Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary Wczoraj, 21:32   #64
jagna
 
jagna's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,817
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 2 dni 7 godz 1 min 20 s
Domyślnie

Hmmm, nie wiem, czy jeszcze ktoś czeka na ciąg dalszy, ale trudno, będę nudzić dalej

W Bryce Canyon zrobiliśmy chyba milion zdjęć i naprawdę ciężko wybrać te do pokazania, bo wszystkie pokazują cuda.

Czy ktoś by pomyślał, że pod hasłem „formy erozyjne w eoceńskich wapieniach” może się kryć takie piękno?
Wymyślono dla tych kolumnowych form nawet lokalną nazwę „Hoodoos”.

Idziemy ścieżką wzdłuż krawędzi kanionu. Szlak ma ok. 10 km, ale jak to zwykle bywa, tłumy turystów są przy 2 najważniejszych punktach, a poza tym można się delektować przyrodą nieożywioną bez zakłóceń.

Te 10 km krawędzi kanionu jest półokrągłe i nazywane amfiteatrem



co 100 metrów za zakrętem pojawia się nowy, bajeczny widok:



Ścieżka na samiuśkiej krawędzi:



Dwa kroki do tyłu i po Jagnie



Erozja wapieni ciągle trwa, więc pojawia się coraz więcej kolumn



Hoodoos zwany „Młotem Thora”



„Łososiowe” kolory aż biją w oczy (dla facetów: pomarańczowo-różowy )





Dochodzimy do obu obleganych punktów (Sunrise Point i Sunset Point), gdzie w sumie można dojechać autem, choć zalecane jest pozostawienie samochodu poza parkiem i korzystanie z shuttle busa.
Stamtąd schodzimy w dół, w mały szlak-pętlę – Navajo Loop.



Z plusów – jest cień i w dół. Z minusów – sporo ludzi i wizja powrotu ostro pod górę.





Po drodze kilka ciekawostek typu skalny mostek





Nadal jest łososiowo:



Zaczynamy podchodzić w górę:

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNDU6D
r7TxcAsyPCD2aPw2gHSijcvamcRTpeLelgKBdACFJMkB-iTdRWBMneWdHE4rxPjCAssZzT4-qGyT0VHoWw4W0cUlD7wXeBJpvOVVnNm3jeHbhpp-4-iC9Eob8HHjZ51UyuFJ7aFeRIkGOJ14x-g=w536-h951-s-no-gm?authuser=0[/IMG]



Krótka przerwa w cieniu:



i przed nami serpentyny w górę:





W najwęższym miejscu zebrała się ludożerka turystyczna;



i powoli podchodzimy znów na krawędź kanionu:





Wiewóry jak zwykle proszące:



Uff, jesteśmy z powrotem u góry



Idziemy jeszcze kawałek krawędzią, na następny przystanek shuttle busa. A ludzi jakby wymiotło







Od razu lepiej się wędruje samemu:







Na końcu łososiowy przechodzi w pudrowy róż (no dobra, beżowy )





Ostatnie zachwyty:



Wracamy na parking autobusem (jak z lat 80tych ), robimy obiad w cieniu sosen (grzechotników chwilowo brak) i ruszamy dalej na wschód, do parku stanowego Kodachrome Basin.

- Mama, a tam znowu będą skały?
- No jasne. Ale za to ciekawych kształtach.
- Niby jakich?
- Wieeelkich penisów!



(oficjalnie są to kształty fallusopodobne )
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem