Tubo 
 
To nie jest dużo. To jest OGROM kasy. 
Luknąłem w notatki. Na tej wyrypie dwumiesięcznej wydałem na siebie całe 50$ (2010) w tym kupiłem dwie husty afgańskie, czador i suknie na uzbeckim targu w Dżalalabad. 
Z Polski wiozłem kilka saszetek ryżu, kaszy, 1kg makaronu - cienkich nitek, kilka puszek ryb, groszku konserwowego i słoik, 16 zup winiary (do gotowania) 3kg smalcu ze skwarkami (z czego mi jeden kg wypłynął w fanty). 
Jeżeli ktoś napisze, że nie zmieściłby to na motor, to dodam, że cały ten majdan tachałem potem na treku w Hindukuszu przez trzy tygodnie solo. 
 
Te 200$, to wydałem na wyrypie krótszej, bo tylko 44-dniowej. Ale zaszalałem. W Kaszgarze trzy noclegi w hotelu ale przywiozłem ze sobą 1kg szafranu, 2 kg zielonej herbaty z jaśminem (wybornej), kg różanej - irańskiej. Czapkę kaszgarską, dwie lokalne uzbeckie i z karakułów (tę, w której widzieliście Fazika na Biesach). 
Jak kolega, który tu ładnie opisał swoje przygody zaliczyliśmy Chiwę (nocleg na kaflach w twierdzy na karimacie za darmo), Bucharę (nocleg w hotelu) i Samarkandę. Objechaliśmy kawałek Tadżykistanu, cały Kirgistan i KKH do Taszkurgam, w tym koszty transportu z granicy w Irkesztam do Kaszgaru, Taszkurgam i z powrotem do Irkesztam. 
 
I żyliśmy jak królowie z kumplem. 
 
 
 
Spaliśmy w jurtach a pod Pikiem Lenina Kirgiz zarezał z tej okazji barana specjalnie dla nas. I to wszystko wyobraźcie sobie gratis. 
 
P.S. 
Alkohol lał się strumieniami. Poł litra wódki w KGZ - 3zł. Piwo z kija w TJK - 1 somoni (w butelce 7).
		 
		
		
		
		
		
		
		
	 |