|  16.08.2011, 23:53 | #91 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2009 Miasto: Wrocław / Grenoble 
					Posty: 1,183
				 Motocykl: RD07a Przebieg: ~60kkm Galeria: Zdjęcia   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s |   
			
			Hej! dzisiaj wróciłem z Piemontu - dokładniej Val di Susa. Poukładane wszystko jak to w EU, polatać po szutrach się jednak da  fotki robią się najpierw w głowie  , następnie zapisywane są za pomocą Canona 60D z Tamronem 17-50 2.8 VC. Czasem wspomagane filtrami - polaryzacyjnym i połówkowym szarym, gradientowym (system Cokin). | 
|   |   | 
|  23.08.2011, 17:15 | #92 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2009 Miasto: Wrocław / Grenoble 
					Posty: 1,183
				 Motocykl: RD07a Przebieg: ~60kkm Galeria: Zdjęcia   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s |  Val di Susa cz. 1 
			
			Panowie i Panie wybaczcie, daru pisania to ja nie mam więc pozwolę sobie na przytoczenie paru cytatów , z artykułów jakie udało mi się odnaleźć.. "Hannibal był pierwszym znanym dowódcą, który wraz z wojskiem pokonał potężny łańcuch gór. Pod wrażeniem jego wyczynu byli słynni rzymscy wodzowie, Pompejusz i Juliusz Cezar (obaj poszli zresztą w jego ślady – wiele razy wyprawiali się z legionami przez Alpy, aby walczyć w Hiszpanii i Galii Zaalpejskiej), także Konstantyn Wielki i Fryderyk Barbarossa. Podziwu dla Hannibala nie krył Napoleon. "  "W 1800 r. powtórzył jego manewr: poprowadził wojska przez Alpy, aby zaskoczyć Austriaków i odbić z ich rąk północne Włochy. Sam wybrał położoną niemal na wysokości naszych Rysów Wielką Przełęcz Świętego Bernarda (2469 m n.p.m.), łączącą Włochy ze Szwajcarią, ale uważał, że Hannibal wędrował bardziej na południe – przez rozległą i niżej położoną przełęcz Mont-Cenis (2083 m n.p.m.), z której do żyznej doliny Padu jest w linii prostej kilkadziesiąt kilometrów." Rejon doliny Susa jest naszpikowany szutrowymi drogami, na których zwiedzenie można śmiało poświęcić 3-4 dni. W ten rejon przyciągnęła mnie droga Via Finestre połączona z Via Assietta, którą odnalazłem na mojej papierowej mapie. Droga na Col Finestre okazała się zatłoczona, a jako że gościła w tym roku wyścig kolarski Giro d`Italia jej stan pozwala na zajechanie na szczyt każdym pojazdem.  Przedłużeniem jest Via Assietta, która jest w całości szutrową, widokową drogą (Uwaga – w soboty i środy w godzinach 9-17 otwarta tylko dla piechurów i rowerzystów). Kolejnym miejscem, w które trafiłem była dolina Argentera, w której roi się od biwakowiczów. Mimo to warto do niej zajrzeć ze względu na długie, dosyć równe odcinki szutrów, na których można się naprawdę fajnie rozbujać pozostawiając samochody osobowe w tumanach kurzu. Odpoczynek można znaleźć na milej polanie w głębi doliny, gdzie dojeżdża już mniej osób:  Wieczorem trafiłem w kolejne miejsce, a na drogach cały czas towarzyszą mi samochody osobowe co psuje nieco „smak przygody”. Mimo, że drogi czasem bywają nieco cięższe (jedynie dla aut – dla enduro nic ciężkiego tam nie znalazłem..) jest naprawdę trudno zajechać w miejsca, w których nie spotkamy emerytów we Fiacie Punto..  . Ostatnio edytowane przez JARU : 23.08.2011 o 17:25 | 
|   |   | 
|  24.08.2011, 10:42 | #93 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2009 Miasto: Wrocław / Grenoble 
					Posty: 1,183
				 Motocykl: RD07a Przebieg: ~60kkm Galeria: Zdjęcia   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s |  Val di Susa cz. 2 
			
			Kolejny dzień przeznaczam na objazd (podobno dobrej) drogi prowadzącej do fortu na Mount Jaffreau.   W moim tłumaczeniu (uprzedzam, ze włoskiego nie znam  ): UWAGA! Wysokogórska trasa turystyczna, wstęp jedynie na własną odpowiedzialność.. Tak przebiega trasa: Alpejski rejon graniczny między Włochami i Francją obfituje w obiekty militarne, z czasów pierwszej i drugiej wojny światowej. Dlatego w drodze do fortu Jaffreau zwiedzam inny fort – Pramand. Nie mam jednak odwagi zwiedzać wnętrz pozostałości w pojedynkę..  Miejsca po zbombardowanych działach  Widok z dachu fortu Pramand:    Ruszam dalej, a pogoda zaczyna się psuć..   Jedna z atrakcji trasy jest 800-metrowy, nieoświetlony, mokry tunel..    Pogoda nie dopisuje, ale w chmurach i deszczu pnę się w górę pozakręcanym szlakiem dziękując w duchu (o zgrozo!) za te wojny, które przyczyniły się do wybudowania fortów i militarnych dróg, z których teraz korzystają amatorzy wrażeń i pięknych widoków.   W oddali widać już moj cel - Fort Jaffreau. I już widok z góry.    . Ostatnio edytowane przez JARU : 24.08.2011 o 10:46 | 
|   |   | 
|  24.08.2011, 11:44 | #94 | 
|  Zarejestrowany: May 2009 Miasto: Wrocław 
					Posty: 722
				 Motocykl: RD03   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 37 min 52 s |   
			
			...i po cholerę pchać się na jakieś azjatyckie zadupia?...    | 
|   |   | 
|  24.08.2011, 11:59 | #96 | 
| Gość 
					Posty: n/a
				 Online: 0 |   | 
|   | 
|  24.08.2011, 12:10 | #97 | |
|  Zarejestrowany: Apr 2009 Miasto: Wrocław / Grenoble 
					Posty: 1,183
				 Motocykl: RD07a Przebieg: ~60kkm Galeria: Zdjęcia   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s |   Cytat:  Uraz bo glebie w Armeńskim tunelu pozostał i nie ważne czy jadę po dobrym asfalcie czy szutrowej drodze - przed tunelem zawsze zwalniam i sram po rajtach zastanawiając się jakie niespodzianki będą w tunelu..   | |
|   |   | 
|  25.08.2011, 10:59 | #99 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2009 Miasto: Wrocław / Grenoble 
					Posty: 1,183
				 Motocykl: RD07a Przebieg: ~60kkm Galeria: Zdjęcia   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s |  Val di Susa cz. 3 
			
			Następna droga, tym razem Col de Sommelier. Jak zwykle znajome znaki na wjezdzie (UWAGA zakaz wjazdu piatek, sobota i niedziela 9-17):  Bez świstaków nie ma Alp, teleobiektyw by się przydał..  Col de Sommelier mimo, ze jest ślepym zaułkiem jest naprawdę warta odwiedzenia. W czasie drogi krajobrazy zmieniają się totalnie, na początku otacza nas zieleń, a na końcu krajobraz staje się wręcz księżycowy (wys. prawie 3000 m n.p.m.). Końcówka drogi prowadzi trawersami przez ogromne osuwisko. Salem po rajtach, dlatego jadąc zamiast oglądać krajobrazy i patrzeć na drogę, mój wzrok cały czas obserwował, czy z góry nie leci kolejny "kamień" wielkości autobusu!  Droga kończy się na wielkim placu. W przeciwieństwie do innych, leniwych motocyklistów, ja (specjalnie dla was  ) zostawiłem Afrykę i powędrowałem wyżej, żeby sprawdzić co znajduje się za najbliższym pagórkiem: Otóż za pagórkiem, swój żywot powoli kończy lodowiec, który jeszcze w XX wieku służył jako całoroczny ośrodek narciarski: Widok jest przykry, a w niektórych miejscach można dojrzeć pozostałości po infrastrukturze.  Czy ktoś dalej ma ochotę na czystą, źródlana wodę - prosto z górskich lodowców? Postanowiłem rozwiązać problem tych niezdecydowanych..  Mimo księżycowego krajobrazu, można w okolicy znaleźć parę poprawiających humor szczegółów:   Zasiedziałem się, crossowe buty są niezbyt wygodne do spacerowania, dlatego ruszam w drogę powrotna do cywilizacji. Droga przez strumień prowadzi przez bród - dla kozaków..  i przez mostek dla ekhem.. reszty..  i tych co chcą się polansowac ze zdjęciami.   Odpoczywam na mostku kończąc czytać książkę o Czeczenii, pogoda jest coraz lepsza i po godzinie ruszam dalej.. Końcówka drogi i szutrowe zawijasy. . | 
|   |   | 
|  25.08.2011, 12:03 | #100 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2008 Miasto: Wroclaw 
					Posty: 2,387
				 Motocykl: RD04 Przebieg: 40.000   Online: 3 miesiące 2 dni 2 godz 50 min 11 s |   
			
			Jaru super !!!!!
		 | 
|   |   | 
|  | 
| Narzędzia wątku | |
| Wygląd | |
| 
 | 
 | 
|  Podobne wątki | ||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| Śladami Habsburgów. | Blazimir | Umawianie i propozycje wyjazdów | 4 | 27.01.2012 09:57 | 
| Azja Centralna 2011 śladami Iziego, Sambora i Czosnka - ktoś chętny? | Roberto | Umawianie i propozycje wyjazdów | 75 | 07.10.2011 15:30 |