Ja mimo czterech kotów zawsze chciałem psa.
Zawsze chciałem kundla.
Ucieszyłem się bardzo ze mogę mieć psa kiedy dzieci zachcialy mieć psa i wiedziałem ze będzie to mój pies.
Nie wiedziałem ze się zakocham w tym kundlu, ze moja żona nielubiąca i bojąca się psów pokocha ją chyba bardziej niż ja.
Syf który pojawił się w domu jest duży ale nie przeszkadza mi to wcale. Czasami sprzątam.
Dom jest non stop otwarty wiec zwierzaki kursują tam i z powrotem.
Odpowiedziałem na ogłoszenie: oddam szczenięta. To była jedna z lepszych decyzji i nie żałuje żadnego z jej aspektów. Trochę wkurzają wysikane kolka na trawniku
ale robie dosiewki.
Psa nie szkoliłem nigdy. Słucha się i chodzi przy nodze. Nie jest agresywna, bawi się pięknie z dziećmi. Niemal nie szczeka. Chyba ze jest pełnia - wtedy mamy przesrane
Polecam kundle. Są piękne, zdrowe, mądre.
Każdemu mówię ze nie ma się psa tylko kolejnego domownika. Nie popieram psów w kojcach ani mieszkających pod schodami... to je krzywdzi, izoluje od ich stada i zmienia na gorsze.
Pies jest na całe jego życie i życzę wszystkim psom aby miały kochający dom.
Na koniec kawałek modlitwy: Spraw Panie, bym był człowiekiem za którego uważa mnie mój pies...
Zdrowia dla wszystkich miłośników zwierząt.