|
|
|||||||
| Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj... |
|
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
|
#30 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 666
Motocykl: Wrublin
Online: 1 tydzień 1 dzień 4 godz 24 min 41 s
|
Tak jest!
Do kompostowania tych najmniej sympatycznych odpadów. Czyli tych, w których jesteśmy sobie najbardziej równi. Zostałem wykpiony przez moich zacnych kolegów z tego powodu, do takiego stopnia, że zamkłem się w sobie nawet. Na chwilę ale jednak. Idąc tam, skąd mam wspaniałą panoramę przełożonych przeze mnie dachówek, zabieram z wodą garść rzeczonych. Tymi zasypuję to, czego mój i wasz organizm nie toleruje dłuzej z reguły niż dobę. I to wspaniałe robi robotę. Pierwsze: całkowicie eliminuje przykry zapach (choć niektórzy akceptują własne bąki) ale to tylko wstęp do znacznie dłuższego, powolnego procesu zamieniania gówno w kompost. Przykry zapach wypiera zapach stolarni. Jeżeli ktoś robi w lutym drewnie, to wie o czym piszę. Zasypujemy tak, by równomiernie przykryć to, co nas opuściło. Docelowo będzie ku temu być może służył jakiś pojemnik. Robimy do niego to, co robimy w komplecie i zasypujemy zgodnie z instrukcją. Po napełnieniu (są takie beczki 55l), wymieniamy pojemnik, pełny odstawiając w miejsce w którym beczka nikogo nie zainteresuje. Po dwóch latach najdalej mamy kompost do rabat itp. Jak zatem widać (a nie czuć) gówniany interes może mieć swoje dobre strony. Dzisiejszy dzień też relaksujący. Ogólnie sprzątanie, selekcja materiału drewnianego na opał i kilka napraw/wzmocnień dostęonych z drabiny lub podestu. Jutro wracam na dach w wysokie partie. W sobotę sąsiad poddaszu mnie łyżką koparki, której opendzluję kilka załamań. Finalnie być może rozciągnę plandekę 5x8m na miejsca wrażliwe. Jeżeli zrealizuję ten program poczuję coś na kształt dumy. Czemu nie robiłem tego latem? Dobre pytanie. Inwentaryzowałem dom nie mając specjalnie koncepcji na stodołę. Zielonego pojęcia poza tym nie miałem, jak się za to zabrać. Przeszedłem w tym czasie proces humanizacji zjawiska czyli: ja na wsi. I jestem dzisiaj w zupełnie innym miejscu. Czekałem też na inwentaryzację wspólną z Fazencjuszem, który najlepiej wie jak mnie mobilizować do działania. - Chuja sam zrobisz! Nie masz o tym pojęcia i wszystko spierdolisz. Budowałeś kiedy dom głąbie?! Najpierw zbuduj a potem się bierz za takie roboty! Uwielbiam Fazencjusza. Lubię go trochę wkurwić, wtedy on się nakręca. I to jest moja najlepsza motywacja. A Fazemcjusz skubanie będzie teraz czekał na efekty Dał mi gamoń 10 lat więc chyba się wyrobię. Najbardziej wkurza Fazika fakt, że chcę to wszystko zrobić sam, minimalizując pomoc z powodów ekonomicznych. Remontując mieszkanie na Przystanku Oliwa dwa 10-tki godzin spędzałem nad literaturą, technologiami itp. Ostatecznie przyjąłem standard historycznej tkanki i trzymając się starych receptur powoli ową tkankę odtwarzałem. Oczywista w procesie .jak też udział Fazemcjusz. Zwrócił mi uwagę na wiele adpektów, w tym zagadnieniem ja związane z szerokopojętą migracją wilgoci. Ja uparłem się przy jednym. Nie zdecydowałem się na docieplanie stropu. Popełniłem jednak mały błąd. Mogłem zrobić ogrzewanie podłogowe w łazience. Wszyscy mi to odradzali. Będzie ci ciepło spierdało itd. A ja monitorowałem przez całą zimę (pierwszą, bez ogrzewania jeszcze) poziom wilgotności i temp. w piwnicach pode mną. Najniższa zanotowana w nich temp. wyniosła 8st. zimą. Latem 10,5. Zatem przyjąłem, że zima mam ogrzewanie podłogowe nastawione na 8st. Latem klimę na 10,5. Ten system znakomicie funguje przy niskich temperaturach zima i wysokich latem. Po powrocie ze wsi "odpalam rekuperację". Korzystałem już niej ale teraz system już jest zmodyfikowany. Świeże powietrze pobieram z zewnątrz przez piwniczny lufcik. Jego ramę wypełnia styropian 10cm z dwoma otworami. Do nich doprowadzone mam giętkie aluminiowe rury fi 10 (wystarcza) i dwoma pięciometrowymi odcinkami dostarczam powietrze do salonu i sypialni. Rury biegną przy stropie, który zima ma temp. około 12,5st. Przy -5 na zewnątrz do mieszkania sączy się świeże powietrze z temp. na wylocie 8st. To jest duży uzysk. No i... to tyle ![]() Widok ze swawojki.
__________________
Jam nie Babinicz... |
|
|
|