Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14.12.2019, 13:17   #34
Freedom
 
Freedom's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2019
Miasto: Kraków
Posty: 43
Motocykl: CRF1000L/DCT AS
Freedom jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 dni 2 godz 50 min 2 s
Domyślnie

Zgadzam się z kalkulacją znajomego dariusa.
To niestety droższa część Europy.

Przez 17 dni przejechałem łącznie jakieś 6000 km, co kosztowało mnie nieco ponad 7000 zł. Czyli mniej więcej 410 zł za dzień. Myślę, że bliska prawdy będzie kalkulacja jeden dzień w strefie Euro = 100 Euro.

A więc po kolei, puki jeszcze coś pamiętam.
Nie jest zaskoczeniem, że Czechy okazały się najtańszym z krajów. Noclegi około 190 zł za pokój ze śniadaniem. Pełny obiad tak 50-60 zł. Wstęp do obiektu 15-20 zł. Paliwo podobnie jak w Polsce.

Austria tu wiadomo znacznie gorzej.
Nocleg około 350 zł. bez śniadania. Obiad w zależności od tego co zamówiłem 40-90 zł. Do tego winieta kupiona w Polsce 25 zł., Zakupy w spożywczaku (woda, owoce, oczywiście piwo) 60 zł., wstęp do zamku 45 zł. Muzeum motocykli tyle samo, myto za wjazd na przełęcz 113 zł. Paliwo w cenie akceptowalnej 5,5 zł./l.

Włochy (południowy Tyrol) uważam za drogi, zwłaszcza w sezonie. Tu nocleg 300-360 zł. ze śniadaniem. Obiad tak 70-90 zł. Na wstęp do zamku trzeba przygotować 30-40 zł. Zestaw ze Szpara (woda, sok, owoce, piwo) 70 zł. Skrajnie kosztowne jest tankowanie we Włoszech 7,5 zł/l., więc tak jak kolega pisał w tym wątku, jeśli istnieje możliwość to dolewać na maksa gdzie indziej.

Dalej Italia (okolice Turynu).
Nocleg około 260 zł ze śniadaniem. Kolacja mniej więcej 60 zł. Jeśli była taka konieczność to za parking płaciłem 10 zł. Wstępy do obiektów kosztowały mnie od 40 do 50 zł.

Noclegi we Francji posiadały bardzo duży rozrzut cenowy. Od minimum 200 do maksimum 350 zł. Najlepiej było w niewielkich pensjonatach "przy drodze", najgorzej w większych miastach i w tzw. "sieciówkach". Tam doliczają sobie do ceny dodatkowo 40 zł za parking. Śniadanie hotelowe we Francji to wyrzucone pieniądze. Chcą za jakiś mini rogalik i kawkę 40 zł. Zamiast tego ja kupowałem sobie w tej cenie własny zestaw śniadaniowy, który wystarczał mi spokojnie do popołudnia. Zakupy spożywcze w marketach są wg. mnie kosztowne, ponieważ żywność jest prawie o połowę droższa niż w naszym kraju.
Za obiad we Francji liczą sobie jakieś 65-85 zł. a benzyna uszczupla budżet w tempie 6 zł/l. Moim zdaniem nie należy jednak odkładać tankowania do momentu znalezienia tańszej stacji. Te obsługiwane przez człowieka są często zamykane już o godzinie 17, a w innych wymagana jest płatność kartą, którą nie każdy dysponuje.
Ceny wstępów do muzeów i zbytków zależą od jego rangi. Te tańsze to wydatek 20 zł., za te droższe trzeba zapłacić nawet 65 zł. Tyle kosztował mnie łączony bilet (obejmujący kilka wystaw i pokaz multimedialny) do rzymskiego teatru w Orange oraz bilet na kolejkę szynową prowadzącą na szczyt wulkanu Puy le Dome. Parkingi w miastach są drogie 8 zł za godzinę.

Przejazd przez Szwajcarię był krótki, lecz to zupełnie wystarczyło abym utwierdził się w przekonaniu o wszechobecnej drożyźnie. Nie tankowałem tam, za to raz zapłaciłem za parking jakieś 40 zł za 2 godziny. Wstęp do opactwa St. Gallen kosztował 60 zł. Podróżując przez ten kraj warto dla świętego spokoju wykupić winietę, ja zaopatrzyłem się w nią w Niemczech. Dzieje się tak dlatego, że w Szwajcarii często są ustawione znaki drogowe zakazujące ruchu motocyklom, co zmusza do zmiany obranej wcześniej trasy. Dodatkowo utrudnieniem są nakazy jazdy złośliwie kierujące motorki wprost na autostradę lub na drogę z wymogiem posiadania winietki.
Z rzeczy jedzeniowych zakupiłem jedynie kawę w Mc Donaldzie na stacji benzynowej, jabłko oraz trochę szwajcarskiego sera za łączną kwotę około 50 zł.

Ceny w Niemczech są oczywiście odpowiednio wyższe niż u nas, ale nie należą do zaporowych. Nocleg 250-300 zł., ze śniadaniem. Raz jest ono wliczone w cenę, raz nie. Jeśli komuś szkoda czasu na chodzenie po marketach to można takowe zakupić, bo dają jeść normalnie (cena 40 zł.). Za obiad, od którego chce się dorzucić kawę, lub z kolację z piwkiem kasują mniej więcej 90 zł. Benzyna to wydatek od 5,2 do 6 zł. za litr. Wstęp do zamku 25 zł.

Acha, byłbym zapomniał. Były też pamiątki dla rodziny. Trochę regionalnych wiktuałów, kilka ładnych folderów ze zdjęciami wulkanów i zabytków, jakieś tam drobiazgi. Wydałem na to około 500 zł.


Tak więc generalnie tanio nie było. Jak widać lwią część pochłoneły noclegi, a do tego jedzenie też swoje kosztowało.
Na moją "niekorzyść finansową" złożyło się też to, że wyjazd był trochę spontaniczny, bez wcześniejszej rezerwacji hotelów. Poza tym jechałem sam i nie miał się kto dokładać do kosztów pokoju.
Jestem przekonany, że przy odrobinie planowania uczynionego przed podróżą dało by się znacząco ograniczyć niektóre wydatki.
Pozostaje tylko kwestia typu wyjazdu: noclegi w hotelu, na kempingu czy "na dziko". Stołuję się w knajpie, czy gotuję sobie sam i tak dalej i tak dalej.
Freedom jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem