Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Poprzedni post   Następny post Next
Stary 16.08.2016, 12:33   #11
Maurosso
 
Maurosso's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2014
Miasto: Rz-ów
Posty: 648
Motocykl: RD07
Maurosso jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 2 dni 14 godz 42 min 51 s
Domyślnie

tomakAT, dzięks, choć z tym doskonale to bym polemizował ;]

---

Kolejny większy przystanek to Isfahan. Jedno z miast wielkiego turystycznego trójkąta Iranu: Isfahan, Shiraz, Yazd. Z różnych dziwnych powodów, jest to jedyny wierzchołek tego trójkąta, który odwiedziłem.

Udaje się do polecanego przez losowego Irańczyka hostelu, gdzie znów dopisuje mi ciekawe szczęście. Przy rejestracji spotykam Jana i Waltera (ziomków z Holandii poznanych kilka dni wcześniej w caravansaray). Ponieważ oni też dopiero co przyjechali i mają w planach zwiad miasta, postanawiamy połączyć siły.

Był to mega strzał w dziesiątkę, bo znów, z uwagi na ich studia, byli mega kopalnią wiedzy. Za free miałem dwóch przewodników z biegłym angielskim, którzy nie szczędzili tłumaczenia i opowiadania wielu aspektów miasta i kultury, o których sam bym się nie dowiedział z byle papierowego przewodnika.

Po lewej Walter, po środku sprzedawca dywanów, po prawej Ian




Sam Isfahan robi niesamowite wrażenie. Owszem, z uwagi na popularność, jest dużo bardziej turystyczny niż dotychczas zwiedzone miejsca. Na ogromnym bazarze otaczającym główny rynek, ilość cepeliady nastawionej na turystę jest duża, w tym sporo chińskiego szmelcu.

Nie zmienia to faktu, że ogromny Niebieski Meczet, czy misternie wykafelkowany Królewski Meczet, wgniatają w glebę wielkością, pięknem i ilością symboliki historyczno-religijnej.









W Isfahanie można przekonać się o tym, że Irańczycy to prawdziwi mistrzowie piknikowania. Nawet bardziej od Turków. Piknikują wszędzie gdzie jest choć trochę zieleni. W parkach, centrum miasta, w okolicy słynnych mostów. Najczęściej są to spotkania mocno rodzinne, a rzadziej w towarzystwie kumpli/przyjaciółek.

Totalnie naturalne jest, że w centrum miasta, 8śmio osobowa rodzinka, rozwala się na dywanie, rozpala sziszę, grilla i stawia namiot coby schować się przed słońcem. Wieczorami, wzgórza wokół miasta zapełniają się grillującymi Irańczykami. Grają sobie w siatkę, nożną, rozmawiają. Ma się wrażenie, że taki sposób spędzania czasu odpowiada im dużo bardziej, niż siedzenie z browarkiem przy telewizorze lub z chipsami przed konsolą.







Isfahan to także jedno z bardziej udywanionych miast. Niedaleko znajduje się jedno z zagłębi manufakturowych, w których ten produkt eksportowy jest wytwarzany. Ogromne sekcje głównego bazaru są poświęcone handlu dywanami.

Bardzo widoczny jest podział, pomiędzy składami i sklepami przeznaczonymi na ten 'prawdziwy' handel, a tymi przeznaczonymi dla turystów. Nie zmienia to faktu, że fajnie jest wbić się do takiego stoiska i poudawać, że chce się coś kupić. Sprzedawca zaproponuje herbatę i opowie piękne bajki o niesamowitości swoich produktów, przeplatane negocjacjami o cenę, historią swojej rodziny, kolejnymi negocjacjami o cenę, potem trochę więcej historii miasta, potem kolejna herbata...

Tak dobrze z jednym z nich piło mi się herbatkę i gadało, że nawet kupiłem dywan...czy może obrus bardziej...w ciul mi się spodobał, plus transakcja trochę w podzięce za rozmowę i zainteresowanie sprzedawcy. Goście wiedzą co robią ;]







Zwiedzając niebieski meczet, w pewnym momencie zagadał nas strażnik szeptem:

-Ej...chcecie wejść na minaret?
-Em...no kurwa jasne, że chcemy!!
-Ok, to dajcie po 10 dolców i idziemy

Otworzył jakieś totalne ciemne drzwiczki, i stromymi schodkami, wąskimi tak że musiałem iść bokiem, wyspinaliśmy się na balkon widokowy. Wrażenie nie z tej ziemi, szczególnie że jest to chyba najwyższa budowla w mieście.







Największy rynek świata, który kiedyś służył za boisko do gry w polo, którą zostało zresztą opracowane przez Irańczyków. Sport przez nich w większości zapomniany. Po dwa białe słupki na końcach rynku, służyły jako bramki


Misternie kafelkowany meczet królewski


Wchodząc do meczetu królewskiego, stając na odpowiednio odbarwionej kafelce i patrząc w górę, można zobaczyć piękny snop światła, padający przez idealnie zaprojektowany otwór za naszymi plecami. Snop ten mieni się setkami kolorów i służy za ogon dla pawia w centrum kopuły.



Wieczorem korzystamy z zaproszenia losowo poznanego typa, coby wbić się na ściankę wspinaczkową. Mega pozytywne doświadczenie, zobaczyć że w sumie ludzie i kultura zupełnie inna, ale ścianka jakby żywcem wyjęta z europejskiego miasta. Może trochę mniej doinwestowana, ale cel ten sam. Po wspinać się i pobawić w sport. Okazuje się, że typ co nas zaprosił, jest byłym trenerem kadry irańskiej w wspinaczce sportowej.





Pogralimy nawet z dzieciakami w piłę trochę


Ostatni Isfahański punkt programu to słynne mosty. Piękne konstrukcje, które służą także za niezwykłe miejsce spotkań. W nawach pod głównym deptakiem, wieczorami zbiera się masa ludzi, rozmawiających, bawiących się i co najważniejsze: śpiewających. Nawy te mają niesamowitą akustykę. Do tego Irańczycy są bardzo umuzykalnieni i większość z nich potrafi świetnie śpiewać. Wystarczy dodać do tego ich dziwny orientalny język i inną od naszej rytmikę...a ciary na plecach nie z tej ziemi murowane.







Warto jednak zwrócić uwagę...że kobiet w tym towarzystwie niewiele.

Co więcej, w pewnym momencie, gdy dziadek na powyższym zdjęciu robił swym głosem show jakiego w życiu nie widziałem, wpadła policja. Kulturalnie zaczęła rozganiać zebranych ludzi. Zagadaliśmy losową osobę o co chodzi. W odpowiedzi dostaliśmy odpowiedź, że często dochodzi tutaj do sprzedaży narkotyków i policja rozgania w obawie przed handlem marihuaniną...ale jakoś mu nie uwierzyłem.

Po oczach i niesamowitej ciszy, która panowała wśród obecnych, czuć było, że dziadek śpiewa jakąś mocno patriotyczną pieśń, która nie po drodze władzy...sposób w jaki policja towarzystwo rozgoniła, bardziej na to by wskazywała, niż na jakiś nalot narkotykowy.
__________________
Marcin vel "Gruby" aka "Maurosso"

Ostatnio edytowane przez Maurosso : 16.08.2016 o 12:39
Maurosso jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Stany !!! Azja Centralna A-R-S sebol Trochę dalej 96 28.07.2015 16:13
Azja Centralna sierpień/wrzesień 2012 gancek Umawianie i propozycje wyjazdów 20 21.07.2013 21:23
Korytarz Wakhański - Azja Centralna czerwiec-lipiec Piast Umawianie i propozycje wyjazdów 51 12.01.2013 12:43
Sprawy formalno - wizowe Azja Centralna i Mongolia ydoc Przygotowania do wyjazdów 47 19.06.2012 23:17
Azja Centralna Magnus Trochę dalej 137 29.11.2009 08:31


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:43.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.