Na wsi się z niego śmieją.
Dachowy zasraniec taki.
Dzisiaj znowu dotarł do kalenicy. Gdyby był naumiany wcześniej, co się naumiał, to była cała połać południowa byłaby fertig, jak to Podlasiaki mówią.
A tak będzie musiał jeszcze po krokwiach biegać tam, gdzie zrobione.
Nieważne... Ważne, że zawzięty jak dawno nie był.
Wody nabrał do picia i mycia. Dzisiaj wieczór plan jest połączyć turecką łaźnię z fińską. Bez dodatku ciepłej wody. Akurat śnieg zaczął padać więc jak znalazł.
P.S.
Usprawnił system suszenia drewna. Wieś fika już masowo orły że śmiechu.
Zjęc nie będzie, ładować się nie chcą.
Madame Browary bierze mnie w objęcia i idziemy się kąpać!
__________________
Jam nie Babinicz...
|