Dzień trzeci.
IMG_20251123_081904.jpg
Źle się spało. Pomimo zmęczenia sen był bardzo przerywany. Przeszkadzały mi hałasy z zewnątrz. Coś w nocy biło i stukało o jakiejś blachy na zewnątrz. Z rana myślałem że to dudniący deszcz, ale po deszczu ani śladu. Okna marnej jakości , pojedyncza szyba, nieszczelne framugi. No Tajwan. Pakuję manele, wracam do kolejki podmiejskiej i ponownie na dworzec wysokich prędkości.
IMG_20251123_083444.jpg
IMG_20251123_110848.jpg
Półtorej godziny jazdy i docieram do Kajoszung. Wypożyczalnie skuterów wybrałem po długich poszukiwaniach, czytałem setki opinii. Wybrałem 555 skuter Rental Sales and Reparir. Łatwo tam trafić. Z dworca kolejowego wystarczy wsiąść na czerwoną linię metra i dojechać do centrum miasta. Kilka kroków i jestem na miejscu. Nie były to łatwe kroki bo GPS gubi się w centrum miasta, przeszkadzają wysokie budynki i zadaszenie placu nad metrem. Ale Docieram. Miałem rezerwację mailową i kontaktowałem się jeszcze na Facebooku. Ta rezerwacja to jest i tak pic na wodę bo skuter wybiera się na miejscu z tego co jest a nie z tego co jest na stronie internetowej. Ale i tak wybór jest duży, wypożyczalnia jest mała i w środku jest 10 skuterów ale cała reszta jest upchana w warsztacie obok. Różnią się tym że te w salonie są wyczyszczone. Oglądam to co jest na miejscu i wybieram Kymco Racing 150, są ładniejsze skutery na miejscu, są japońskie Yamahy i nowe Symy. Patrzę za troszkę starszym skuterkiem. Chodzi Po prostu o pieniądze. Nie chodzi że są delikatnie tańsze, ale chodzi o ubezpieczenie. To jest tania wypożyczalnia, nie ma czegoś tego czegoś takiego jak ubezpieczenie Autocasco . Zresztą nigdzie na Tajwanie nie ma takiej wypozyczalni z AutoCasco. Uszkodzisz płacisz, na chłopski rozum lepiej zniszczyć tani skuter niż drogi skuter.. 65 zł za dzień 155 cm3 koła 12 cali. Pani daje kluczyki na jazdę testową dookoła ulicy. Działa wszytsko. To zresztą nowy skuter. Nie ma wiecej niz kilka lat, silnik mruczy , skrzynia cvt dziwnie zestrojona. Ale biorę. Trzy strony umowy po angielsku. Umowa podpisana. Weryfikacja miedzynarodowego prawa jazdy. Dodatkowo wszystkie strony na umowie podbite odciskiem palca jak pieczątka. Zostaje jeszcze kaucja 1000 zł. To jest kaucja na ewentualne mandaty zwracana przy zwrocie skutera. Nie dostaję dowodu rejestracyjnego, nie ma tutaj czegoś takiego w formie papierowej. Wszystko jest w systemie. W przypadku mandatów pani od razu dostaje powiadomienie o złamanym przepisie. Poinformujemy nie od razu na komunikator. No to teraz tylko opakowanie gratów. Przywiozłem ze sobą kask. Lepiej mieć swój bo te w wypożyczalni są strasznie lichej jakości. Niestety popełniam fatalny błąd. Po zapakowaniu się wszystkim zauważam że mój skuterek jako jedyny nie posiada uchwytu do telefonu. Jak wyjechać z takiego gigantycznego miasta z nawigacją w kieszeni? A dam radę. Kausiong ma 2,5 miliona mieszkańców. I trzeba z tego wyjechać na wschód.
Pierwszym celem są świątynie na obrzeżach miasta, to jest pierwszy test na jazdę w tym chaosie. Ale w sumie nie ma czego się bać. Ruch jest przewidywalny. Wystarczy jechać z tłumem skuterów. Samochodów jest relatywnie mało. Jedzie się naprawdę przyjemnie w tym chaosie. Jadę za główną drogą na wschód. Co jakiś czas na światłach sprawdzam na telefonie czy jadę w dobrą stronę. Po kilkunastu kilometrach wyjeżdżam z miasta i jadę przyjemną krajową drogą w stronę moich świątyni. Zespół świątyni z gigantyczny. Trochę klucze aby wjechać na specjalny parking dla skuterów miłego ochroniarz mi w tym pomaga. Zespół świątyń jest generalnie nowy, mają tutaj relikwie buddy. Będzie zetknięcie tutaj z jedzeniem. Znajduje jakieś punkty gastronomiczne i biorę jakies pierogi z zupą na chybił trafił, dobre i tanie. Turystów w swiątyniach mało, ale na prawdę imponuje to wszystko wielkością.
IMG_20251123_110848.jpg
IMG_20251123_142051.jpg
IMG_20251123_144428.jpg
Na popołudnie mam jeszcze jedną atrakcję. Małe wiszące mosty. Zawsze takie obiekty mnie fascynowały. Niestety Docieram chwilę po zachodzie słońca.
IMG_20251123_173148.jpg
IMG_20251123_173431.jpg
Właśnie. Wadą listopada to krótki dzień. Tutaj też ciemni się po 16:00. Tyle że jest ciepło. Siadam na kamieniu , odpalam Booking i patrzę za noclegiem na noc. Jestem mobilny. Mogę wybrać najtańsze noclegi. Znajduję coś za 120 zł i będę jechać w tamtą stronę szukać na wiosce, po drodze ryż na kolację i zatrzymuje się co jakiś czas przy świątyniach na wioskach. Są fantastycznie oświetlone wieczorami. Łapię się na tym że chcę się zatrzymywać przy każdej. Ale przecież to jest bez sensu. Po prostu dla mnie to fajna atrakcja.
IMG_20251123_181156.jpg
IMG_20251123_190030.jpg
IMG_20251123_190404.jpg
Nocleg to miał być pensjonat na jakiejś wiosce zabitej dechami. Nawigacja kluczy Po wąskich uliczkach wioski. Jest pensjonat ale ciemny i głuchy. Jest link na drzwiach do komunikatora i do kontaktu. Ale tak się nie da porozumieć. Wchodzę do środka wszystko pootwierane. Nikogo więc kompletnie nie ma. Nie chce się mi szukać innego noclegu. Ale kontakt nawiązuje się sam. Właściciel odzywa się przez system monitoringu. Mówi mi który pokój jest dla mnie. A pieniądze mam zostawić na telewizorze. Tajwańskie zaufanie do turystów.