Napisał mazeniak
Rolek, od dawna NIGDZIE nie idzie wyemigrować, żeby było słodziej.
Ale na wschodzie na szczęście jeszcze da się negocjować, nawet jak Cię kazachskie milicjaniery na kamerę złapią - a uwierz mi, że mają dużo lepsze metody łapania niż nasi, potrafią dokumentować w locie z dość dużej odległości jadąc z naprzeciwka. A gości (zagraniczniaków) złapanych na fotoradary (np. w Astanie, gdzie w centrum jest zylion znaków z ograniczeniem do 40, średnio co 100m nad głównymi arteriami nad każdym pasem i równie często fotoradary) podejrzewam, że traktują... jak gości. Z moją częstotliwością pstryknięć już dawno powinni mi skasować grata na granicy za fotki (przekraczałem granicę kazachską naście razy w te i we wte).
Generalnie za Wołgą łapali mnie dziesiątki (jeśli nie więcej niż sto) razy. Za notoryczny brak pasów, świateł i prędkość. I tylko cztery razy zapłaciłem cokolwiek (2x w TJK, 2x w KZH) - najwyższa płatność nie przekroczyła po przeliczeniu 40 złotych, najniższa ok. 12 zł (widziałem kazachski taryfikator - zaczyna się od ok. 800zł).
Taki to ten wschód.
Tu, za zachodzie, niestety mamy mocno szczelny system, aczkolwiek kumpel, który co roku jeździ na Węgry i nagminnie olewa winietę, do tej pory nic nie dostał (w tym roku nie był). Może dlatego, że ma starego Golfa dwójkę i go w ramach ochrony zabytków traktują ulgowo :] Ale obstawiam, że dlatego, że do tej pory jeździł autostradą, gdzie nie było automatycznych kamer, tylko na wyjeździe z autostrady stało czasem auto z kamerą - automatyczne pojawiły się ostatnio wraz z otwarciem odcinka ze Słowacji do Miszkolca. A z automatami nie podyskutujesz.
Wracając do Madziarów - uważać należy szczególnie na wyjeździe z miast, bo niby wyjeżdżasz i już jesteś poza miastem, ale przed samym końcem zabudowanego mają ustawione fotoradary - po to by kroić właśnie takich, co już się rozpędzają. A oni mają nieoznakowane fotoradary. Mnie capnął kiedyś jeden taki na wyjeździe z Nyiregyhazy w kierunku na Tokaj.
|