Obiecałem zdać relację i niniejszym to czynię.
Przepraszam, że w nie swoim wątku, ale w Chinach byliśmy zaledwie kilka godzin i zwyczajnie nie starczy prądu do napędzenia nowego wątku.
Chiny, a dokładnie Chengdu odwiedziliśmy w drodze do Tajlandii. Mieliśmy nawet nie wychodzić z lotniska, ale okazało się że obywatele PL nie potrzebują wizy i w 8h jesteśmy w stanie coś tam zobaczyć. W drodze powrotnej scenariusz był identyczny.
Zupełnie nieoczekiwanie Chiny zachwyciły mnie i aktualnie marzy mi się odwiedzić ten kraj ponownie. Kto wie, kto wie
1.jpg
Dlaczego po 3 tygodniach w Tajlandii myślę o Chinach w których byłem łącznie 16h? Głównym powodem są wyzwania które czyhają na każdym kroku. Osoba nieprzygotowana (jak my) po wylądowaniu w ChRL nie ma internetu (z lotniskowym nie udało mi się połączyć), bariera językowa jest totalna, większość aplikacji pomagających w znalezieniu jedzenia / noclegu / trasy przejazdu jest nieprzydatnych. Oczywiście ze wszystkim można sobie poradzić, ale wymaga to zaangażowania.
Żeby wyjść "na miasto" trzeba wypełnić karteczkę, złożyć elektroniczny odcisk palca, zeskanować ryjek i porozmawiać z pogranicznikiem. Całość ogarnęliśmy w około 30 minut.
2.jpg
Do miasta najwygodniej jest dostać się metrem. Tutaj ciekawostka, ponieważ w 2010 roku Chińczycy otworzyli pierwszą linię metra w Chengdu. Aktualnie siatka połączeń wygląda tak:
3.jpg
Dla mnie kosmos totalny. Co ważne, jest to nowoczesne, czyste i szybkie metro. Do tego rozbudowane stacje z kontrolą wejścia i skanowaniem bagażu.
4.jpg
Z jakiegoś powodu byłem przekonany, że europejskie karty nie działają w Chinach (to chyba nie jest prawda) i wymieniliśmy na lotnisku dolce na gotówkę. Pobrali przy tym chyba z 15% prowizji

Hajsy wymieniliśmy na kartę do metra.
5.jpg
6.jpg
Celem naszej podróży było zjedzenie prawdziwego chińczyka. Temat niby prosty, jednak niepewność towarzyszyła nam na każdym kroku. Przede wszystkim cały czas mieliśmy presję czasu. 8h między lotami to mało biorąc pod uwagę, że do miasta jedzie się blisko godzinę. Podjeżdża metro, a my nie jesteśmy pewni czy to nasz linia. Z nikim nie można się na szybko dogadać. Nie wiemy jak często kursuje metro lotniskowe, a od tego zależy jak planować powrót itp. itd.
Niby jesteśmy pozostawieni sami sobie, jednak Wielki Brat czuwa. Kamery zdają się być wszędzie. Radiowóz który mijaliśmy na mieście wyglądał jak samochód Googla (z wieżyczką na dachu).
7.jpg
8.jpg
Informację o pierwszym i ostatnim metrze w Chengdu udało nam się w końcu znaleźć:
9.jpg
Po wyjściu z metra złapaliśmy jakiegoś pieroga smażonego w głębokim tłuszczu. Oczywiście proces zamówienia i ustalenia ceny odbywał się na migi i z wykorzystaniem kalkulatora.
10.jpg
Mimo, że udaliśmy się do miejsca turystycznego, to nie spotkaliśmy ŻADNEGO turysty. Mam oczywiście na myśli białych turystów

Co więcej złapał nas na ulicy jakiś chłopaczek i spytał czy może sobie z nami zrobić zdjęcie
11.jpg
Chińczyka ostatecznie udało nam się zamówić

Pokazaliśmy paluchem które zdjęcia nam się podobają
12.jpg
podaliśmy kalkulator żeby Chińczyk napisał ile taka przyjemność kosztuje i czekaliśmy co się wydarzy. Wyszło zacnie!
13.jpg
14.jpg
Więcej możecie zobaczyć na filmiku. Powinien działać bez logowania:
https://www.facebook.com/reel/1506466367000773
W drodze powrotnej z Tajlandii znowu odwiedziliśmy Chiny. Tym razem postanowiliśmy wysiąść z metra na obrzeżach Chengdu, żeby mieć więcej czasu na szwendanie. Przygotowaliśmy knajpy z Googla i generalnie na nic się to zdało. Tam gdzie miało coś być, nie było nic, a tam gdzie niczego się nie spodziewaliśmy było knajpowe zagłębie.
Z metra wysiedliśmy w takim miejscu:
15.jpg
Wieżowce mają po 30 pięter, jeśli nie lepiej. Zieleń którą może słabo widać to przywieżowcowe ogródki. Rośnie tam kapusta, ziemniaki i sporo innych wegetariańskich smakołyków.
Kręcąc się po tym osiedlu wzbudzaliśmy spore zainteresowanie. Natrafiliśmy też na lokalną knajpkę, w której okazało się, że po chińsku da się jednak dogadać:
https://www.facebook.com/10001211560...0145288179210/
Po raz kolejny szama okazała się pyszna!
16.jpg
Tymczasem zagłębie knajpowe:
17.jpg
18.jpg
Chiny to także raj dla palaczy:
19.jpg
Na koniec okazało się, że w drodze powrotnej zahaczymy o Kijów
20.jpg