|  01.08.2013, 16:26 | #1 | 
|  |  Z Krakowa do Gdańska to panie najszybciej bedzie jakoś przez Ukrainę. 
			
			Początkowo plan powrotu do Gdańska był mniej więcej taki:  Przez Węgry może zahaczając o Serbię, na pewno o Rumunię, przez Ukrainę, Białoruś i Litwę. W połowie relacji Lewara, kiedy stwierdziłem, że nigdy o Serbii nie napiszę tak ciekawie jak Lewar, Serbia z planów wypadła bardzo szybko  Kiedy nie mogąc rozstać się z Beskidem i Bieszczadami czas kurczył się nieubłaganie, z planu odpadały kolejne kraje. Załatwienie sobie wizy Białoruskiej też wykraczało poza moje chęci w owych dniach więc z planu początkowego została Ukraina. Oczywiście i ten plan początkowo obejmujący przejazd od przełęczy Użockiej mniej więcej do wysokości Kamieńca Podolskiego poszedł się...weryfikować w Lwowskich knajpach. Koniec końców, pewnego pięknego lipcowego dnia przekroczyłem granicę w Krościenku. Przerwa na foto (jeszcze Bieszczady)  Droga na Sambor za każdym razem mnie zadziwia. W tym roku znów zawartość asfaltu w dziurach uległa redukcji. Podczas jazdy w mym wytrząsanym deklu pojawiła się myśl, że za ch.. nie zdążę przed nocą zrobić pętli przez Borysław, Truskawiec i Drohobycz do Lwowa. Fakt, że zamiast o planowanej 8 rano wyjechałem w trasę o 15 również nie napawał optymizmem. Po krótkiej naradzie z Panem "Olewam i tak już tam byłem a poza tym to mi się nie chcę" na rozjeździe Stary Sambor - Sambor obrałem kierunek na Lwów. Po drodze krótka przerwa przy dworku przerobionym na szkołę.  Po pewnym czasie z prawej strony na wzgórzu coś zalśniło złotem. Złoto, najlepiej w postaci łańcucha lub sygnetu to jak wiadomo atrybut prawdziwego mężczyzny, wobec tego postanowiłem zbadać temat.  Na miejscu zastałem kościółek (cerkiew?), cmentarz, kopiec oraz pomnik UPA. A także ładny widok.  Za Samborem w Beńkowej Wiszni mignął mi znak "Dwór Fredrów-Szeptyckich" co spowodowało gwałtowny zwrot w boczną dróżkę. Niestety dworu nijak nie mogłem zlokalizować. Wobec takiego obrotu sprawy zrobiłem zdjęcie tego co było.   Nie ustając w poszukiwaniach, wyjechałem za wieś gdzie wywinąłem pięknego orła w zarośniętej koleinie tuż przy pani wypasającej krowy. Moja akrobacja nie zrobiła na pani najmniejszego wrażenia, więc nie pozostało mi nic innego jak wrócić do wsi na dalsze poszukiwania. Tak to już jest, że pod sklepem toczy się życie towarzyskie miejscowości. Tym razem nie było inaczej, dzięki czemu podczas picia oranżadki dowiedziałem się gdzie znajduje się dwór.  Dwór piękny i miał to szczęście, że nie skończył jako magazyn paszy a jako filia lwowskiego instytutu weterynarii.      Późnym popołudniem dotarłem do Lwowa gdzie spędziłem wielce sympatyczne 2 dni, wracając do hostelu bladym świtem.         Lwów to dla mnie miasto magiczne a do tego rodzinno sentymentalne, po którym można się włóczyć bez końca. Niestety czas gonił więc ruszyłem na dalej na wschód. Oczywiście wyruszyłem po południu (względy promilowe) Celem na dzisiaj został pomnik 1 Konarmii Siemiona Budionnego w Olesku. Zanim jednak dotarłem do pomnika, zwiedziłem Oleski zamek wraz z przyległościami.    Pan lew był wyraźnie zdziwiony moją wizytą   W końcu dotarłem do celu. Pomnik 1 Armii Konnej Siemiona Budionnego. Ta formacja siejąca strach gdziekolwiek się tylko pojawiła dostała bęcki od naszych podczas wojny polsko-bolszewckiej 1920r Wróg czy nie wróg, faktem jest, że dostał piękny pomnik  Kolejnym punktem wycieczki został niedaleki zamek w Podhorcach. Jakoś tak wyszło, że gdzieś tam skręciłem i zamiast po ludzku, zajechałem pod zamek od przysłowiowej dupy strony.  Obiekt robi niesamowite wrażenie. W środku zabitej dechami wsi stoi potężny pałac, kościół, stajnie itp.    Okazało się, że teren już zamknięty i wściekły cieć przy bramce przegania intruzów. Na szczęście pewien Ukrainiec z rodziną dogadał się z bardzo miłą pracownicą opiekującą się zamkiem i pod jej opieką jego grupa została wpuszczona a co było najmilsze, zaprosili mnie do tej grupy.     Punkt następny GPS ->Krzemieniec -> dodaj punkt przelotowy Poczajów -> ustawienia trasy "Krótka" No i nie trzeba było długo czekać żebym wylądował tam gdzie wylądowałem.  Choć przyznać trzeba, że było bardzo ładnie.  Tracąc już nadzieję, że zobaczę dzisiaj coś innego od krowy, konia i im podobnych nagle wyłoniło się coś takiego  Kolos ten to słynna Ławra Poczajowska (Po szczegóły zapraszam do profesjonalnej relacji A'Tomka ) Naprawdę robi to wrażenie.  Z Poczajowa to już spacerek do Krzemieńca (Tutaj również A'Tomka polecam jako źródło informacji)   Najbardziej charakterystycznym obiektem Krzemieńca jest słynne Liceum Krzemienieckie w dawnym klasztorze jezuitów.  Góra zamkowa inaczej zwana góra Bony na cześć królowej Bony, która rozbudowała zamek.  Z Krzemieńca obrałem kierunek za północny zachód w trybie oczywiście "krótkim" co raz po raz prowadziło mnie w krzaki i inne koleiny ale za to pozwoliło uniknąć głównych dróg.   No i tak minął mi miło czas na Ukrainie gdzie byłem już 12 raz i mam nadzieję, nie ostatni. Jeszcze tylko 800km go Gdańska gdzie czekały na mnie smętne mongolskie opowieści dwóch forumowych lanserów .... a mogłem zostać dłużej na wschodzie   Dziękuję za uwagę. Ostatnio edytowane przez Lewar : 04.08.2013 o 17:18 | 
|   |   | 
|  01.08.2013, 16:35 | #2 | 
|  Zarejestrowany: Jun 2011 Miasto: Mińsk Mazowiecki 
					Posty: 528
				 Motocykl: KTM 1190 adv   Online: 1 miesiąc 3 tygodni 3 dni 11 godz 10 min 26 s |   
			
			Super foteczki   , zazdroszczę, już ze dwa lata nie byłem w UA   
				__________________ Raz na wozie, raz w nawozie CUinHell na forum TA | 
|   |   | 
|  01.08.2013, 16:41 | #4 | 
|  |   
			
			To już koniec a co do "nic nie widzę" to przyczyny bym szukał gdzie indziej    (Weselno-remizowa obróbka zdjęć mnie urzekła i muszę przejść ten etap w całości  ) Borewicz. Rozumiem Twój ból, Ukraina wciąga   Ostatnio edytowane przez czosnek : 01.08.2013 o 17:35 | 
|   |   | 
|  01.08.2013, 18:20 | #5 | 
|  Zarejestrowany: Feb 2012 Miasto: Ok Limanowej 
					Posty: 55
				 Motocykl: nie mam AT jeszcze   Online: 6 dni 15 godz 48 min 49 s |   
			
			Mówią, że na mecie pierwszy nie ten kto szybszy, lecz ten kto ciekawiej jedzie.    | 
|   |   | 
|  01.08.2013, 19:57 | #6 | 
|  Zarejestrowany: Oct 2010 Miasto: Reykjavik 
					Posty: 681
				 Motocykl: tyż Honda ale mała siostra królowej Przebieg: jest   Online: 1 miesiąc 3 dni 3 godz 35 min 20 s |   
			
			Piękna wycieczka, pełne uroku miejsca,  Mnie Ukraina nie przestaje urzekać
		 | 
|   |   | 
|  01.08.2013, 21:43 | #7 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2008 Miasto: Wroclaw 
					Posty: 2,387
				 Motocykl: RD04 Przebieg: 40.000   Online: 3 miesiące 2 dni 2 godz 50 min 11 s |   
			
			Harmonija fotek w Twym wykonaniu zawsze mnie rozkleja! Opisy wszak skromne, ale jakże wymowne.Podczas ostatniej popijawy nie dane było Ci cokolwiek w temacie się odezwać(wiadomo król prezenterów był jeden) dlatego czekam chciwie na więcej tej Ukrainy!  Czosnek zawsze wracam do Twoich relacji i fotek! ps. (Kolumbia -pamiętamy!) 
				__________________ Agent 0,7 | 
|   |   | 
|  01.08.2013, 22:23 | #8 | 
|  Zarejestrowany: Nov 2010 Miasto: Warszawa 
					Posty: 101
				 Motocykl: nie mam AT jeszcze   Online: 2 tygodni 3 dni 22 godz 40 min 53 s |   
			
			No ładnie żeś pobłądził! W Bieszczady przez Ukrainę...?  Bądź pewny, że zgłoszę się jesienią.   
				__________________ Wszystko możesz. Nic nie musisz. | 
|   |   | 
|  01.08.2013, 22:26 | #10 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2008 Miasto: Garwolin 
					Posty: 1,803
				 Motocykl: RD07A Galeria: Zdjęcia   Online: 6 miesiące 3 tygodni 5 dni 1 godz 20 min 42 s |   
			
			Pętelka zwięzła i treściwa. Niektóre ścieżki i to nic co wokoło wyglądają znajomo. Nic tak nie gasi pragnienia w te upały jak lwowski kwas z beczki...   | 
|   |   | 
|  | 
| Narzędzia wątku | |
| Wygląd | |
| 
 | 
 | 
|  Podobne wątki | ||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| Na Ukrainę z ... psem. | Neno | Kwestie różne, ale podróżne. | 20 | 11.02.2014 12:40 | 
| Wyjazd na Ukrainę | curik | Przygotowania do wyjazdów | 65 | 31.05.2010 21:13 |