|
|
#11 |
![]() Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Kędzierzyn-Koźle
Posty: 636
Motocykl: PD06 prawie Africa
Przebieg: 68000
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 11 godz 23 min 13 s
|
Kolejny ranek i kolejna traska, dziś mamy dotrzeć do Biszkeku. Ustalamy trasę i ruszamy. W górach rozjeżdżamy się aby każdy mógł jechać własnym tempem. Znów przebijamy się przez wysokie przełęcze. Jedziemy asfaltem więc dość szybko pokonujemy kolejne wzniesienia a przewyższenia są spore. Na jednym ze zjazdów ze sporej wysokości czuję, że coś ze mną nie ten teges. Ciśnie mnie w klacie, czuję osłabienie i jakbym tracił nieco koordynacją. Troszkę się wydygałem i zjeżdżam koło uroczego strumyka na pauzę. Po kilkunastu minutach wszystko wraca do normy i mogę jechać dalej.
W Kara Balta dochodzę kolegów. Siedzą na krawężniku, na skrzyżowaniu w wciągają słonecznik. Parkuję i przyłączam się do radosnego plucia łupinami na ulicę. Jesteśmy zjechani po całym dniu jazdy. Siedzimy tak z 15 minut rozkoszując się chwilą odpoczynku gdy hamuje przy nas Łada . Wyskakuje z niej chłopina tak po pięćdziesiątce. Ogląda motorki poczy podchodzi do nas. - Paliaki? - Polacy - A skąd, a dokąd? To Wy przecież goście w moim kraju. Ja Wam muszę dać jakiś prezent. - Ale nic nam nie trzeba. - Wy moi goście. Muszę dać Wam prezent. Może kupię Wam olej do motocykli. - Nie trzeba, mamy, dziękujemy. - To może takie do łańcucha smarowidło. - Ale ja muszę, Wy goście. Może chociaż colę. Widzimy, że nie popuści i zgadzamy się na cole. - Miszka! Dawaj tu synu. Trzeba do sklepu. Polakom idź cole kupić. Z samochodu wychodzi synek, tak pod trzydziestkę i wali do sklepu po colę. Po chwili wraca z dużą colą i zestawem plastikowych kubeczków. Polano i zaczęły się opowieści. Oczywiście z samochodu została zawołana żona do przedstawienia. Zresztą już trzecia i znacznie od niego młodsza. Po wysłuchaniu skróconej historii życia naszego „gospodarza” zaczynamy się zbierać do dalszej drogi. Tu gość wstaje - Ale wy goście, co tam cola ja muszę dać Wam prezent. Zaczekajcie. Wybiega do samochodu i zabiera dziecku gumową, kolorową piłeczkę. Podchodzi do mnie - Weź. Jak przyjedziesz do Polski i zobaczysz tą piłeczkę, to nas wspomnisz. Opór był bezcelowy. Biorę, dziękuję, żegnamy się i ruszamy w stronę Biszkeku.
__________________
Wlóczęga: człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze.. [ Julian Tuwim ] |
|
|
|
|
|
Podobne wątki
|
||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
| Kirgistan -Küngej Ałatau | magyar | Przygotowania do wyjazdów | 2 | 02.06.2014 08:24 |
| Kirgistan-Uzbekistan | kajman | Przygotowania do wyjazdów | 3 | 20.03.2014 08:39 |
| Kirgistan | Adam | Kwestie różne, ale podróżne. | 81 | 22.03.2009 00:12 |