A mia³ kto¶ podobne sytuacje, w których musia³ ratowaæ siê przymusow± ucieczk± na pobocze, i pó¼niej walczyæ o przetrwanie? Np. przez pijaczynê ¶pi±cego wieczorem na ¶rodku drogi, i chyba dla lepszego komfortu, przykrytego rowerem? Ja mia³em, -ta menda nie by³a potr±cona ani chora, ot, zmêczy³ siê d³ugim podjazdem pod wzniesienie i dok³adnie tam uci±³ sobie drzemkê! Widoczny by³ dopiero na ostatnich metrach... Uda³o mi siê wtedy nie powêdrowaæ w drzewa, i jako¶ powróciæ na drogê. Na szczê¶cie, -jedyna kontuzja jakiej siê wtedy nabawi³em to obola³a prawa noga, od gonienia na kopach tego ¿ula, na jakie¶ 200m od drogi. Pó¼niej zapierdala³ ju¿ bez wspomagania! Rower powêdrowa³ w gêste krzaki, (i po tygodniu jeszcze tam by³ !).
Ot, -jeden z wielu kontaktów, z popaprañcami na drodze...
__________________
-szeroko¶ci, przyczepno¶ci i powodzonka!... MAURO
|