To może trochę kontrowersji. Parę ostatnich dni spędziłem oglądając/czytając o buildach pińcetki do adv. Lekkie advenczer które sprawdzi się w nawet nieco dłuższych wypadach. 
Co udało mi się znaleźć: 
- szaleńca który zrobił 500ka rtw (150 tys km w tym przeloty po ruskich i rebuild silnika po 100 tys, na wszelki wypadek. Moto zostało w gruzji a on zabrał w walizce śilnik do u.s.a - swoją drogą jednostka w tym motku wazy niecałe 30kg?). 
- kilka buildów pod adv z wiekszym tankiem, i całym innym ograceniem
- mit na temat zmiany oleju co 15 godzin. Ludzie pokazują wymiany oleju po kilku tysiach km gdzie on wygląda jak nowy 
- filmiki zachwalające jak niezawodna jest to jednostka, i jak to moto genialnie sprawdza sie do wszelakich zastosowań 
Materiału jest sporo. Na papierze -w ogóle się nie nadaje na adv. W praktyce są materiały i ludzie robią z tą maszyną jakieś dziwne/ciekawe rzezcy. 
Co mnie interesuje - 110 kg wagi 

 I zastanawiam się czy to moto nie byłoby idealnym na krótkie, średnie wypady (które obecnie i tak stanowia większośc tego co robie na moto).  
Wątek jest nieco prowokacyjny, ale może macie jakieś swoje ciekawe opinie/doświadczenia na ten temat.