|  01.09.2012, 22:11 | #33 | 
	| 
				
 Zarejestrowany: Apr 2008 Miasto: Wroclaw 
					Posty: 2,387
				 Motocykl: RD04
 Przebieg: 40.000
 Online: 3 miesiące 2 dni 2 godz 50 min 11 s       | 
				  
 
			
			Powrót to oczywiście tylko drogi asfaltowe.Piękna pogoda i zgrana kompanija pozwalała na szybkie pokonywanie dystansu.Mijając mega długi korek z powodu wypadku Tira dziękowałem sobie,że przemieszczam się motocyklem.
 
 Jadąc przed siebie obserwowałem góry i pagórki.W pewnym momencie zaczęło zbierać się na jakiś deszcz.Zastanawiałem się czy zdążę zwiać przed chmurą.
 
 
 Koledzy zniknęli na tyłach.Wyraźnie zwolniłem, ale po ok 20-30 kilometrach zacząłem sie martwić.Ruchu zero,może jakaś guma?
 Okazało się ,że chcieli pochwalić sie zabranymi przeciwdeszczówkami.
 
 -Ej dziewczyny rozumiem,że spadły trzy kropelki?
 Wiedzieli, że będą mieli już przesrane i będzie ciągły łach:-)
 
 Nie zmoczyli się nic a nic za to ile przebierania:-)
 
 Całość ich wspólnej miłości dopełniło wzajemne rozbieranie się przy akompaniamencie moich komentarzy.
 Kochani co za operacja.Wyginali się jak człowiek guma.Sapali,przeklinali.
 W międzyczasie wyjarali połowe paczki fajek.
 
 -Słuchajcie może nie ściagajcie jednak bo za kilka godzin może sie rozpadać?
 
 
 Ugh hmm ehhh-To ja Tobie Mańku!!!
 
 
 
 Oj dobrze, dobrze jeszcze troszkę.Ufff dziękuje tobie Sławku
 
 
 -Mocniej mocniej Maniek, dasz radę?oj tak
 
 
 
 Wjeżdżając na teren Węgier robiłem w głowie podsumowanie naszej wycieczki po Rumunii.Coż można powiedzieć ?Wrócę tutaj po raz kolejny.
Jeszcze tylko zakup naklejek na autostrady u winieciarza szemranej proweniencji.
 Koleś przyjmuje wszystkie waluty a szczególnie łasy jest na korzyści alkoholowe.
Droga przez Węgry to istny wyścig.Sławek za wszelką cenę chciał dopisać się do ankiety -Ile oleju spala twoja królowa na 100 km.
 
			
			
			
			
			
			 | 
	|   |   |