|
|
#11 |
![]() |
Ładujemy się w Toyotę i jedziemy kilka km na drugi koniec Snake Canyon.
Kanion z góry – taka sobie „szczelinka” Zjeżdżamy w dół: Wejście „od drugiej strony” znacznie większe. I nawet kilka samochodów stoi przed, znaczy, jakieś inne turysty przyjechały ![]() Początek lajtowy: pół godziny łazi za nami małe koźlątko i strasznie zawodzi: Zaczynają się solidne kamulce: Skaczemy z kamyczka na kamyczek: Ślisko jak cholera: i jeszcze bardziej ładnie ![]() Stachu z nieodłączną coca – colą: Lewą? Prawą? Zdarzyło nam się nawet minąć ze 2 Niemców ![]() Woda… Robi się trudniej: Hmmm… Coraz trudniej… I to by było na tyle dla turystów bez lin… Nawet, gdybyśmy przeszli, to dalej trzeba przepłynąć przez w pełni zalaną jaskinię, czyli umieć nurkować ![]() Ale i tak było super. Podziwiałam niemieckich emerytów dzielnie skaczących przez skałki ![]() Wracając natykamy się na stadko kóz, sikających do strumienia z którego wszyscy turyści korzystają ![]() A tu krótki filmik, co się dzieje w kanionie, kiedy pada. Tam gdzie płynie ta rzeka, stała nasza Toyota. Na szczęście wtedy nie padało ![]() A my wracamy do Wadi Bani Awf: i wyjeżdżamy po 2 dniach na asfalt: Omańczycy na swoim blogu polecali mało znane miejsce: وادي الأبـيـض, czyli Wadi Al Abyad. Mamy rzut beretem, więc odbijamy w bok po kilku km asfaltu wjeżdżamy do bardzo szerokiego koryta rzeki. Wypełnionego drobnymi otoczakami, gdzieniegdzie płynie trochę wody. Raf tylko się uśmiecha, zapina 4x4 i jazda ![]() Jedziemy w głąb, jak daleko się da ![]() Znajdujemy miejsce, gdzie wody jest więcej. Będzie kąpiel! Jesteśmy chyba w raju. Woda idealnie czysta. Idealnie ciepła. A nad głową palmy ![]() Dookoła żywej duszy, można ubrać normalny strój kąpielowy ![]() Niezbyt to może ekologiczne, ale każdy zaczyna od szamponu ![]() Stacha dorwała telefonicznie robota, ale z zasięgiem tu kiepsko: A później wylegujemy się po szyję w rzece. Auć! Boli! Rybki robią pedicure i manicure Szczególnie uwielbiają zadrapania i ranki ![]() Wszystko dobrze, kiedy szczypią w dłonie czy stopy, zdecydowanie mniej przyjemnie, jak gryzą w brzuch ![]() Melon, arbuz, kawa… Aż ciężko nam się zebrać z powrotem do auta ![]() Powrót – jazda z ułańską fantazją ![]() Na nocleg znajdujemy niewielką dolinkę ze strumyczkiem. Ale widać, że dolinka wypełniona jest otoczakami, czyli strumyczek bywa ogromną rzeką ![]() No cóż, oby nie tej nocy ![]() Jesteśmy hen, hen za wsią, a tuż po zmierzchu słyszymy nawoływania do modlitwy chyba z trzech minaretów na raz… A wieczorem, przy ognisku, widzimy powoli zbliżająca się parę świecących oczu... Powoli, majestatycznie mija nas kot... cdn.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
|
|
|
| Narzędzia wątku | |
| Wygląd | |
|
|
Podobne wątki
|
||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
| PAMIR 2016 czyli przekleństwo BARTANGU | henry | Trochę dalej | 288 | 17.06.2017 01:47 |
| Zdążyć przed Putinem czyli Mołdawia 2014. | Louis | Trochę dalej | 68 | 15.02.2017 01:57 |
| Solo przed siebie, czyli tam i z powrotem | bukowski | Przygotowania do wyjazdów | 5 | 17.12.2014 22:09 |
| Plan B, czyli przed siebie na luzie | kiub | Trochę dalej | 42 | 12.11.2008 01:02 |