|   | 
 | |||||||
| Lejdis Motocykl + kobieta, czyli wszystko co może być związane z tym duetem | 
|  | 
|  | Narzędzia wątku | Wygląd | 
|  | 
|  13.01.2012, 01:55 | #1 | 
|  Zarejestrowany: Nov 2011 
					Posty: 1,343
				   Online: 1 miesiąc 1 tydzień 1 dzień 23 godz 21 min 46 s |   
			
			Hej, hej! Wznawiam ten wątły wątek – dziś odebrałam nowe zabaweczki dla Stonki: simmerringi, świeżutki olej do lag - 10W i łożyska główki ramy. Czym prędzej ogarnęłam rozbiegane po garażu elementy przedniego zawieszenia i przystąpiłam do działań. Wbrew pozorom – nie wojennych  Do dzieła! Najpierw wkładam ogranicznik do kielicha: kładę go na brzegu, żeby później włożyć do niego końcówkę przewodu i całość przepchnąć do końca. 1 (2) (Small).JPG Pierścionki na lagi  1 (1) (Small).JPG Rura jest z jednej strony „wyfrezowana”, tam umieszczam dolny ślizgacz. 1 (3) (Small).JPG Teraz do rury [od górnej strony] wkładam przewód, na którym założona jest krótka sprężynka… 1 (4) (Small).JPG …przechylam rurę i przewód wygląda z drugiej strony… 1 (5) (Small).JPG …wkładam jego końcówkę w ogranicznik i przesuwam do końca. 1 (6) (Small).JPG Czas zająć się śrubkami z dolnej części lagi  wkręcam tę najdolniejszą z dolnych śrubę, łapiąc elementy, które przed chwilą włożyłam do kielicha… 1 (7) (Small).JPG …udało mi się złapać gwint, znowu nie było problemu  1 (8) (Small).JPG Pamiętamy o śrubce spustowej  Przykręcić! Obie dolne śruby mają miedziane podkładki, o których nie należy zapomnieć… 1 (9) (Small).JPG I w końcu górna część, a raczej środkowa. Trzeba zamontować górny ślizgacz, czyli wcisnąć ring w miejsce w kielichu specjalnie dla niego przygotowane  Znaczy wbijam go jeszcze pod simmera. Ponieważ powierzchnia rur jest pod ochroną, staram się to zrobić najdelikatniej jak potrafię… Wsuwam rurę w głąb kielicha, żeby ewentualne błędy powstały [tfu] jak najwyżej rury  Staram się tymi larwami [plastikowe kołki] skurczyć obrączkę, żeby jej przerwa się zamknęła i przynajmniej końcówka chwyciła się właściwego tunelu. 1 (10) (Small).JPG Kiedy ślizgacz jest wstępnie osadzony w gniazdku, zakładam podkładkę, która jest następna w kolejności składania, a która posłuży mi jeszcze jako dobijak. 1 (11) (Small).JPG A teraz technologia wbijania simmerringu, a najpierw ślizgacza, a’la wilczyca… Z młotka robimy Czerwonego Kapturka… ubieramy go w szmatkę, żeby nie skrzywdził powierzchni rury. Do kompletu zestrugujemy na płasko zwykły, drewniany kołek [niezaostrzony, jeśli w okolicy nie ma wampirów] i zestaw gotowy. 1 (12) (Small).JPG Tak więc mam tylko lekko osadzony w gniazdku ślizgacz, na to równiutko przylegająca podkładka, do tego przykładam kołek i Czerwonym Kapturkiem, „ślizgając się” po rurze, walę w ten kołek. Przekładam kołek w inny punkt, i powtarzam… Obieram sobie mniej więcej trzy punkty i sukcesywnie naparzam, aż ślizgacz wlezie na swoje miejsce, czyli zrówna się z krawędzią. 1 (13) (Small).JPG A to po co? To jest śrubokręt z magnetyczną końcówką, którym wyciągam podkładkę, żeby sprawdzić ile jeszcze mam wbić ring  1 (14) (Small).JPG Biorę się za simmerring… W zestawie Ariete mam w saszetce olej, którym smaruję wewnętrzną stronę uszczelniacza, dla dobrego poślizgu… 1 (15) (Small).JPG Zakładam… 1 (16) (Small).JPG …i Czerwonym go… jak ślizgacz. Delikatnie, kołkiem, żeby nie skrzywdzić. 1 (17) (Small).JPG Blokuję wbity uszczelniacz specjalnym drucikiem zabezpieczającym. 1 (18) (Small).JPG Pozostaje założyć golfik. 1 (19) (Small).JPG No to robimy powtórkę z rozrywki i składamy tak samo drugą lagę… Teraz lagi wyglądają już z pozoru jak lagi, ale w głębi są puste… Biorę się więc za wypełnienie tej pustki. Potrzebuję odmierzacz płynu, porywam takowy z kuchni, ciekawe, czy ktoś się zorientuje…  Odmierzam 0,61 l. [z tym 0,01 już improwizuję]… 1 (20) (Small).JPG …sprawdzam świeżość oleju  [pachnie mniej apetycznie, niż zużyty]… 1 (21) (Small).JPG …i zalewam najpierw jedną lagę, potem drugą… Obie przy tej operacji są skompresowane [najkrótsze]. 1 (22) (Small).JPG Poziom oleju różni się na pierwszy rzut oka. Ale kiedy parokrotnie rozciągam i kompresuję lagi, pompowanie weryfikuje realny poziom i wszystko gra. 1 (23) (Small).JPG Zrobiłam nawet pomiar bardziej profesjonalny niż „naoko”.  1 (24) (Small).JPG Rozciągam lagę i wkładam pozostałe części układanki: sprężynę [zwężonym końcem w dół, tak, jak wyciągałam]… 1 (25) (Small).JPG …podkładkę… 1 (26) (Small).JPG …i dystansik. 1 (27) (Small).JPG Zakręcam całość koreczkiem. Dokręcam go kluczem, ale muszę pamiętać, żeby po włożeniu lag w półki dokręcić dekielek jeszcze raz, mocniej. 1 (28) (Small).JPG I jak moje lagi? Zgrabniutkie, prawda? Jutro pewnie słodkich zmagań ciąg dalszy – trzeba łożyska wymienić w główce ramy, złożyć półeczki do kupy, zamontować zawieszenie, założyć kółko… Następnie oddać Stonce bak, zegary, owiewki… I zabrać się za rozbiórkę tylnej części maszyny  Amortyzator… ps. Środek już rozebrałam w czasie oczekiwania na części. Skumałam działanie gaźnika rozbierając i przedmuchując go dokładnie. Stoczyłam przy okazji nierówną walkę z airboxem i skończyło się na demontażu wydechu  Ale to już inna historia… W rolach głównych wystąpili: DSC07775 (Small).JPG wilczyca lagi w pozostałych rolach: robótki ręczne deszcz zielona herbata narzędzia lampa grzejnik BMW 650 przepływomierz – nissan micra samowyzwalacz Gorillaz i… wiele innych, nigdy nieujawnionych…   | 
|   |   |