Cytat:
	
	
		| 
					Napisał Emek  Pisze Salmanowi że raczej pojedziemy do Arando na co ten wysyła śmieszne emotki i mówi że spoko i spac możemy u ludzi, podaje jakieś nazwiska. Eeeek. Zara. My planujemy dojechać do Arando i wrócić w ten sam dzień a nie jakieś spanie. 
 No i się zaczęło. Salman twierdzi, że to niemożliwe. Daje nam do telefonu Polkę, Hanię która nam tłumaczy jaki to tam nie hardkor i że w jeden dzień nie ma uja dojechać i wrócić. Mamy więc zagwozdkę więc korzystamy z koła ratunkowego. Sambor czy to możliwe? Krótka piłka. Niemożliwe.
 
 Dobra jak Sambor twierdzi, że niemożliwe to trudno , odpuszczamy. Za to za możliwe wydaje nam się dojechanie do Khaplu potem do Hushe i powrót do Khaplu na nocleg. Walimy w kimę z takim właśnie planem. Jutro startujemy.
 | 
	
 
Też w lipcu 2023 odpuściłem Arando. Odpuściłem i zawróciłem 20 kilometrów od celu, pogoda się zrąbała, burza i ulewa a na powiecie wyrypa bo strumyki wezbrały. Salman ocenił Was przez pryzmat swoich klientów, a Samboror, którz to wie. W każdym razie do Arando bez problemu da się dojechać i wrócić jednego dnia i to nawet na początku piździernika, gdy dzien już krótki. Droga przez dolinę Shigar priekraśna, zabawa zaczyna się około 15 kilometrów przed Arando... Jechałem sam, w ostani dzień ponad miesiecznej rundy po północy. Ze dwa albo trzy razy chciałem zawrócić, ostania zwątpienie i nawrotka dokładała mnie na 3,5km od Arando, ale się udało. Droga jak na pakistańskie offy hard. Stromo, luźne kamienie, sporo dużych kamulcy,albo piach. Stromo tak, że poczcie Suzuki Gs150, z którego pewnie ucięło już kilka kucy nie dawali rady na jedynce. Kilka razy mimo możliwe dużego rozpędu i oporowo otwartej manecie motek zwalniał do zera. 
Wyjechałem ok 8 rano, wróciłem po zmroku ok 20. Tam jazda po wschodniej stronie Shigar River, powrót wschodnia stroną.