Zarejestrowany: Sep 2010 
				Miasto: białystok 
					
				
				
					Posty: 2,662
				 
Motocykl: ktm 640 adventure
  
				
				
				
				 
Online: 3 miesiące 4 tygodni 1 dzień 22 godz 59 s 
				      
			 
	 | 
	
	
	
		
		
			
			
				 
				
			 
			 
			
		
		
		
			
			Z Dziennika Wąskiego. 
 
Żona dla yeoupa. 
Weź się Wąski zarejestruj na forum AT i sam pisz swoje dyrdymały! 
- Ale jakie forum AT? Przecież publikujecie moje trele na fejsie, czy nie tak? 
Nie tylko. Pisze Słodki. Twoja sława wykracza już poza szkołę  średnią i fejs. 
 
No więc zaglądam i oczy przecieram! To forum motocyklowe i tu się dopiero jeździ! Ja pierniczę... I to gdzie?! No kurde wszędzie... 
Biegam po tym forum, jak długodystansowiec... Co rusz ciekawsza relacja... 
Ale El mi mówi: 
- Za nim, to zajrzyj na "stare forum". 
Doczytuję tam w pierwszym wątku Wspomnień i... 
- El, ty też tam się udzielałeś? 
Tam nie... Nie miałem tam zbyt wiele do powiedzenia... Nie było potrzeby... 
 
Porównuję relacje "stare" z "nowymi"  i... zaczynam powoli pojmować różnicę. 
Ale tak to w życiu - różnie bywa, pies utonął, łańcuch pływa. 
Tak poznałem... Mario. 
Dzwoni do El`a a ten mi... oddaje słuchawkę. 
- Pogadaj z moją "jedynką" (El jest zero jedynkowy. Albo się  go lubi albo nienawidzi). 
Ale ja go nie znam! 
- Znasz dobrze... 
 
Cześć Mario, Cymek Wąski z tej strony... El oddał mi bezceremonialnie słuchawkę i... 
- Aaa, to nawet dobrze! Miło Ciebie poznać Cymek. No i jak tam, po wyrypie? Opowiadaj, fajnie było...? 
 
Ani bee, ani mee... Kocham tych ludzi. 
 
Dzwoni Fazik. 
Co za dziwna konwersacja... El zwyzywa go od szmacideł na dzień dobry. 
- Pijesz czeskie piwo! 
Tak. Desitkę z kija! 
- Skąd desitkę z kija wytrzasnąłeś  w Berlinie?! 
A kto powiedział, że w Berlinie? 
 
El... Skąd wiedziałeś, że Fazik pije czeską  desitkę z kija przez telefon? 
- Bo wysłał mi sms-a. 
Alej jak?! 
-  Oddechem... 
Oddaje mi telefon i Fazik mi wszystko tłumaczy. Bożżee... Nie słyszałem o ich czeskich, rowerowych eskapadach dotąd! 
 
Dzwoni Karpiu. 
Nawet nie powtórzę tej rozmowy... Otwieram piwo, potem drugie... Zwalniam, jak mogę ale El, przerywając: 
- Pij Wąski, pij... Na starość torba i kij. 
 
Kultowa przełęcz Akbajtał... 
Przed nią spotykamy Niemkę z Austrii. Ja tego nie rozumiem ale Fazik tłumaczy: 
- Po twarzy widzę, że zielona. 
Nie wiem, czy zielona ale nogi ma czerwone, do tego w krótkich gatkach... Jakby nie patrząc, robi na nas kosmiczne  wrażenie. 
No i nie idzie ale jedzie rowerem. Solo... Jestem w szoku na dzień dobry. 
 
Stajemy, konieczny razgawor. 
Takie tam trele ale... Słodki ogląda jej rower i pyta: 
- Kto składał ci rower? 
Na lotnisku w Duszanbe mi złożyli. 
- Hm... Widelec masz przekręcony o... 180 stopni, no i przy tym zjebaną geometrię... 
Tak...? 
- Tak. 
 
Tu Słodki bierze imbus i ustawia właściwie dziewczynie rzeczony... 
Dziewucha przejechała blisko 1000km po wyjebach nieświadoma chujowego prowadzenia roweru... 
Słodki komentuje: 
-  Idealna żona dla yeoupa. 
 
Jaka żona, jaki yeoup? 
- Pomyślałbyś przed tą wyrypą, że przejdziesz Szlak Grąbczewskiego...? 
Dwa dni później zdobyłem swój pierwszy 5-ciotysięcznik... 
 
Czytam teraz wątki yeoupa...  
 
Dla mnie, to wycie wilka w ZOO... Ludzie chodzą, oglądają, podziwiają... Ale nie rozumieją natury zwierza... 
Cóż... Ptak zamknięty w klatce, sam uważa, że latanie to  choroba... W takiej klatce zamykamy się sami. 
Trudno zrozumieć samotnika, który przełamuje bariery naszej percepcji. Co z tego, że nie wie, że trza naciągać łańcuch...? Jak się zjebie, to się przekona... Ale koła jego motocykla nawijają tysiące km a on... jedzie dalej. 
 
Mieliśmy doskonałego mechanika w zespole ale on kierował się tą samą zasadą jaką kierował się yeuop. 
Jedziemy do przodu! Się coś zjebie, będziemy naprawiać! 
I nagle mnie oświeciło... 
To nie kwestia kierownika, tylko kwestia nastawienia... Jak kurde mol w życiu...
		 
		
		
		
			
		
		
		
		
		
		
		
	 |