|  14.07.2012, 15:28 | #81 | |
|  Zarejestrowany: Jun 2009 Miasto: Kamieniec Wrocławski 
					Posty: 3,142
				 Motocykl: XT660Z-konik garbusek Przebieg: Ł   Online: 4 miesiące 4 tygodni 1 godz 19 min 41 s |   Cytat: 
  na Tyranie ,to był trening ?   można,można  ? Ostatnio edytowane przez RAVkopytko : 14.07.2012 o 15:44 | |
|   |   | 
|  16.07.2012, 13:47 | #82 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2009 Miasto: Wrocław / Grenoble 
					Posty: 1,183
				 Motocykl: RD07a Przebieg: ~60kkm Galeria: Zdjęcia   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s |   
			
			Ravi słowo daje nie pamiętam jazdy na teranie, ale nie zaprzeczam stanowczo    Wiem, ze miałem szkolenie u Miszy, za co się trzymać, żeby przeżyć  Golenie to kwestia motywacji   
				__________________ Jeśli coś warte jest zrobienia, warto to zrobić, choćby źle. Gilbert K. Chesterton | 
|   |   | 
|  17.07.2012, 21:23 | #83 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2009 Miasto: Wrocław / Grenoble 
					Posty: 1,183
				 Motocykl: RD07a Przebieg: ~60kkm Galeria: Zdjęcia   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s |  ostatnia przejażdżka rowerem 
			
			Pada deszcz.. Robimy kawę i siedząc przy małym kuchennym stole wyglądamy za okno.  Marcin opowiada mi o życiu w trakcie srogiej zimy (mrozy -30 -40 nie ustępują przez 3-4miesięcy!). O codziennych obowiązkach takich jak palenie w piecu i noszenie wody. Mimo trudnych warunków docenia swoje obowiązki, podkreśla jak bardzo bezczynność potrafi doskwierać w tak małej wiosce. Po śniadaniu Marcin idzie do Sergieja na internet, ja korzystając z czasu wolnego nosze wodę i robię pranie - czas najwyższy! Po południu Marcin zabiera mnie na dawno obiecaną wycieczkę rowerową.  Wypadamy poza wioskę i jedziemy przed siebie. Z opowiadań miejscowych wynika, że na północ od Pietrowki można dojechać do lasu. Marcin próbował kilka razy - bez sukcesu. Ganiam za zwierzakami:   Wycieczka daje mi pogląd na bezgraniczne przestrzenie Kazachstanu - za ostatnim płotem wsi na prawdę nic już nie ma! Widok ponad 180stopni:  Rano padał deszcz dlatego koła zapychają się gliną by w końcu całkowicie się zablokować. Prowadzimy rowery jeszcze chwile i poddajemy się. Las pozostaje niezdobyty. Roimy sesje zdjęciową z rowerem..     Krowy wracają z pastwiska (większość mieszkańców nie pracuje, ale każdy ma krowę, kawałek ogródka z ziemniakami i innymi warzywami..):  . 
				__________________ Jeśli coś warte jest zrobienia, warto to zrobić, choćby źle. Gilbert K. Chesterton Ostatnio edytowane przez JARU : 17.07.2012 o 21:36 | 
|   |   | 
|  17.07.2012, 21:35 | #84 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2009 Miasto: Wrocław / Grenoble 
					Posty: 1,183
				 Motocykl: RD07a Przebieg: ~60kkm Galeria: Zdjęcia   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s |  historia pewnego roweru 
			
			Historia roweru jest niebanalna. Początkowo Marcin miał pracować w innym regionie.  Żeby się łatwiej poruszać pożyczył od miejscowego księdza (Polaka) rower. Gdy okazało się, że musi zmienić swoją lokalizacje, przyjechał do nowej wioski na pożyczonym rowerze. Jak mi opowiada, rower z przerzutkami wzbudzał w Pietrowce nie lada emocje, niestety chińska produkcja nie pozwoliła długo cieszyć się z bezawaryjnej jazdy.  Szprychy zaczęły pękać i luzować się tak, że obecnie koła zaczęły zataczać ósemki tak duże, że hamulce muszą być poluzowane.. Mimo fatalnego stanu, Marcin czuje się zobowiązany do zwrócenia roweru (8 miesięcy temu pożyczył go tak jakby miał pojechać do sklepu po bułki).  Stan roweru nie pozwala by wrócić na nim do miejscowości, w której został pożyczony (notabene oddalonej od Pietrowki o około 300km!) dlatego popołudnie spędzamy w garażu Sergieja na rozkręcaniu i szykowaniu roweru do dalekiej podróży. Marcin szacuje, że na podróż w dwie strony wystarczą mu trzy dni. Będzie jechać autem do Szortandy, pociągiem do Kokszetau żeby na koniec wsiąść w autobus jadący do ostatniej wioski..  Odkręcamy wszystko co się da, obwijamy taśmą i szykujemy rączkę na ramię. Pierwszy etap, samochód:   Nasze drogi się rozchodzą, Marcin rusza oddać rower, a ja znów nie mam się gdzie podziać.. . 
				__________________ Jeśli coś warte jest zrobienia, warto to zrobić, choćby źle. Gilbert K. Chesterton | 
|   |   | 
|  18.07.2012, 10:37 | #85 | 
|  Zarejestrowany: Mar 2008 Miasto: WROCŁAW 
					Posty: 655
				 Motocykl: RD07   Online: 3 tygodni 3 dni 2 godz 10 min 10 s |   
			
			Zwykłe rzeczy w tamtym świecie nabierają kolorów wyzwania i przygody. Mam nadzieję JARU, że jeszcze dużo masz do opowiedzenia.
		 | 
|   |   | 
|  18.07.2012, 14:37 | #86 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2009 Miasto: Wrocław / Grenoble 
					Posty: 1,183
				 Motocykl: RD07a Przebieg: ~60kkm Galeria: Zdjęcia   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s |   
			
			Wycieczka na step i historia roweru nie należą do zapierających dech w piersiach   . Mimo to warto o tym powiedzieć. Sporo rzeczy w Kazachstanie szokowało i wywoływało u mnie (u nas) śmiech. Myślę jednak, ze nie oznacza to, że w takich warunkach nie można żyć szczęśliwie. Czy musimy ciągle podążać w kierunkach wyznaczanych i służących jedynie wielkim korporacjom? - Myślę, ze coraz więcej z nas chciałoby się wyrwać z tego mechanizmu.. 
				__________________ Jeśli coś warte jest zrobienia, warto to zrobić, choćby źle. Gilbert K. Chesterton Ostatnio edytowane przez JARU : 18.07.2012 o 14:43 | 
|   |   | 
|  18.07.2012, 14:39 | #87 | 
|  Zarejestrowany: Oct 2010 Miasto: wilidż Opole 
					Posty: 2,548
				 Motocykl: CRF 1100 Przebieg: 0 kkm   Online: 2 miesiące 2 dni 6 godz 51 min 59 s |   
			
			Oj to to ....    | 
|   |   | 
|  21.07.2012, 15:29 | #89 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2009 Miasto: Wrocław / Grenoble 
					Posty: 1,183
				 Motocykl: RD07a Przebieg: ~60kkm Galeria: Zdjęcia   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s |  Astana 
			
			Dla ciekawskich - słowo "Astana" znaczy po kazasku stolica.   Tak Nursułtan postanowił nazwać miasto, do którego pod koniec lat 90-tych przeniósł swoją siedzibę. Trafiłem do Astany z Pietrowki, kupiłem bilety na wieczorny pociąg do Pietropawłowska. Nie miałem w planach odwiedzania Astany. Skoro się tu znalazłem to postanowiłem obejrzeć miasto, którym szczyci się cały Kazachstan. Większość ulic jest zabudowana (tak jak w Almacie) starymi, szarymi betonowymi blokami. Nowoczesne budynki, które można znaleźć w przewodnikach zajmują dwie krzyżujące się ze sobą drogi. Drogę do nowego centrum przemierzam autobusem, po drodze mijam byłą siedzibę Nursułtana, w której obecnie znajduje się muzeum pierwszego (i póki co ostatniego  ) prezydenta Kazachstanu..    Zabudowania faktycznie mogą zrobić wrażenie. Należę do ludzi, którzy lepiej czują się w otoczeniu pachnących lasów niż w miastach. Dlatego bez emocji spaceruję po pustych ulicach miasta (mimo tego, że jest niedziela mało kto spaceruje).    Biurowce stoją jeden obok drugiego, ale w moim odczuciu większość z nich stoi pusta i nieużywana.. Dochodzę do skrzyżowania dwóch ulic, w najważniejszym punkcie znajduje się Bajterek - symbol Kazachstanu. Większość Kazachów uważa, że wieża została zaprojektowana przez Nursułtana Nazarbajewa. Patrzę na złote jajo i zastanawiam się co może być na samej górze..  Grupa kobiet wchodzi mi prosto w obiektyw, no jak tak można!  Kolejne!  Ministerstwo czarów i magii:    Część budynków zaprojektował Sir Norman Foster, brytyjski architekt. Kieruję się w stronę pałacu prezydenckiego, który do złudzenia przypomina mi biały dom.   Dużo Kazachów robi wycieczki do Astany (może tylko raz w życiu?) po to żeby zrobić sobie zdjęcia z charakterystyczną architekturą miasta:   Widok w odwrotną stronę:   . 
				__________________ Jeśli coś warte jest zrobienia, warto to zrobić, choćby źle. Gilbert K. Chesterton Ostatnio edytowane przez JARU : 21.07.2012 o 15:51 | 
|   |   | 
|  21.07.2012, 15:40 | #90 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2009 Miasto: Wrocław / Grenoble 
					Posty: 1,183
				 Motocykl: RD07a Przebieg: ~60kkm Galeria: Zdjęcia   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s |  szczyt wieży z jajem 
			
			Podchodzę bliżej Bajterka, okazuje się, że na wieżę za małe pieniądze można wjechać windą. Postanawiam skorzystać z okazji do obejrzenia panoramy miasta.. Co jest na szczycie? Kazachstan zamieszkuje wiele narodowości, Nursułtan zawsze powtarza, że siła Kazachstanu drzemie w różnorodności. Miła Pani po angielsku opowiada mi, że Nursułtan co roku zaprasza głowy największych religii na konferencje do Astany. Na pamiątkę postawiono tablicę:  Mimo ciągłego gadania o równości, człowiek nie posiadający rys Kazaskich ma małe szanse na pracę w policji, a nawet na poczcie.. Więc na czym polega ta różnorodność i tolerancja? Co stanie się po śmierci Nursułtana? Czy nie dojdzie do walk o władzę? Bez obaw - krążą słuchy, że na jego miejsce szykowana jest jedna z jego córek.. Kolejnym elementem znajdującym się w wielkim złotym jaju jest...  Dłoń Nursułtana odciśnięta w szczerym złocie! Stojąc w kolejce do odcisku dłoni z trudem powstrzymuje się od śmiechu!  I ja przyłożyłem dłoń, i ja poczułem moc:  Nurtują mnie setki pytać - jak jeden człowiek mógł zawrócić w głowach całego narodu?! Wydaje mi się, że ego Nursułtana (notabene zwykłego metalurga) jest większe od całego Kazachstanu i po rozmowie z nim, sam zacząłbym stawiać mu pomniki.. Zawsze uśmiechnięty, poczciwy dziadek potrafi trzymać ludzi w ryzach. Po ulicach spaceruje policja i jednostki paramilitarne. Czyżby każdy bunt był tłumiony w zarodku? . 
				__________________ Jeśli coś warte jest zrobienia, warto to zrobić, choćby źle. Gilbert K. Chesterton Ostatnio edytowane przez JARU : 21.07.2012 o 15:49 | 
|   |   | 
|  | 
| 
 | 
 | 
|  Podobne wątki | ||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| Rodopy offem. Długa relacja z krótkiego wypadu. [Czerwiec, 2012] | Louis | Trochę dalej | 62 | 13.03.2025 15:02 | 
| Zobaczyć Iran - czyli 4 dni w Armenii. [Czerwiec 2012] | majek | Trochę dalej | 104 | 26.02.2013 15:33 | 
| Kawkaz - czerwiec/lipiec 2012 | Sub | Przygotowania do wyjazdów | 17 | 22.05.2012 10:29 |