podwórzu. Tym tytułowym i będzie o nim trochę. W porównaniu do mego, obecnego "ultralajta", to jak Haga Sofia do cmentarnej kaplicy. Zależało mi, by go w terenie rozbić w mrozie w klasycznym reżymie. Znaczy bez cudacznych fajerwerków i gadżetów, w sensie ultraciepłego klimatu kosmicznych goretexów itp. Czyli: lekkie merino w dwóch warstwach, kurtka na klatę. Majty zwykłe i dżinsy na kończyny. Strój taki robi doskonale gdy jesteś rozgrzany. Dlatego trasę do ogródka pokonałem tak, by się delikatnie spocić. Delikatnie! Za kordłę robił chińczyk. 600gr gęsiego puchu 90/10 w wersji grande. Jest jeszcze wersja small. Grande powyżej 180cm, small do 180. Gdybym miał ocenić termikę grande... Hm... Oceniam na... prześcieradło+. Nie tylko w zadanych warunkach, czyli temperatury -4st. Ale... zaposiadywuję obie wersje i zamierzałem powtórzyć test z nimi na cebulę. Tym razem już ciut dalej od Przystanku Oliwa. Tego dnia miałem podjąć decyzję czy będzie to migracja na wschód czy na zachód. W sumie tej nocy od zamarznięcia uratował mnie mój nieokiełznany hart ducha i... kapcie. Takie filcowe botki. Wiecie..., noszą je seniorzy, opalający chatkę drewnem lub węglem. Znaczy kumulują ciepło w piecu dwa razy dziennie. Rano i wieczorem. Dlatego seniorzy z takim doświadczeniem trzymają formę. Po opał trza się postarać, narąbać, przynieść, rozpalić, wynieść popiół... Za dnia dogrzać stopy w filcach... Otóż kupiłem takie i tej nocy użyłem. Bardzo dobry i niedrogi patent. Ubogacę je jeszcze o filcowe wkładki extra. W rzeczonym zestawie dotrwałem do 6:53. Poczem zwijałem fanty na czas. Coś w stylu młodzieży radzieckiej składającej, rozłożonego wcześniej na drobne kałacha. Tu po raz kolejny nieskromnie dodam, że onegdaj czynność rzeczoną wykonywałem w iście ekspresowym tempie, bijąc rekord jednostki wojskowej, do której mnie akurat wyrzucono z poprzedniej. W podsumowaniu ostatecznym dodam, że test mój nie mógł być zaliczony (z czystym sumieniem), bo ponieważ wieczorem nie było ogniska i poboru obowiązkowych (dla zaliczenia) witamin a rano (obowiązkowo parzonej nad ogniem) kawy ze śmietaną z kartonika 500ml. Zamierzałem się poprawić wycieczką sobotnio/niedzielną. ![]() Tymczasem tak sobie mrużyłem oczęta przez noc całą. O ile w pierwszym noclegu bardziej mrużyłem oczęta, to komfort stóp zapewnił mi mój osobisty wynalazek (w kontekście zastosowania): ![]() O to on na testach. Ostatni biwak tylko potwierdził wybór i potencjalne zastosowanie. Byłem bardziej, niż zadowolony, ów dostarczył mi mnóstwo wrażeń. Do tego stopnia, że z wrażenia nic nie... zjadłem. A byłem do spożywania konkretnie przygotowany. 6 jaj na lekko twardo plus żółty ser. Co do napojów zamierzałem zrobić mały wyjątek. Zakupić po drodze czteropak i wypić zdrowie Cichego z okazji jego urodzin. O nim zawsze pamiętam, bo urodził się tuż przede mną i do tego w Trzech a dla lidera polskiej przedsiębiorczości w sześciu Króli. Powinniśmy razem świętować w Portugalii, gdzie dość licznie wybrała się moja ekipa ale tym razem ferie zimowe Strażnika Domowego nie były po drodze, więc mi została Wieprza. Nie bez kozery wspominam przedsiębiorczego autora nowego znaczenia tego święta, ponieważ jak bym miał jakoś szczególnie nazwać mój zimowy wypad, nazwał bym go kartonowym. Kartonowym, jak te państwo, w którym przyszło mi utrzymywać, poza sobą. Jakąś formą cudu jest fakt, że dajemy radę w tym otoczeniu przetrwać zachowując pogodę ducha, która jednak ze mnie - jak widać, powoli uchodzi. Ale do celu... |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 329
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 4 dni 10 godz 8 min 47 s
|
![]()
Jadę i czytam Cegielskiego. To gruba książka. Owszem, można siedzieć nosem w smartfonie, jak wszyscy wokoło. Skąd akurat ta pozycja? Ano to jedna z nielicznych pozycji (dotyczących Grąbczewskiego), których poza tymi, co tkwią w archiwach za granicą, nie przeczytałem. Na tej swego czasu utknąłem, bo zasadniczo ona nic nie wnosi do tematu, który mnie bardzo żywo interesował. Utknąłem gdzieś w 1/3 i... książkę posiałem. Tak, że ten dla kronikarskiego obowiązku kupiłem raz jeszcze i... ponownie utknąłem.
Nie wiem, czy doczytam. ![]() Do Słupska ładuję telefon na maksa i kitajską, tanią czołówkę, tą którą można spokojnie wbijać gwoździe i trenując kark. Ta, to już na bank przeczy estetom backpackingu. przeczy, jak sposób pakowania roweru. Może Graphia rozpozna model? To karbonowy giant cadex HCM 3 z 1993r. rama 23 (taka lezy mi najlepiej ze względu na długie kończyny). Niemal w pełnym oryginale. Kupiłem go od pierwszego właściciela. Przeleżał/powisiał w garażu kupę lat. Nieoryginalny jest widelec, miał być "lepszy", bardziej miękki od oryginału, tyle potrafił powiedzieć właściciel, z którym umówiłem się na odbiór roweru na dworcu pkp w... Szczecinie. Podjechał porsze kajenem, zapłaciłem 600zł, przybiliśmy sobie piątkę i pan odjechał. Uprzedził mnie jeszcze przed zakupem, że w przednim kole jest flak (pewnie przebite) i że rower na pewno jest już po... gwarancji. Napompowałem gumę i... trzyma do dziś. Dzisiaj to jeden z moich ulubionych rowerów. Jeden z faworytów na powtórkę ekspedycji. Na pełnym XT, bez regulacji wszystko chodzi płynnie, jak przy kupnie nowego roweru, wcześniej pod ciebie przeserwisowanego. Wysiadam w Korzybiu parę minut po 20-tej. Wszystko więc zgodnie z planem. Tu mam zrobić zaopatrzenie w urodzinowy napój. Niespodzianka... Mamy przecież Trzech Króli. Dopytuję napotkaną młodzież. Ta odsyła mnie do marketu przy dworcu. Znam ten market ale tego dnia zamknięty o 17-tej. Hm... Browar nie jest warunkiem a`priori. Mogę zagrzać mały zapas herbaty, z sokiem malinowym, imbirem, kurkumą i pieprzem. Alko nie spożywam już od ponad m-ca, bo jestem w programie przygotowawczym, którego celem - usprawnienie mojego jestestwa do poziomu sprzed 28 lat dokładnie. To ciut więcej wymagań niźli jakie postawiłem sobie z końcem 2017-tego, przygotowując się do wyprawy Szlakiem Grąbczewskiego. Wymaga to ode mnie konsekwencji/dyscypliny. Przede mną trochę zmagań ale... nie o tym. Nie będzie browaru, to nie będzie ale... może być w Żabce w Kępicach ![]() Do obozowiska mam 5km. To, co mnie zaskakuje na dzień dobry, to pogoda do testu. Na całej trasie termometr "pociągowy" (do Słupska) wskazywał na zewnątrz temp. w okolicach zera (w Gdańsku bodaj -4). W Korzybiu było już lepiej. Drugie zaskoczenie, to mała pokrywa śnieżna. Jakiś centymetr, może dwa w porywach. Jadąc gruntową, leśną droga na miejsce czuć, że mróz dopiero co zawitał w okolice. Kałuże były już ścięte ale powierzchownie. Sporo tu lało ostatnio i trzeba trochę uważać na liczne, zamarznięte dołki. Załamują się one pod rowerem i można fiknąć orła przez beret. Staram się je omijać, jadąc dość żwawym tempem. Pierwsze - muszę trafić w miejsce. Mam swój znak rozpoznawczy. ![]() Tuż zanim (jadąc od Korzybia) muszę trafić w przesiekę. Nie trafiam. Zima mimo wszystko zmienia "krajobraz" i sama natura leśna również. ![]() Muszę się kawałek przebijać przez chaszcze. Jakoś zupełnie nie przeszkadza to karimacie i namiotowi na kierownicy. Piszę to z małym sarkazmem, bo bakpackingowi ortodoksi takiej estetyki nie akceptują. Kontroluję jeszcze wskazanie lokalizacji mej na mapy.cz i mam z jakie 300m do celu. W końcu przepycham się na "moją łąkę" i dość sprawnie się rozbijam. ![]() 21:26 opuszczam majdan i na lekko z pustym plecaczkiem grzeję do Kępic. W Kępicach jest Żabka. Nie wiem, do której otwarta. jak będzie otwarta, to będzie piwo. Jak nie, to 10km przejażdżki będzie estetycznym doznaniem, bo klimat jest super. Temperatura powoli spada ale nie czuję żadnego dyskomfortu. ![]() Mam farta. Na 9 minut przed zamknięciem sklepu, w plecaku mam już czteropak kasztelana i...czekoladę. jak świętować urodziny kumpla, to na bogato. Jednakowoż zapominam z tej radości o najważniejszym niejako... ale wyjdzie w praniu. O 22:17 wysyłam ekipie foto... ![]() ...i żartobliwe hasło: rozpoczynam walkę o ogień... Cdn. |
![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Fazi przez Zet
![]() Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 6,218
Motocykl: RD07
Przebieg: ∞
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 10 miesiące 1 tydzień 1 dzień 14 godz 15 min 17 s
|
![]()
Kierwa, jedna z moich traum w zyciu. Zezarl mi cały salceson za 25 ojro na którego miałem smaka. Kto by się nie wkurwił
![]() Zamiast kupić wodę w ostatnim sklepie przed zadupiem w tadzyku, przyniósł torbę cukierków , bo niby wody nie było. Też zezarl połowę! A lotnisko wojskowe w Jirgatolu bylo w p(ł)ytę. Komendant z wieży spoglądał i mierzył czas. Nie wiem kto i w jakim stanie wpadł na to aby ścigać się 33 letnim golfem 6 tys km od domu. Ale fajnie było. Wogóle kto wpadł na pomysł.aby pojechac 33 letnim golfem, bez hamulców w pamir ![]() ![]() Dawaj film z reklamówka na pożegnaniu przy tym zielonym jeziorze na przełęczy costam kul, gdzie sędzia pokoju padł na ryj po Podlaskiej zdrowej żywności. I jak żeśmy mu kalacha schowali aby nie zaczął strzelać w swoim zwidzie. Albo ten film z pierwszego dnia wycieczki w Pamir jak w Augustowie przednie łożyska darły po ramie jakby kulek wogóle nie było w "naprawionym i przygotowanym" golfie.
__________________
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. |
![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 329
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 4 dni 10 godz 8 min 47 s
|
![]()
Pierwsze sekundy...
Gdyby nie Śluza (kolejny podlaski pedał) na Kolosach doszłoby do kompromitacji. Składał film na dobę przed prezentacją. Uratował ten burdel, a nagrodą były brawa dzieci spędzonych w piątek na Kolosy z okolicznych podstawówek. Do tej pory były znudzone ale film je rozkręcił do tego stopnia, że w życiu nie złożyłem tylu autografów, by potem drugie tyle razy dochodzić sprawiedliwości przed sądem, że to nie ja brałem chwilówki w banku nieopodal... Na "Grąbczewskim" działy się rzeczy, które uwiarygodniają Cizi Zike trele. Powiem nieskromnie, że gdyby mnie tam nie było, nic bym o nich... nie wiedział. Taki prosty banał. Byłem, to mam. Byliśmy, to mamy. |
![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
![]() |
![]() ![]() ![]()
__________________
kto smaruje ten jedzie |
![]() |
![]() |
![]() |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Historia pewnego pomysłu czyli zapraszamy na Letni Zlot FAT 2013 | Mat | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 53 | 19.04.2013 08:15 |