Cytat:
	
	
		| 
			
				Hmmm, też tak kombinowałem, tylko czy rzeczywiście pomiędzy odpowietrzeniem a miejscem gdzie utknął ten stwór jest aż taki tunel i prześwit aby mógł się przecisnąć (zresztą z którejkolwiek strony) No chyba że włażąc był wielkości bakterii, a wypasł się dopiero na Rumuńskim paliwie
			
		 | 
	
	
 
Może mógł Ci wejść w poprzednim stadium i zrobić linkę w gaźniczku?
Z moich przygód
- spacerująca pszczoła wewnątrz szybki kasku. Dziwne uczucie nierealności całej sytuacji 
 
- pszczoła wpadająca pod kurtkę i żądląca mnie w bark - biedaczka 

 Mnie tylko zapiekło, a ona straciła życie ;(
- wczoraj pierwszy raz zatkany gaźnik - uparłam się, że dojadę bez czyszczenia. Po 1-2km zawróciłam do Gruchy, bo szkoda mi było jechać 50km gazie do max. 1/4 [i okresowo półsprzęgle]. Ale spróbowałam - i wiem, że gdybym musiała, to bym jakoś dojechała