Hm,panowie u mnie było podobnie.Dwa sezony przy zamkniętym gazie strzelało i strzelało i strzelało.Oczywiście winiłem motada.Synchronizacja zawory ble ble nic nie skutkowało.Na szczęście pewnego dnia,za siedmioma górami,za siedmioma żwirówkami motór trafił w ręce mechanizatora który pogmerał i tak ustawił że spalanko mieści się w 5,7-6,3 i przez ostatnie 1400km ani razu nie strzeliła.Myślę że zanim zacznie się poważne naprawy to warto dać pszczółeczkę w dobre ręce które to czasem czynią cuda.Powodzenia
|