Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28.03.2023, 10:36   #613
Gończy
 
Gończy's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2017
Miasto: LPU
Posty: 1,168
Motocykl: RD07a
Gończy jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 2 dni 14 godz 44 min 38 s
Domyślnie

Pozwól ATomku, że nawiązując do Twojego wpisu zostawię w tym wątku kilka słów.

Tadeusz Kumik, autor monografii zatytułowanej „Ulanów”, dodaje, że tereny Zasania Niemcy określali nikczemnie mianem „Banditenland”, co nie da się
przetłumaczyć inaczej, jak tylko„ziemia bandytów”: „Stąd tak częste pacyfikacje okolicznych terenów. W czasie takich akcji nikogo nie oszczędzano, często palono całe wsie z ludźmi i ich dobytkiem. W ogień wrzucano niemowlęta. W tak groźnych chwilach każdy krył się, gdzie mógł, w
schronach, na strychach, w kościołach, w grobach na cmentarzu...”

Jeżeli ten pomnik ma gdzieś stanąć w Polsce to stanie w tych okolicach. To też ziemia Śp. Andrzeja Pityńskiego urodzonego w Ulanowie. Sledzę temat pomnika od dawna, wiem, że w lutym odlewnia w Gliwicach wydała pomnik, udało się go rozebrać i przewieźć na miejsce. Nie jest jeszcze wiadome czy stanie on w lipcu na cokole w Domostawie ale wszystko jest na dobrej drodze.

Jarocin w powiecie niżańskim to mój matecznik, stąd pochodzi cała moja rodzina od strony śp. taty. 12 czerwca 1943 roku podczas pacyfikacji Jarocina mój dziadek Jan oraz jego osiemnastoletni syn - Władysław. Zginęli z rąk żołnierzy ukraińskich w służbie Niemców. Obława na Jarocin była zasługą okupacyjnego ukraińskiego wójta gminy Jarocin i ukraińskiego duchownego zamieszkującego w pobliskiej wsi Dąbrówka, obydwaj słynęli z nękania polskiej ludności.

https://kedyw.pl/index.php/2018/06/1...i-wsi-jarocin/

Ksiądz kanonik Kędzierski został spalony żywcem:

W kronice parafii jarocińskiej czytamy:
„Po północy z 11 na 12 czerwca 1943 r. widziano, jak ks. Kanonik klęczał przy barbarzyńcach obok płonącej stodoły, a oni go bili po twarzy. Rzekomo za to, że w ogniu słyszane strzały świadczyć mogły o składzie broni partyzanckiej w stodole. Tymczasem amunicja pod rzucana była przez barbarzyńców umyślnie dla zatuszowania ohydnej zbrodni. Nad ranem 12 czerwca, mniej więcej koło godziny 6 kiedy już ogień objął wszystko i dym buchał wszystkimi otworami wepchnięto ks. Kanonika w ogień gorejącej plebanii i sztyletem pchnięto go w plecy. To samo uczyniono z domownikami ks. Kanonika, w skład których wchodziła staruszka gospodyni Aniela Jędruch i ze wsi dwie staruszki, przytulone do plebanii z litości tylko ks. Kanonika: Katarzyna Gagat i Anna Pawłowska. Wszystkie trzy kobiety staruszki podzieliły los swego duszpasterza”.
i dalej:
„Leżał w kuczkach twarzą do ziemi, przysłaniając sobie usta rękami przed duszącym dymem. Zachowana była niemal cała postać, tylko że niektóre części ciała, jak ręce, nogi, głowa były całkowicie spopielone, tak że
przy pierwszym zaraz dotknięciu wszystko się rozsypało. Pozostał tylko uskwarzony kadłub bez rąk, nóg i głowy z wypalonymi wnętrznościami. Pod piersiami znaleziono kawałek niedopalonej sutanny, resztki kamizelki, a w jej kieszonce okulary, 100 złotych i Nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. W plecach widoczne były cięcia sztyletem. Nie ulegało najmniejszej wątpliwości, że są to autentyczne zwłoki ks. Kanonika”.

Coś jest w tych okolicznych jarocińskich lasach. Ciężko to określić, coś jakby wisiało w powietrzu kiedy zawsze latem zaglądam tam na motocyklu. Gęsta, ciężka atmosfera ciemnego sosnowego lasu. To uczucie mi towarzyszyło zawsze odkąd będąc gówniarzem zapuszczałem się tam nad Gilówkę z młodszą siostrą i kuzynkami pomoczyć nogi w zimnej wodzie i połapać małe ryby w rękę, czy odwiedzając groby dziadków na pobliskim cmentarzu.

Czasem lecąc w Bieszczady czy Beskidy, czy też inne Bałkany warto zjechać z nowej trasy i powłóczyć się leśnymi duktami Lasów Janowskich.
Gończy jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem