Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22.09.2025, 15:03   #43
_-aska-_
 
_-aska-_'s Avatar


Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 478
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
_-aska-_ jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 4 dni 5 godz 14 min 12 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał zimiok Zobacz post
(na marginesie, reforma nauczania i rugowanie ruSSkiego ze szkół w Ukrainie stało się jednym z argumentów dla putina i moskali do rozpoczęcia wojny)
No ale jednak liczę, że NATO nie odważą się podskoczyć...

W każdym razie póki na granicy pokój, to zobaczmy co tam mają ciekawego.

Głównym punktem programu miała być wizyta w Manufakturze Krenholm, niestety zwiedzanie odbywa się jedynie w niedziele od 12 do 13.30. A myśmy byli we wtorek... Także tylko zdjęcia z zewnątrz i może jeszcze kiedyś będzie okazja dotrzeć tam w odpowiednim momencie. W skrócie - fabryka tkanin została założona na wyspie w połowie XIX wieku przez niemieckiego barona z pomocą rosyjskich inwestorów, a już niespełna 2 dekady później zaliczyli pierwszy strajk pracowników, a po kolejnych 10 latach - drugi. Fabryka przetrwała i na początku XX wieku była już jednym z największych producentów tekstyliów na świecie. Podczas I WŚ produkowali opatrunki dla Niemców. Po wojnie i po odzyskaniu przez Estonię niepodległości troszkę wpadli w tarapaty, ale znowu udało im się przetrwać. A potem z okazji II WŚ przybył Związek Radziecki i znacjonalizował fabrykę. Dalej akcja się zagęszcza. Cytując wikipedię "Podczas sowieckiej okupacji Estonii w latach 1940–1941 fabryka straciła dostęp do rynków europejskich, ale reżim sowiecki był w stanie zwiększyć produkcję, aby zaspokoić potrzeby własnej struktury rynku wewnętrznego.Niemiecka armia hitlerowska zdobyła Narwę 18 sierpnia 1941 roku i wykorzystała ją do zaopatrzenia w nazistowskie niemieckie wysiłki wojenne. Kiedy 26 lipca 1944 r. armia radziecka odzyskała Narwę, miasto zostało zniszczone, młyn stał się nieoperacyjny, a szkody wyrządzone w nim były warte około 250 milionów radzieckich rubli. Niemniej jednak władze stalinowskie postanowiły przywrócić fabrykę „w celu służenia Związkowi Radzieckiemu”". Po wojnie pod rządami ZSRR fabryka rozkwitła. Po wyjściu (czy też raczej po radosnym wybiegnięciu w podskokach)Estonii z ZSRR firmę sprywatyzowano i jeszcze przez kilka lat działała prężnie, żeby w 2010 ogłosić bankructwo. Obecnie firma nadal działa, ale w starej fabryce ponoć ma być kiedy zorganizowana dzielnica kulturalna.

Uf. Dużo pisania! To teraz obrazki
1.jpg
2.jpg


A skoro nie udało się zwiedzić fabryki, to pokręciliśmy się przez dwa dni po mieście.

Ta kładka to piesze przejście graniczne do Rosji. Zamknięte na głucho oczywiście.

3.jpg


I zwiedzamy

4.jpg
5.jpg
6.jpg
7.jpg
8.jpg


Dawny Dom Kultury im. Wasilija Gierasimowa.

9.jpg


Kuursaal Resort Hall, z początku XX wieku.

10.jpg


Zejebiste ogródki działkowe z hangarami na łódki zamiast garaży i z drogą prowadzącą przez wodę

11.jpg
12.jpg


Porzucony nadmorski hotel. Niestety nic na jego temat nie udało mi się znaleźć. Za to jak poszliśmy obejrzeć jak wygląda z tyłu przegonił nas jakiś umiarkowanie sympatyczny człowiek, który miał tam garaż.

13.jpg
14.jpg
15.jpg
16.jpg
17.jpg
18.jpg


Można pomachać naszym "braciom rosjanom". Można im też pokazać pupę.

19.jpg
20.jpg
21.jpg
22.jpg
22a.jpg


A nadmorska dzielnica Narwy nazywa się Joesuu. Tak jakby "oesu". Suchy żarcik. Ale mnie bawi

23.jpg


Oczywiście bylim na plaży. To jakieś obce dzieci, ale malowniczo się taplały.

24.jpg
25.jpg


A to ja. Tradycyjnie trzeba się nałazić, żeby wejść chociaż po pas.

26.jpg


A to walka o niebywale wspaniały papierek po batoniku. To mógł być najlepszy papierek na świecie.

27.jpg
28.jpg
29.jpg
30.jpg
31.jpg
32.jpg
33.jpg
34.jpg


A to walka o rybę - ten ptaszor z przodu złowił sobie rybę i chciałby ją zjeść w spokoju, ale te dwa ptaszory za nim też chciałyby tę rybę zjeść w spokoju

35.jpg


Wieża widokowa Aussichtsturm Sinimäed

36.jpg
37.jpg
38.jpg


I drugi z głównych punktów programu - toksyczne jeziorka z kopalni łupka. Może i w razie kontaktu wyżrą człowiekowi skórę, ale za to wyglądają jak jakieś Malediwy!

39.jpg
40.jpg
41.jpg
42.jpg


Jeszcze punkt widokowy Utria Dessandi asukoht, z którego spieprzaliśmy w podskokach. Dosłownie w podskokach, bo komarów tyle, że całą światową populację jerzyków dałoby się wykarmić.

43.jpg
44.jpg
45.jpg


Zerknijmy jeszcze na nibyautko, jakież one jest śliczne

46.jpg
47.jpg


Zajrzyjmy do Bastionu Victoria
48.jpg
49.jpg
50.jpg


I przed wylotem w drogę powrotną odwiedźmy jeszcze pomnik "Energia"

51.jpg


Za nami 2264km i od teraz do domu będzie już tylko coraz bliżej.

I być może zauważyliście już, że naszym serduszkom bliższa jest destrukcja i rozpad, niż eleganckie muzea
_-aska-_ jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem