
Jedziemy do Kahty przez okolice słynące z najlepszego w Turcji tytoniu.

Zaczyna się. Hotel znajdujemy bez problemu a właściwie hotel znajduje nas. Obiad znajdujemy w 3 minuty. 
Ale piwa nie dają nigdzie. Innego alkoholu tez nie. 
Za to w domino łoją wszyscy przy nieśmiertelnej herbatce.

Hotel mamy wypas.

Okolice Kachty to tereny roponośne. 
Turcja to kraj niespodzianek i paradoksów- pewnie dlatego mając własną ropę każą za nią płacić na stacji prawie 7 zeta za litr (i nie jest to v-power).
 

Wspięliśmy się na Nemrut - na szczęście na siodłach

Na piechotę został dosłownie kawałeczek na szczyt.
 
 
 
