20250521_07444013581.jpg
W południe zjeżdżam z trasy, by uzupełnić kalorie. W mieście Amasya parkuję przed niewielkim barem. Wchodzę do środka, lecz orientuję się, że to raczej cukiernia. Rzeczywiście, pan mówi, że kebabownia jest dwa kilometry dalej. W pobliskim sklepie robię zakupy spożywcze i wracam do motocykla, by w cieniu drzewa wypić chłodny napój. Wtem zauważam, że cukiernik wynosi dla mnie krzesełko, żebym mógł usiąść w cieniu drzewa. Bardzo miło!
Sympatyczni Erdi i Erkan w jadłodajni proponują mi do zjedzenia pitę. Sycące i smaczne jedzenie.
20250521_13374513731.jpg
20250521_13510613751.jpg
I jak tu nie lubić Turcji? Pyszne jedzenie i życzliwi ludzie!
W drodze do Stambułu, wyprzedzam kilkadziesiąt tirów wypełnionych krowami, to pewnie ich ostatnia podróż.
Biwak 10 kilometrów na północ od miasta Bolu, 250 km przed Stambułem.
20250521_20202013871.jpg