07.01.2010, 23:57
			
			
		 | 
		
			 
			#1
			
		 | 
	
	
			
			
			
			
			
				
			
			
				
 
				Zarejestrowany: Sep 2008 
				Miasto: Jeleśnia - Żywiec 
					
				
				
					Posty: 1,352
				 
Motocykl: CZ 350/XL 600
  
				
				
				
				 
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 23 godz 53 min 24 s 
				      
			 
	 | 
	
	
	
		
		
			
			
				 
				
			 
			 
			
		
		
		
			
			Rosja Urzędnicza Kercz. W mieście znajduję pocztę. Plecak na plecy i idę nadać katrki do  Polski... Tyle że Ukraina dziwnym krajem jest, to trwa to ...godzinę. Poczta  mała. Kilkoro ludzi... Kolejka. Panie w kolejce gaworzą... Czas mija. Nikt sie  nie śpieszy... Nikt nie dostaje nerwicy... Spokój... Drewaniane ławy... Czuć  klimat starej poczty... W końcu po 30 minutach moja kolej. Dziwne babki 5  widokówek chcą mi wysłać do Polski w jednej kopercie!!! I jak im wytłumaczyć że  to ma być oddzielnie! Odzielnie. Więc pisz Pan adresy na nowo na pięciu  kopertach! Ukraina nie wysyła widokówek za granice bez koperty! Więc na bok i  przepisuje adresy... Ślinie koperty... Znaczki... Nerwica! Ale w końcu  wysyłam... Idą DWA tygodnie...  
            W sklepie motoryzacyjnym nie mają  oliwy do 2T. Więc w stronę portu... Granica z ruskimi czeka... Zaciągają sie  chmury... Chłodniej... I gdzieś tam... Kilka km... Czeka Granica z Nieznanym ;-)  Morska granica między Ukrainą a Rosją. Kilka km wody...  
            Droga się kończy. Jakieś place.  To chyba parking? Gdzie jest to przejście ? Aaaa... Tam... Na końcu placu,  brama zasunięta. Stawiam motocykl... Naganiacz już podlatuje... Potrzebuje bilet  i ubezpieczenie na Ruskie. Tyle że najpierw ide wybadać ile mnie to będzie  kosztować. Babka w budce zapodaje cene ubezpieczenia. Cena jakaś znośna. Bo się  decyduję...  
Idę do budynku. Kasa. Cena za motocykl i mnie  Ok. Dziwna Ukraina. Bilety sprzedają godzinę przed wypłynięciem promu... Wracam  do Babki w budce... Piszemy ubezpieczenie OC na ruskie.... Wracam do kas i  czekam z ludźmi na rozpoczęcie sprzedarzy biletów... Wszyscy sie nerwują...  Narzekają... W końcu kasa ruszyła...  
        Wielka Pani w Okienku. "Pani, ja i  motocykl. Bilet" Chce dowód rejestracyjny. "kak marka?"  Cezet -  odpowiadam! No i nie szło się dogadać o markę motocykla. CZ! Cezet! Jak wół stoi  w papierze! W końcu pokazuję palcem magiczne literki "CZ"!!! Jest bilet... Na  prom! Tzn na odprawę!  
            Motocykl stał przed bramą. Nawet  nikt nic nie zwędził. Kilka samochodów i autobus. Otwierają bramę. Jak zwykle  pogranicznik puszcza samochody. Nie widzi mnie z boku. A co podchodzi to odzew  że mam czekać! Co za ludzie... Jeszcze mi stateczek odpłynie...  
            W końcu mnie sprawdza. Paszport  ok i bilet jest.... Dalej na odprawę... Pcham motocykl za budki... Znów  czekanie. Przychodzą granicznicy. Oglądają. Dziwują. Gdzie ja jade. Ja niby  nienormalny jestem ? Ale już atmosfera milsza. Pieczątki i papierki... Ok...  Jeszcze mam zapalić im sprzęta jak chodzi. Chyba za którymś razem zaskakuje....  Zakopcam pół placu... "Gaś to Panie!"  
            Prom ma problemy u Rusków.  Spóźnia się dwie godziny bo go tam zawrócili spowrotem. Więc wraz z tłumem ludu  czekam w słońcu (które wyszło zzza chmur i pali). Zawiązuje nowe znajomości.  Gośc z żoną i Teściową(!) ma  urlop Ładą kombi. Jeździli po Ruskach i Ukrainie.  4 tys km zrobili. 2 tys do domu :-)  
            Prom w końcu przypływa.  "KRYM-KAUKAZ". Nazwa w deche. Palę maszynę... I wraz z samochodami ładuję się po  stalowym trapie. Cezeta przeciska się do przodu... Opony ślizgają sie na  stalowej podłodze ;-) Zgiełk... Kołysanie... Kilka minut... Podnoszą trap.  Cumy... I w srtonę Ruskich.... :-D  
 
  
   
  
            Prom to jedna wielka rdza. Na mój  gust 1929 r ;-) Ale płynie... Nie widzę niestety gdzie. Stoje koło sprzęta bo  statkiem kołysze... 30 minut? I zaczynamy dobijać do brzegu. Ludzie się  schodzą.... Zapalają samochody. Zapalam sprzęta... Zakopciłem pół promu ;-)  Opuszczają "wrota"... 
   
            Co było pierwszą rzeczą którą  zobaczyłem w Rosji  Pierwszy obraz? ... drut kolczasty! Stalowe ogrodzenia i  drut kolczasty... Tłum ludzi wybiega z promu... Za samochodami wyturluje się i  Ja :-D  
            Nie pcham sie motocyklem do  przodu. Staję grzecznie w kolejce. Tak na środku pasa. Aby mnie nikt nie mijał!  Nie dam się! Rządam łatwego przekroczenia granicy! Ja Wam dam!! Ale jak zwykle  wyszło inaczej...  
            Gdybym szczegółowo napisał  przejście przez tą granicę, to by kilka stron zajęło.... Nie no... Szkoda  słów...  
1. Granicznuk wydaje karetczki. Dla mnie "in  englisz". Deklaracje celne, ile i co wwożę cennego. 
2. Kilkanaście minut i zaczynają mnie sprawdzać. Gdzie  jadę? Wszytskim mówię że do Soczi... 
3. Jest miło. Ale celnik ciekawski zagląda nawet po  sakwach... 
4. Mam lecieć do  "temtego" budynku. Nie wiem po co, ale sami mi powioedzą... Chodziło o coś od  "transportowego środka". 
5.  Nie mam na to ich Rubli! 
6.  Szukam kantoru! Nie ma! 
7.  Jest bankomat! Nie działa... 
8. Konik chce odkupić $ po 25R. Normalnie jest po 29R...  
9. Dolary zmieniam u  urzędniczki. 
10. Urzędniczka  mnie nie chce puścić do motocykla... Mam iść a "tamte" drzwi z  papierami. 
11. Za drzwiami  znów piszą papiery. I chcą Rubli. Podatek. 
12. Nie mam Rubli. 
13. Wracam do poprrzedniej urzędniczki. I znów  wymieniam dolary (te co w Ukrainie ich nie przyjmowali bo lekko nadtargane ;-)  DObra Urzędniczka wszytskie przyjmie ;-) 
14. Mam sterte papierów! 
15. Poszło na to ok 12 $ 
16. Wracam do motocykla. 
17. Mogę jechać. Granicznicy mili życzą mi szczęśliwej  drogi. 
18. Za granicą jeszcze  jeden szlaban. 
19. Kontrola  paszpotru... 
20.  Ok. 
21.          R O S J A  !  
            Idealny nowy asfalt. Morze z  lewej. Druty kolczaste.... Cezeta mknie... Całe przekraczanie granic zajęło  chyba z 6 godzin! Ufff... Jadę... Nareszcie... Jadę... 2km ? I  znów...  
22. Szlabn milicyjny. 
23. Milicjant Wita Mnie. 
24. Witam Milicjanta. 
25. Kontrola papierów. 
26. Zostaję zaproszony do budynku. Coś jest nie tak w  papierach... W budynku mają kałasznikowy (na niechcianych turystów) i kupę  sprzetu. Tzn komputery i fotokomórki zczytują ruch pojazdów z drogi... Kupa  kamer... XXI wiek.... Polska Policja takiego sprzętu nie ma...  
27. Ruskie mnie chcą zawrócić. Nie mam  Międzynarodowego Prawa Jazdy. Mały plastykowy dowodzik u nich nie  działa. 
28. Udaje Greka (kilka  stron internetowych różnie podaje czy Polskie Prawo Jazdy tam działa).  "Panie! Jak byłem po wize w ambasadzie Federacji Rosyjskiej to mi powiedzieli  że mogę do dwóch tygodni jeździć z tym po Rosji!!!" (ambasady Rosji nigdy  nie widziałem, viza załatwaiana przez biuro podróży ;-) 
29. Albo wracam na Ukarine albo załatwiam notaruisza w  Rosji. 
30. Miło się uśmiecham  i cały czas mówię o Abasadzie że mi pozwolili... 
31. Miło rozmawiamy o mej podroży na socjalistycznym  motocyklu... 
32. Minuty  lecą... 
33. W końcu "A  jedź!!!" 
34. Dopytuję się  czy tam gdzieś będę mieć problemy podobne? Nie, jak Oni mnie puszczają, to  wszędzie mnie na tym prawku przepuszczą... 
35. Miło żegnam milicjantów :-D 
   
            Palę sprzęta. Może w końcuzacznę  nabijać te rosyjskie kilometry... Spodziweam się Niedźwiedzi. Nigdzie ich nie  ma! Spodziewam sie mafii z kałasznikowami! Nigdzie ich nie ma! Asfalt gładki jak  stół. W Polsce pozazdrościć takich dróg!
		 
		
		
		
		
		
		
			
				__________________ 
				Naczelny Filozof  
Cezet 350 '83 [z dwoniącym tłokiem] [bez kilku podkładek] [w kolorze Zielonego Trabanta] 
Kymco Activ 50 ADV
			 
		
		
		
		
	 | 
	
		
 
		
		
		
		
		 
	 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 |