Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15.10.2015, 21:18   #9
Marulin
 
Marulin's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2013
Posty: 79
Motocykl: DL650, XT660Z
Marulin jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 21 godz 12 min 26 s
Domyślnie

29.08 242 km . Dzisiejszym celem jest kamienne miasto Shantili. Ruszamy z hotelu wczesnym rankiem czyli jak zawsze ok 10. Śniadanie oczywiście jemy tam gdzie i kolację.



Droga początkowo asfaltowa później szutert z mnóstwem kurzu. Najgorszy z tego wszystkiego jest właśnie kurz. Po drodze udaje mi się w końcu kupić baterie AAA do spota. Polowałem od kilku dni i było kiepsko. Po drodze spotykamy grupę Cinasa, którzy dopiero zjeżdżają z góry. Mieli tą drogę obrócić w ciągu jednego dnia. Ostrzegają nas przed psami...



rzeczywiście trochę wyżej atakuje nas kilka psów postury lwa. Naprawdę były groźne. Psy są bardzo agresywne i potrafią gonić przez ładny kawał drogi. Ucieczka przed nimi bywała niebezpieczna. Ja np. zaliczyłem maga dziurę i o mało nie wyleciałem z siodła…
A tu Artur w walce z bestiami…

[img]Widoki zapierają dech w piersiach. Krajobrazy przypominają Mongolię (chociaż nigdy nie byłem, ale tak mi się wydaje…)










Pokonujemy przełęcz 2676mnpm (wg mapy, garmin mówił co innego). W Shantili chwilę odpoczywamy.



katastroficzny zachód, tym razem Shantili.


Postanawiamy pojechać dalej do wioski Mutso i spróbować przejechać do Omalo. Nie jednak ma takiej drogi dla motocykli. Podobno da się przejechać konno kub pieszo, po drodze trafia się na wysokości rzędu 3500mnpm




Dojeżdżamy do posterunku pograniczników chwila rozmowy i wracamy z powrotem do cywilizacji.


Postanawiamy jechać do znanego nam hotelu. Pierwotnie plan zakładał, że po powrocie z Shantili będziemy się kierować już w stronę Omalo.





Po drodze spotykamy na szczęście tylko jednego psa, nawet nie miał ochoty atakować. Reszty już nie było. I dobrze bo do dzisiaj mnie przerażają.


Na dole jesteśmy już po zmroku. Jazda w kurzu na światłach nie należy do najprzyjemniejszych. Zwiększamy odstępy tak, że każdy jedzie sam. Rezerwujemy miejsce w hotelu i jemy kolacje w tej samej co zawsze knajpie. Dzisiaj nikt nie ma ochoty na wieczorne piwko czy czaczę. Idziemy spać. Dzisiaj padło 242km – większość offem, dzień nas wykończył.
Mapa:
https://goo.gl/maps/JX3XrvoBRcm
Marulin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem