|  24.09.2019, 13:16 | #24 | 
	| 
				
 Zarejestrowany: Oct 2009 Miasto: Warszawa 
					Posty: 209
				 Motocykl: skuter CRF 1000
 Online: 1 tydzień 3 dni 8 godz 39 min 6 s       | 
				  
 
			
			dzień 11, 9-2, poniedziałek
 
 Na śniadanie zjadamy po bananie popijając kawą.
 Kawiarka została użyta!! Dzięki Kuba!
 
 Jako, że czas wakacji się kończy - na ten dzień zaplanowano dojazd maksymalnie ile się da na północ w stronę Chorwacji.
 Jedziemy autostradą. Albo inną główną drogą. Na przejściu granicznym AL-MNE spotykamy Belga na NAT. Jest już 4 tydzień w drodze i powoli wraca.
 Za Niksic'em w górach w Czarnogórze dopada nas burza.
 Siadamy w przydrożnej piwo-kawiarni i czekamy aż przejdzie.
 I czekamy.
 Jak już godzimy się z myślą, że trzeba będzie tu rozstawiać namiot - pogoda się uspokaja. Trochę.
 Zakładamy więc ortaliony i napieramy dalej.
 Granica, BiH, granica i jesteśmy w Chorwacji.
 W międzyczasie zachodzi słońce.
 
  
 Jest późno - znajdujemy jedyny camping w Dubrowniku,
 Idziemy w miasto na kolację i spać.
 
  
 Nocleg camping w Dubrowniku
 https://www.camping-adriatic.com/sol...camp-dubrovnik
 za jedyne 43€ !!
 
 ----------
 dzień 12, 9-3, wtorek
 
 W nocy trochę padało, namiot mokry, pogoda słaba więc rezygnujemy ze zwiedzania Dubrownika.
 Na śniadanie bułka z jogurtem na krawężniku pod spożywczakiem.
 
  
 Pochmurności takie, że znów zakładamy ortaliony.
 W górach na dojeździe do autostrady na zfrezowanym asfalcie łapiemy uślizg. Bardzo głęboki. Bardzo się spociłem ale wyprowadziłem.
 Na autostradzie wieje jak w kieleckiem. Trzymam się motocykla żeby mnie nie zwiało.
 Miota nami po całej szerokości pasa.
 Zjeżdżamy do Biograd na Moru i zjadamy dobry obiad w meduzie.
 
  
 Chwilę czekamy na prom.
 
  
 I już jesteśmy na wyspie Tkon.
 Lokujemy się w znajomym campingu.
 Kolację zjadamy z widokiem na morze.
 
  
 ----------
 dzień 13, 9-4, środa
 
 Śniadanie "po motocyklowemu".
 
  
 Cały dzień plażujemy.
 
  Wieczorem podjeżdżamy do knajpy na obiado-kolację.
 I z powrotem nie zdążamy na zachód słońca.
 
  
 ----------
 dzień 14, 9-5, czwartek
 
 Cały dzień plażujemy.
 
  
 Wpadamy do wsi na pizzę i tym razem zdążamy na zachód słońca.
 
  
 ----------
 dzień 15, 9-6, piątek
 
 Czas wracać. Czyli prom (śniadanie), autostrada (obiad) i kolacja w Czechach.
 
  
 A na autostradzie chorwackiej znów wiało potwornie.
 I temperatura z 28 rano spadła do 13 w deszczu.
 Za to kolejki graniczne pokonaliśmy całkiem sprawnie - motocyklowo.
 
 Śpimy w pensjonacie jakich pełno. W miejscowości Perna pod Mikulovem.
 
 ----------
 dzień 16, 9-7, sobota
 
 Śniadanie przydrożne.
 
  Po drodze poznajemy specjalną colę na kaca.
 
  Tradycyjnie pada deszcz. Ale w Polsce już nie.
 I dojeżdżamy do domu.
 Jeszcze tylko szybkie mycie motocykla i spać.
 
 Dziękuję za uwagę.
 Ktoś to przeczytał w całości?
 
 
				__________________
 majek-zagończyk
 dwa litry Yamahy
 | 
	|   |   |