|   | 
 | |||||||
|  | 
|  | Narzędzia wątku | Wygląd | 
|  | 
|  15.12.2011, 16:50 | #1 | 
|  Zarejestrowany: Mar 2008 
					Posty: 1,044
				 Motocykl: RD03   Online: 2 tygodni 4 dni 13 godz 55 min 29 s |   
			
			Niczego tak Ci nie zazdroszczę jak umiejętności focenia - w podobnej scenerii moje "klisze" wyglądają blado żeby nie powiedzieć ch...
		 | 
|   |   | 
|  15.12.2011, 19:34 | #2 | 
|  Zarejestrowany: Mar 2010 Miasto: Zambrów 
					Posty: 1,025
				 Motocykl: CRF1000L Przebieg: 64321   Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s |   
			
			Dzięki.  12 lat - tyle trwa moja przygoda z fotografią. Po każdym wyjeździe, po każdym zdjęciu - siadam i zastanawiam się jak można było to lepiej pokazać. Kilka książek, kilka poradników w necie, koledzy którzy wytłumaczyli to i tamto. Chyba robię to coraz lepiej choć i tak nie jest to ten poziom do jakiego dążę. Ale miło , że się podoba. Bardzo miło! Jeszcze raz dzięki. Zapraszam jutro na c.d. | 
|   |   | 
|  16.12.2011, 12:33 | #3 | 
|  Zarejestrowany: Mar 2010 Miasto: Zambrów 
					Posty: 1,025
				 Motocykl: CRF1000L Przebieg: 64321   Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s |   
			
			Wróćmy na chwilę do poprzedniego dnia.  Plan był taki, że wpadamy wieczorem, szybki sen – rano na wschód słońca na wydmy, sesja i spadamy stąd dalej. Oczywiście klimat tego miejsca tak mi się udzielił, że rzuciłem „niechcący” , że ja to mogę tu zostać nawet na 3 dni  Wiesław natychmiast podłapuje temat. Dziewczyny stoją przed faktem dokonanym  Załatwiamy sobie na jutrzejsze (znaczy w sumie to już dzisiejsze) popołudnie 4 wielbłądy, przewodnika i cały ten warkoczyk przygód większych i mniejszych jaki się z tym wiąże. Zawsze marzyłem by przejechać się melem po piaskach Sahary. 5 lat temu marzyłem o locie balonem nad Kapadocją - odpuściłem. Rok temu marzyłem by pojeździć motocyklem po Wadi Rum – odpuściłem. W tym roku nie odpuszczam niczego – pomyślałem. Sahara zaliczona. Został nocleg na pustyni, przejażdżka na wielbłądzie i... deska bądź narty  Tak, już nigdy niczego sobie nie będę odpuszczał  Raz się żyje  Wybiła 12.00 Do wycieczki na wielbłądach zostało 3h. Czas wracać, trzeba jeszcze poskładać trampka do kupy, dopompować koła poluzować i nasmarować łańcuch a w międzyczasie naładować baterie by coś jeszcze ciekawego uwiecznić tego popołudnia i jutrzejszego poranka. Kto wie kiedy uda się pojechać w tak piękne i magiczne rejony. Czymś trzeba karmić swoje nienasycone zmysły zimowymi wieczorami. Wracamy. Nagle przypomina mi się, że prawie nie mamy zdjęć. Wracamy. Wiesław niechetnie ale naciskam ! Od razu biegną majfrendzi, rozkładają kramiki z pamiątkami , udzielają porad by spuścić tyle to a tyle powietrza z przodu i tyle a tyle z tyłu. Z tym , że my już dawno to zrobiliśmy ale nie wiemy jak im to wytłumaczyć  Nieważne. Pierwszy do przejażdżki zdjęciowej rusza Wiesław.  Na efekty zmęczenia długo nie trzeba czekać, mały błąd i ...       Na szczęście swojego klocka postawił do pionu sam. Zdjęć z tej operacji nie ma bo się tak schował, że nie było go widać. Zobaczyłem już tylko to :  Wiesiu ganiał w lewą i w prawą, tam i z powrotem. Miejscowi tylko zagadywali do mnie, że to good driver, że widać, że nie pierwszy raz na pustyni. A on taka sama dziewica jak i ja   Ciekawe co Wiesław usłyszy o mnie jak ja będę jeździł a on focił ? - pomyślałem   Tymczasem Wiesław szalał dalej:    W końcu przyszła pora na mnie. Ruszyłem ....  Od razu pakuję się w nieckę z której jak by człowiek nie próbował nie ma wyjazdu- nie ma gdzie nabrać rozpędu             Walka była nierówna i bardzo krótka - trwała zaledwie kilkadziesiąt sekund. Poddałem się :  Wiesław i reszta obserwatorów wypychają mnie. Sam bym chyba musiał rozbierać trampka na części i wynosić po kawałku  Oj pewnie mieli tam na górze niezłą polewkę ze mnie  Uciekam czym prędzej przed drwiącym wzrokiem miejscowych. Kierunek kazba. Na Wiesia lepiej poczekam już na twardym bo znów będzie musiał pchać    Zakupy - tylko jak ja te 4L Coca Coli dowiozę offem do hotelu ?   13.00 Składamy Trampka do kupy. Zdjęć brak: koleżanka robiła zdjęcia i po powrocie okazało się, że padł jej dysk w komputerze i zdjęcia poszły się j**** 13.55 Emocje już opadły, zmęczenie odeszło więc... przypomina mi się, żem chory... kibelek wzywa  14.00 Zasłużony prysznic Do 16 kupa czasu, więc zasiadam poskrobać coś do mojego pamiętnika. cd. pustynnej przygody nastąpi wkrótce   | 
|   |   | 
|  18.12.2011, 13:54 | #4 | 
|  Zarejestrowany: Mar 2010 Miasto: Zambrów 
					Posty: 1,025
				 Motocykl: CRF1000L Przebieg: 64321   Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s |   
			
			Dziś dla odmiany, zamiast tekstu i fotek- film i "komentarz" słowny    W drugim i trzecim filmiku, pewnie od gleb, coś z dźwiękiem się stało ale obraz jest  W ostatnim już dźwięk jest więc z góry przepraszam za te qr**  | 
|   |   | 
|  18.12.2011, 20:55 | #5 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2010 Miasto: Wlkp 
					Posty: 1,191
				 Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750 Przebieg: od nowa Galeria: Zdjęcia   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 11 godz 12 min 13 s |    no to czekam na widok z tej wydmy 
				__________________ Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś | 
|   |   | 
|  19.12.2011, 16:52 | #6 | 
|  Zarejestrowany: Mar 2010 Miasto: Zambrów 
					Posty: 1,025
				 Motocykl: CRF1000L Przebieg: 64321   Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s |   
			
			15.30 Dosiadam bestię - karawana ruszyła, buja jak diabli. Nie wiem dlaczego ale mój nie dość , że się najgorzej prowadzi to jeszcze siodło mu spada   ISO 1600 w aparacie, przysłona na 4.0 i może coś się uda upolować... Zaczyna się porządnym "bąkiem"  :  Do Wiesia już nic nie doleciało wiec się tylko śmiał skubaniec   Skurcze nogi od walki z wielbłądem i spadającym siodłem łapią już po godzinie. Po 90 minutach docieramy na skraj diun, dalej już tylko duży kawał hamady, potężnie wyglądające góry i Algieria. Przejazd bez historii ale myślę, że warto pokazać co widziały gały  :          Niby wydma cały czas ta sama ale szybko zachodzące słonko, silny wiatr sprawiają, że scena zmienia się co chwilę. Migawka strzela więc co chwilę i utrwala te piękne chwile:    Lądowanie :  Robimy fotki bo już słonko zachodzi i udajemy się na posiłek. W oddali widać góry , które są granicą Maroka i Algierii.   Kucharz karze na siebie długo czekać ale podobno jak się dłużej poczeka to lepiej smakuje  To może zanim podadzą posiłek to ponarzekam … wyobrażałem sobie, że zawiozą nas na piaski, rozpalą ognisko, w jakimś garnku czy kotle zrobią jedzonko, zjemy, pograją, pośpiewają, potańczymy... no taka impreza po czym wszyscy zmęczeni udadzą się do swoich szałasów i owym przykryci śmierdzącymi za pewne skórami zasną. A tu : kibel, prysznice, woda, elektryka, namioty, łóżka, koce, kuchenka gazowa.... no nie tak miało być. Ale cóż, cieszę się z tego co jest.     Moim zachciankom sprostało tylko niebo. Było przecudne, najpierw przepiękny zachód a potem coś co powaliło mnie na kolana i nie pozwoliło dłuuuugo wstać - rozświetlone tysiącem gwiazd, przykuło do zimnego już piasku Sahary, nie pozwalało wrócić do namiotu. Eh..   W końcu podano jedzenie. Tadżin był bardzo ale to bardzo pyszny. Najedliśmy się do syta. Jednak nie tylko niebo dało radę, kucharze też !  Nasi opiekunowie zaczęli grać. Brakowało tylko alkoholu... Jako, że sąsiednie „wioski pustynne” już zasnęły opiekunowie przyszli do nas i stworzyła się 4 osobowa orkiestra. Po ok 45 minutowym pokazie grajkowie poszli zapalić i zginęli  Nie chciało nam się czekać i zmęczeni porannymi harcami na piasku. Dziewczyny wracają po kwadransie dowartościowane jak nigdy  Berberowie zaproponowali im spacer „na wydmy”  Próbujemy usnąć. Żołądki pracują tak, że niem dają usnąć. Co chwila ktoś opuszcza namiot w „niewiadomym” celu  Ja twardo zaciskam zwieracze i usypiam. Obym tylko nie popuścił   Sen. | 
|   |   | 
|  19.12.2011, 20:08 | #7 | 
|  Zarejestrowany: Oct 2009 
					Posty: 31
				 Motocykl: RD07   Online: 3 dni 18 godz 11 min 24 s |   
			
			Super relacja Neno! Podoba mi sie "Twoje" Maroko,a o zdjeciach juz nie wspomne. Jaki jest koszt takiej 2 dniowej(jak mniemam)pustynnej tulaczki kamelami? | 
|   |   | 
|  19.12.2011, 20:59 | #8 | 
|  Zarejestrowany: Mar 2010 Miasto: Zambrów 
					Posty: 1,025
				 Motocykl: CRF1000L Przebieg: 64321   Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s |   
			
			Wycieczka od 15.30 do 9 AM tylko.  Pewnie są i dłuższe. Warianty cenowe za 90 minut camelami w jedną stronę, kolacja, przyśpiewki, muzyka, nocleg i powrót to cena hotelowa 500Dh. W tej cenie masz jeszcze śniadanie w hotelu, nocleg dla gratów i parking dla motocykli.  Bez parkingu, hotelu dla gratów, od ludzi "z ulicy" da się to załatwić za 300Dh albo i taniej. Nawet nie targowaliśmy się z nimi. W hotelu próbowaliśmy ale nie chceli zejść nawet 10Dh! Ale coś czuję, że w tej cenie ( od ludzi prywatnych ) też dało by się zapewnić bezpieczny nocleg motocyklom i śniadanie  Po prostu przepłaciliśmy ale raz się żyje. | 
|   |   | 
|  19.12.2011, 22:10 | #9 | 
| ....OLEJ....  Zarejestrowany: Dec 2009 Miasto: Pniewy-Londyn 
					Posty: 1,337
				 Motocykl: RD07a Przebieg: 6006 km   Online: 1 miesiąc 4 tygodni 1 dzień 17 godz 47 min 47 s |   
			
			Hajs nie gra roli    | 
|   |   | 
|  19.12.2011, 22:29 | #10 | 
|  Zarejestrowany: Jan 2010 Miasto: Warszawa 
					Posty: 347
				   Online: 1 miesiąc 1 tydzień 6 dni 31 min 37 s |   
			
			Tak, piekne foty!!! Zwłaszcza to z cieniami rzucanymi przez wielbłądy, klasyka!  Prawie tam jestem (gdy na to patrzę), super! | 
|   |   | 
|  | 
| Narzędzia wątku | |
| Wygląd | |
| 
 | 
 | 
|  Podobne wątki | ||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| PRZEZ KRAJ PARTYZANTÓW, KOKAINY I KAWY: czyli pekaesem po Kolumbii. [Listopad 2011] | czosnek | Trochę dalej | 48 | 12.01.2013 02:50 | 
| Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie :) [Listopad 2010] | Neno | Trochę dalej | 50 | 27.04.2012 19:22 |