|  08.02.2015, 22:26 | #1 | 
|  Zarejestrowany: Dec 2013 Miasto: Bilczyce k/Gdowa 
					Posty: 31
				 Motocykl: RD07a Galeria: Zdjęcia   Online: 6 dni 10 godz 16 min 47 s |  Motocyklowa włóczega po Polsce, lato 2014 
			
			Dzień 1. Bilczyce -> j. Lucieńskie Miałem plan, żeby wyjechać o 8.00 rano, więc wyjechałem punktualnie… o trzynastej  . Poranne pakowanie się i gratanie na Afrykę, z rosnącym z godziny na godzinę opóźnieniem zupełnie mnie rozwaliło – byłem spięty i zupełnie roztrzęsiony. Wiedziałem jednak, że wszystko się rozpłynie gdy tylko wsiądę na maszynę – nie myliłem się  .  Pogoda piękna! 10 minut przed wyruszeniem wybrałem na mapie trzeciorzędne drogi i tego się trzymałem – byle na północ. Dystans na dziś rozsądny i tylko czasu trochę mało. Mimo to spokojnie, z bananem na twarzy i nieco ciężkimi powiekami, pozwoliłem Afryce samej pomykać. Słonecznie, ruch mały, droga ciekawa, a kraj piękny.  Gdzieś za Włoszczową, w budce stojącej w przydomowym ogródku kupiłem prawdziwy chleb, pyszny miód, domowej roboty kwas chlebowy i sok brzozowy, a do tego ręcznie robione masło i opalany na słomie ser kozi. Tanio nie było, ale stwierdziłem, że lepiej zjeść mniej, ale czegoś dobrego… no dobra po drodze dokupiłem jeszcze parówki i musztardę.          Dobrze po zachodzie słońca docieram nad jezioro Lucieńskie. Niestety nigdzie nie rzucał się w oczy żaden niecywilizowany biwak lub pole namiotowe. W koło jedynie „Spa” i ekskluzywne ośrodki, jakby czekające tylko na przyjazd prezydenta ze świtą – kurde zapowiadało się to cienko. W jednym z takich ośrodków, lekko już podchmielony jegomość, na wstępie oświadczył, że „nie ma możliwoźi rozbisia namiotu… wogle kto to wiział w tej okoholicy 8-0, ale jeźli na jedno noc…hyp i rano znikam to mohe…w droze wyjątku…hyp!”. No to byłem w domu!!! Prędko pojechałem nad wodę. Cicho i zupełnie pusto  . Niestety było już zupełnie ciemno – znaczną część księżyca ktoś po prostu, ordynarnie zajumał. Zbyt ciemno by popływać – nie lubię pływać po ciemku w miejscach, których wcześniej nigdy nie widziałem za dnia… Odprawiłem więc po omacku rytuał rozbijania namiotu i umeblowania mojej bazy. Nie byłem głodny więc wypiłem jedynie butelkę kwasu chlebowego z nadzieją, że nie okaże się on zbyt naturalny i mnie nie zniszczy  . Noc okazała się zimna jak diabli. Kurde, już nie wiedziałem co i gdzie włożyć żeby było cieplej. Dygocąc z zimna nasłuchiwałem odgłosów nocnego życia szuwarów.  Rano obudziło mnie nawoływanie żurawi, blask rosy i… zgubione kluczyki do Afry 8-0… na szczęści zgubienie było tylko chwilowe – już wiem co to za ziarno grochu tak gniotło mnie w dupę przez całą noc. Poranna kawa na drewnianym pomoście i grzejące promienie słońca powoli wsączały w moje kości przyjemne uczucie ciepła.    KTM? CDN... | 
|   |   | 
| 
 | 
 | 
|  Podobne wątki | ||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| Wrześniowa włóczęga po Shqipërii AD2012 | hans | Trochę dalej | 59 | 08.04.2013 02:10 | 
| Włóczęga po kraju 15-30 Lipca | KML | Umawianie i propozycje wyjazdów | 13 | 14.07.2011 23:46 |