Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary Wczoraj, 18:51   #236
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 318
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 6 godz 31 min 10 s
Domyślnie

Łysy to zgrany temat.
Lata temu w Obzorze.

Jeden z wielu lokali. Wieczór, wszystkie obłożone z wyjątkiem tego, więc wchodzimy.
Nic się nie dzieje, dwuosobowa kapela przygrywa bez entuzjazmu. Puste stoliki, życie toczy się obok.
Strażnik pragnie kuchni lokalnej, coś tam zamawiamy, ja coś z alkoholowego sortu.
Nic się nie dzieje... Tymczasem kapela wchodzi w smutne, rodem z Rumelii Wschodniej nuty - porzucając covery z europejskiej listy przebojów.

Patrzę w oczy Strażnika Domowego... Wstajemy i ruszamy do tańca.

Dochodzi północ. Cały lokal bawi się z nami. Chwilę wcześniej do naszego stolika dosiada się dwóch o nie bladej cerze dżentelmenów, pytając wcześniej o zgodę.
Stawiają nam w rewanżu wino, ogromny dzban wina.
Obwieszeni złotymi łańcuchami, eksponują złote zegarki. Wzbudzają w lokalu szacunek. Kelner lata koło naszego stolika jak pszczółka Maja. Stolik zapełnia się frykasami, mafiozi zachęcają do konsumpcji.

Strażnik żałuje, że się już objadła, ja korzystam. Zamawiam rakiję w rewanżu.
Pijemy i bawimy się dalej. Wszyscy się bawią, wszystkie stoliki zajęte, przed lokalem mimo późnej pory długa kolejka chętnych.
Kapela rżnie na ludowo, mafiozi zawodzą przyciągając nuty, ale w cudnej harmonii.

Jeden ze stolików zajęty przez grupę rodaków świetnie się wkomponowuje w klimat.
Jestem w siódmym niebie ale pora się zwijać.
Przywołuję obsługę, chcę płacić ale jeden z mafiozów wykonuje "ten gest".
Zbijamy niedżwiedzie i wychodzimy.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem