W Norwegii, SŁowacji, Austrii jeżdżę ostrożniej - w sensie: bardziej się rozglądam za fotoradarami, stylem jazdy lokalesów i częściej zerkam na prędkościomierz.
W Polsce słucham Janosika, wyprzedzam przepisowych gamoni i klnę stojąc za nimi na światłach
Coś w deseń: "Jeeeeeeedź, ty muuuuule"