Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary Wczoraj, 17:03   #31
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 744
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 2 dni 2 godz 5 min 52 s
Domyślnie

W linkowanym podcaście kilka razy pada odpowiedź.
Śmieciowe żarcie - ultra przetworzone. Zacytuję ponownie: przyjemność staje się koniecznością/przymusem. Cukier prosty jak opioid.
Media skrojone pod odbiorców: sieczka informacyjna oparta o tę samą zasadę. Szybka nagroda - bez wysiłku = wyrzut dopaminy i rodzi się przymus korzystania z telefonu/tableta itp.
Media społecznościowe - pan "Cukier" po to wprowadził swój system nagród. Lajkujemy a brak lajka to niepokói.

Ja też tylko czekam na "chomika"

Jesteśmy niewolnikami jakby z natury rzeczy.. W melonowym wątku tyle o wolności padło.
Wolność... To chyba tylko u Pana Boga w ogródku...: krótki monolog komendanta policji.
Z wolnością jest jak ze zdrowiem i ich definicją.

Warto się przyjrzeć bliżej wspominanym też eksperymentom Calhouna. Ten z wymarłymi w komforcie myszami pięknisiami był zupełnie niespodziewanym finałem. Finałem bodaj dwóch dekad badań Calhouna. Numerował on swoje projekty. Pięknisie to 25-ty czy 26.
Calhouna szukał pomysłu na zachowanie dzietności
Domniemał, że komfort się temu przysłuży. Tworzył więc na szczurach (na początku) państwa miasta i obserwował. Każdy kolejny rojekt kończył się nie tak jak zakładał. Wyciągał kolejne wnioski, bo szczury/myszy zachowywały się dziwnie, przecząc oczekiwaniom. Egzystowały w ramach grupowych, "społecznych" zachowań. Gnieździły się w określonych miejscach stłoczone, wcale nie korzystając z dostępnej przestrzeni.
Mimo wystarczającej liczby miejsc wygodnego spożywania posiłku, "stały w kolejce" w miejscach wybranych itd.

Finalnie pokolenie pięknisiów nie miało od kogo czerpać wzorców, bo te starsze w końcu wymarło. Pięknisie nie wykazywały zainteresowania płcią przeciwną, tylko wyglądem władnego futra
Przestały walczyć o cokolwiek jak jeszcze poprzedzające je pokolenie. Przenoszone w inne miejsce, nie potrafiły w ogóle zaadoptować do nowych warunków
Straciły taką zdolność bezpowrotnie. Umierały jedne po drugich uzależnione od komfortu.

Ale na początku było tak pięknie.

Wczoraj miałem długi wyrzut dopaminy. Mikołaj sam przydreptal do dziadka, kazała się wziąć na ramiona i pokazując paluszkami różne dziwy rzucał krótkie hasła: cio to, cio to?
Postawiłem go przy dużym globusie i tłukł w niego rączkami jak w bębenek aż się echo niosło. Na koniec pokazał mi "relaksik". Kucal przy poduszce i na rzeczone hasło, padał na poduszkę jak kawka z szerokim uśmiechem. Umie też zaryczeć jak lew.

Marysia zaskoczył wszystkich, bo chciała zostać z dziadkami na noc.
Nie wiem, co robić. Moje uzależnienie od tych szkrabów rośnie.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem