| 
 
			
			No dobra wrócę do mojego pierwszego Bieso: było to nietypowo, bo jakoś w lutym. Miejsc już nie było. Ale po tekście Ella tak mi zależało, że nalegałem: Ell a może to, albo tamto, a może weźmiecie mnie chociaż do nagonki... i to Go rozjebało i pozwolił mi przyjechać. Pogoda była piękna: w chuj śniegu i słońce. Gdzieś mamy z tego przepiękne zdjęcia.
 To był PRZEZAJEBISTRZY czas! Nie było żadnych nieporozumień. Jak było trzeba - wszyscy rozumieliśmy się bez słów.
 Na zewnątrz: Wilczyca polewała pyszny bimber i ze względu na jej urokliwy urok i dar przekonywania - nie mogłem się oprzeć... w związku z tym nad ranem, zamiast wywalić parę muszych jaj dla potomności - brnąc w sniegu po kolana wyjebałem ze łba w landrowera, który niefortunnie zaparkował na mojej drodze.
 
				__________________https://www.youtube.com/watch?v=-8uedG1fs2Q
 |